Pon, 4 wrz 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Mają hipnotyczne oczy, potrafią śmiać się ludzkim głosem i nagle zniknąć - czarne psy. Spodziewaliśmy się, że ten temat powróci!
Kiedy pierwszy raz zdecydowaliśmy się napisać o czarnych psach, posypały się na nas prawdziwe gromy. "Jak możecie pisać o takich głupotach, tracicie wiarygodność!" grzmiały osoby o tak zwanym racjonalnym podejściu do zjawisk niewyjaśnionych. No dobrze, ale skoro mamy wiele takich relacji od różnych osób z całej Polski, czy mamy o tym milczeć? Czy to znaczy, że UFO i reinkarnacja mieści się w granicach prawdopodobieństwa, a demoniczne istoty przybierające postać czarnych psów już nie? Fundacja NAUTILUS to w tej chwili liczna grupa i trudno, żeby wszyscy mieli takie samo zdanie, ale ja przynajmniej uważam, że powinniśmy o tym pisać.
Postać psa pojawiła się w historii, która ostatnio mignęła na naszych stronach. I dobrze wiedziałem, że będzie odzew. Dlaczego? Bo te historie wydarzają się naprawdę! I nie zmieni to fakt, że ktoś uważa je za wierutne bzdury. Będę przekonywał moich przyjaciół z Fundacji, aby takie historie pojawiały się na naszych łamach znacznie częściej. Zaczynamy od historii przysłanej nam przez p. Piotra.
Właśnie przeczytałem na Waszej stronie historie o młynarzu i jego pakcie z diabłem - rzeczywiście wszystko to brzmi jak ludowe podanie i nikt juz dziś chyba nie rozstrzgnie kto co podpisywał i co widział (swoją drogą szatan wychodzący spod młyńskiego koła - to byłby przerażający widok!!)
Czytając tę historię przypomniała mi się opowieść jaką kiedyś słyszałem od mojej babci, trudno mi nawet określić jak dawno to było - myślę że jakieś 20 lat temu - opowiedziała mi co podobno przytrafiło się jej ojcu. Obie historie mają dwa współne punkty: pies i młyn no i ten kolejny którym jest moc nieczysta czyli diabeł. Psy i młyny widocznie maja w sobie coś, co przyciąga złe moce. Trudno jest mi w tej chwili odtworzyć wszystkie szczegóły, ale podobno wydarzyła sie pewnej nocy taka oto historia... Dziadek pracował we młynie - nie mam pojęcia jakie były jego obowiązki i co robił w każdym razie często chodził do pracy w nocy (albo z niej wracał). Po drodze miał rzekę ,więc musiał przejść przez most i tak też czynił zawsze.Pewnej nocy już od samego początku drogi zauważył ,że w pewnej odległości za nim idzie pies -podobno dosyć duży i czarny - w nocy wszystko jest czarne. Pies szedł za nim w pewnej odległości cały czas. Gdy dziadek stawał i odwracał się do niego pies też przystawał i tak kilka razy. Dziadek zaczął się trochę niepokoić bo zwierzak najwyrażniej szedł właśnie za nim i nie wyglądało na to że zaraz da spokój... Gdy dochodził do mostu pies był najbliżej z całej wędrówki.To najwyrażniej dziadka wkurzyło bo na środku mostu odwrócił się i chciał psa przegnać - nie wiem jak ,czy krzykiem ,czy gestami w każdym razie pies nie reagował. Dziadka strach obleciał - zaczą się żegnać i odmawiać jakieś modlitwy przeciw złemu - i podziałało! Podobno pies się jakby przestraszył,cofną zaświeciły mu się oczy, otworzył pysk i zaśmiał się zupełnie ludzkim głosem po czym wskoczył do rzeki. Dziadek z dusza na ramieniu pobiegł do domu.Podobno następnego dnia był u księza i o tym opowiadał. Ksiądz kazał mu się modlić zawsze gdy chodzi tą drogą i mieć przy sobie zawsze krzyżyk - też bym tak zrobił na miejscu księdza. To cała relacja ,wszystko co pamietam ,nie znałem człowieka który to przeżył i nic nie moge powiedzieć na temat jego skłonności do halucynacji i zmyślania.Taką historię opowiedziała mi jego córka - moja babcia.
(...)
serdecznie pozdrawiam
pozostaję w szacunku
Piotr M.
I to jest naprawdę wyjątkowe, bo wręcz identyczną historię usłyszeliśmy od osoby, która mieszka w Pilicy. Wtedy także za człowiekiem szedł ogromny, czarny pies ciągnący za sobą metalowy łańcuch. Nagle ku przerażeniu świadka pies rzucił się do jeziora rozbryzgując na boki wodę dopłynął na środek, po czym zaczął śmiać się ludzkim głosem! Osoba, która opowiedziała mi tę historię, jest po prostu wiarygodna.
Historii o czarnych psach otrzymaliśmy jeszcze kilka i w tej chwli mamy ich naprawdę tyle, że można o owych psach napisać pokaźną książkę. Na koniec jeszcze jeden mail.
Dzień dobry
Akurat przeczytałem Wasz artykuł o pakcie z diabłem i przypomniałem
sobie taką sprawę. Otóż kiedyś opowiedział mi pewną ciekawą historię
mój nieżyjący już niestety Ojciec.
Cała sprawa wydarzyła się w poczatkach lat 50 XX wieku, a więc
wtedy, gdy stawiano na materializm, a nie "zabobony". Do zdarzenia
doszło w jednej miejscowości na północ od Bydgoszczy, nie pamietam
teraz jakiej, ale postaram się gdzieś dowiedzieć.
A więc zmarł tam pewien bogaty gospodarz, był samotny. Nie ma w tym
nic dziwnego, ale gdy po jego śmierci ktoś wchodził na jego
podwórko zaczynały się dziać dziwne rzeczy. Mianowicie same latały
w powietrzu kamienie i uderzały w bramę, nagle potrafiły podnieść
się widły i upaść przed człowiekiem, po prostu same leciały w
powietrzu. Wezwano nawet milicję i SB , przyjechali tam i co może
być śmieszne ich pusty samochód zaczął sam jeżdzić po
podwórku. Fruwały kamienie. Ci nie namyślając się wiele, dali
drapaka i nie wyjaśnili sprawy.
Po jakims czasie wszystko samo ucichło, a gdy udało się wejśc do
domu, to znaleziono tam jeden pokój , cały pomalowany na czarno.
Ludzie doszli do wniosku , ze ten gospodarz miał pakt z diabłem.
Tyle pamietam, ale może coś sie jeszcze o tej sprawie dowiem.
cała opowieść jest autentyczna i nie mam powodu w nią nie wierzyć,
Mój Ojciec opowiadał ja wielokrotnie jako absolutnie pewną.
Pozdrawiam
Dariusz
Stronno
Od redakcji:
Na terenie Polski mamy zlokalizowane co najmniej trzy domy, w których są bardzo silne zjawiska poltergeist. Przygotowujemy się do wyjazdu na miejsce i planujemy tam... w każdym razie jesteśmy przygotowani do objęcia tych domów 24 h monitoringiem. Jedyna kwestia to terminy, ale z tym jest zawsze najgorzej. Sprzęt jest gotowy.
Pon, 4 wrz 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.