Pon, 21 sie 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Śmierć kliniczna zmienia człowieka na zawsze. Bezpowrotnie mija lęk przed śmiercią, a w zamian przychodzi pewność - wszystko ma sens i jest jednością... jest w tym wielka tajemnica ludzkiego bytu!
Śmierć kliniczna to jest realnie istniejące zjawisko, które bynajmniej nie jest oparte na przedśmiertnych omamach mózgu, ale na faktycznym przejściu każdej istoty przez "bramę dwóch światów". W Fundacji mamy kilka przykładów śmierci klinicznej, która wyklucza wszelkie urojenia, gdyż osoby w tym niezwykłym stanie podróżowały po sąsiednich pomieszczeniach i obserwowały przeróżne sceny obyczajowe. Po powrocie do ciała fizycznego zostały zweryfikowane ich obserwacje z tym, co się zdarzyło naprawdę. Stąd na pytanie "czy wierzysz w zjawisko śmierci klinicznej" prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć: nie, nie wierzę - ja wiem!
Dzisiaj zaprezentujemy Wam list od naszego załoganta NAUTILUS-a, który opisuje to zjawisko, którego doświadczyła jego mama. Oto ten list:
Witaj nautilus!
Oto reportaż z wywiadu z mamą nt. jej śmierci klinicznej. Na jej
życzenie nie podaję nazwisk.
Całość wydarzyla sie 26 lutego 1986r. ok. 6 rano. Mama miala później
wyjechać do lekarza. Miała umyc głowę, więc zeszla do łazienki,
zapaliła piecyk gazowy (mial dziwnie bialy płomień) i przystąpiła do
mycia. Po jakimś czasie zaczęła robic sie senna, ale tłumaczyla to
sobie wczesną porą. Po umyciu usiadła pod ścianą i pomyślała że
zdrzemnie sie na momencik. W trakcie "zasypiania" widziała kolorowe
"mroczki" które z czasem stawaly sie coraz większe i "jaśniejsze". I
nagle zapadła ciemność, która nie trwala długo. Zaraz zaczęły się
pojawiać "klatki" ukazujące losowe sceny z życia mamy, na których
czasami widziala siebie a czasami patrzyla swoimi oczami. Klatki
przesuwaly się bardzo szybko ale mama wyraźnie widziala co na nich
bylo. Niestety nie pamięta, co dokładnie bylo. Nie czuła się wtedy
najlepiej, miala wyrzuty do siebie. Ale po chwili i to ustało.
Pojawila się wtedy ów postać. Nie miala ani widocznej twarzy ani
niczego innego. Jedynie zarysy, kontur ciała. Postać złapała mamę za
rękę i prowadzila w stronę światła. Mama uważa że ta postać to jej
ojciec, który zmarł około rok przed tym wydarzeniem. Ale przypominam,
nie bylo widać dokładnie tej postaci jedynie jej kontur, więc to są
przypuszczenia. Mama czuła się bardzo dobrze w obecności tej osoby.
Podróży do światła towarzyszyła jakaś rozmowa. Jednak nie za pomocą
dźwięków - mowy, ale (jak to nazwala mama) po przez czytanie myśli. A
światło oddalało się coraz bardziej. Nagle mama poczuła się źle,
jakieś uderzenia, potrząsanie. To byly uderzenia lekarzy, którzy
zauważyli ze się "wybudza". Jednak mama miala uczucie że nie chce z
nimi być i chce wrócić tam, do tej postaci i światła. Zasnęła. Po
przebudzeniu wszystko wróciło do normy.
Jednak podczas rodzenia mojej siostry, mama miala podobne "sny". Nie
bylo juz scen, ani postaci, jedynie szla w stronę światła i cos jej
mówiło żeby wróciła, zeby nie umierała, podobno bylo cos że ma mnie i
nie moze odejść. Ale (UWAGA) mama doszła do światła i zobaczyła piękną
kolorową polanę. Później wszystko zniknęło i mama znowu rodziła
siostrę. Dodam że siostra nie przeżyła tego porodu, a lekarze musieli
walczyc o życie mamy.
I jeszcze jedno. Jakiś czas później przyśniła się mamie ta polana, ta
sama co poprzednio, z tym ze na tej polanie widziala Siostrę. Ubrana
byla w bardzo jasne ubrania, mama określiła ją "aniołek". Unosiła się,
"pływała" nad tą łąką.
I na tym się skończyło. Jednak mama przeżyła wtedy jakąś przemianę.
Nie jakąś wielką, ale ważną. Zaczęła przewidywać niektóre wydarzenia
na podstawia kojarzenia faktów.
MOJE PYTANIE DO NAUTILUSA: Czy to możliwe żeby tą postacią był jej
ojciec? Przecież on ją prowadził do złego (światła). Możliwe żeby
ojciec chciał ją zabrać ze sobą?? Oczywiście ona go dobrze wspomina.
Tak mi przyszło to do głowy podczas pisania. Proszę o odpowiedź!
Proszę o komentarz!
Pozdrowienia,
Paweł.
Przy okazji odpowiedzi na to pytanie jeszcze jedno z wcześniejszej poczty Nautilusa:
(...) Drogi Nautilusie! O co chodzi z tą jednością, że podobno wszyscy są jednym? Gdzieś to czytałam i nie bardzo rozumiem. Czy my umierając idziemy w stronę światła podobnie jak zwierzęta? Bardzo mnie to interesuje, a nie moge tego nigdzie znaleźć. Bardzo pozdrawiam moje ukochane strony, na które wchodzę bardzo, bardzo często i nie mogę sobie wyobrazić dnia bez odwiedzenia tych stron. Robicie znakomitą robotę, naprawdę! (...)
Odpowiedź z pokładu NAUTILUS-a /z małym morałem na końcu ;) /:
Po pierwsze światło nie jest złem! To nieskończone, nieopisane dobro. Ludzie, którzy dotarli do światła opisują je jako wszechwiedzącą i wszechwspółczującą dobroć... w każdym razie całe życie tęsknią, żeby tam trafić ponownie. Owa postać, którą opisywała Twoja mama, to - według naszej wiedzy - raczej nie ojciec, lecz wyższa istota duchowa, która pojawia się w momencie śmierci ciała fizycznego. Ona jedynie pomaga nam przejść bramę, pomaga podążać w stronę światła. I dokładnie powinno tak być jak opisywała mama: kontakt za pomocą telepatii, całkowity spokój i bezpieczeństwo, które powinny emanować od tej istoty. W zasadzie wiemy o niej na tyle dużo, że pomyślę, aby napisać o niej oddzielny tekst. Ona znakomicie wie, kiedy zbliża się moment śmierci ciała fizycznego. My w Nautilusie mówimy właśnie tak: śmierć ciała fizycznego, a nie śmierć człowieka. Człowiek dla nas to owa niezwykła świetlna istota, która jest przyodziana w tę nietrwałą i z czasem rozsypującą się materię. Ten człowiek nie umiera nigdy! Tak, jesteśmy nieśmiertelni, choć może nie brzmi to najbardziej fortunnie... tak samo te słowa nie pisze do Ciebie starszy już człowiek jakim jestem, skomplikowany zbiór atomów wodoru, tlenu, żelaza czy wapnia połączony w misterny sposób, ale świetlna istota, która tę materię ożywia i która teraz pozdrawia wszystkich czytelników Nautilusa. Podobne, choć mniej rozwinięte duchowo "świetlne istoty" są w zwierzętach, jeszcze bardziej "młodsze" są w roślinach, potem w kamieniach... Świat wypełniają biliony istot, które podążają w jakieś magicznej wędrówce do światła, choć tak naprawdę tylko tacy jak my mają pełnię możliwości zrozumienia go. Nasi "młodsi bracia" są dopiero na początku drogi, ale są wśród nich takie istoty, które są "bardzo blisko naszego pułapu, jak na przykład psy czy delfiny... (o tych ostatnich napiszę tekst wkrótce, będziecie zdumieni!/
Oni też spotykaja światło, lecz przebiega to trochę inaczej, niż w naszym przypadku. Ważne jednak, aby pamiętać, że kiedy patrzymy w oczy psa powinniśmy bez trudu dostrzec istotę podobną do nas, kochającą i pełną leków, która powinna być nam bliska... to samo dotyczy wszystkich żywych istot, które nas otaczają. Trudne? Bardzo, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo... ;)
W zasadzie naszym zadaniem (mam na myśli całą Fundację NAUTILUS) jest nie tyle prowadzenie superportalu internetowego , badanie tajemnic czy przeżywanie przygód w całej Polsce rodem z przygodowych filmów... To jest jedynie nieistotny szczegół!
Naszym zadaniem - i tak to rozumiemy - jest przekazanie ludziom informacji opartej nie na świętych księgach, wierzeniach czy doktrynach, ale na empirycznych, weryfikowalnych faktach, że jesteśmy "istotami światła", że jesteśmy nieśmiertelni, że cały świat jest jednością opartą na absolutnej doskonałości... Trochę patetycznie zabrzmiała ta końcówka tekstu, ale myślę, że fani Nautilusa mi to wybaczą. Ale jak odpowiedzieć na tak ważne pytania? Do "ważnych pytań" powrócimy. W każdym razie jesteśmy jak najdalej od tego, żeby kogoś przekonywać do swoich prawd. Staramy się i starać się będziemy pokazywać fakty i prawdziwe historie, na podstawie których każdy z Was będzie mógł sobie odnaleźć własne odpowiedzi na pytania, które sobie zadaje. To jest klucz do poznania świata - przez fakty i doświadczenie samemu i na sobie, a nie poprzez książki czy słowa nawet najbardziej mądrych ludzi... ale dość o tym.
Dziękujemy za wszystkie ciepłe słowa pod naszym adresem i kibicowanie nam w naszej pracy. To nas przekonuje, że nasz wysiłek ma sens! Myślcie o nas ciepło!
www.nautilus.org.pl
Pon, 21 sie 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.