Wt, 26 wrz 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy doktryna reinkarnacji zakłada możliwość wcielania się ludzkiej duszy w... zwierzęta? To pytanie często pojawia się w korespondencji do Fundacji NAUTILUS.
Wśród spraw poruszanych na stronach Fundacji ważne miejsce zajmuje kwestia tzw. "wędrówki dusz", która nazywa się reinkarnacją. Wielokrotnie była okazja mówić o tym, że ogromna ilość weryfikowalnych przypadków z Polski wskazuje na to, że wędrówka dusz jest faktem. Nie jest to sprawa wiary, lecz wiedzy i wcześniej czy później może to zostać dowiedzione w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości. Przykład? Jedna z historii pochodzi z roku 1996, kiedy do redakcji Radia ZET zgłosiła się matka 5 letniej dziewczynki. Dziecko od samego początku opowiadało o tym, że... zginęła w wypadku samochodowym na przejeździe kolejowym. Opis tego wypadku był bardzo szczegółowy, a więc typ pojazdu (mały Fiat), jego kolor, miejscowość gdzie mieszkała razem z mężem, a także swoje panieńskie nazwisko i nazwisko, które przejeła od męża. Zdumieni opowieściami córki rodzice przekazali tę historię do programu "NAUTILUS RADIA ZET", gdyż sami nie potrafili w żaden sposób wytłumaczyć sobie tego fenomenu.
Bez trudu ustalono wtedy, że w połowie lat 70-tych na tym przejeżdzie doszło do wypadku małego czerwonego Fiata 126p, w którym zginęły dwie osoby, młode małżeństwo. Zabrakło wtedy odwagi, żeby doprowadzić do konfrontacji tego dziecka z ludźmi, którzy byli rodziną tragicznie zmarłych w wypadku. Dodajmy, że zgadzały się wszystkie szczegóły podawane przez dziewczynkę, łącznie z opisem budynku, lasu, rynku itp.
Takich historii moglibyśmy podawać wiele, a wszystkie one świadczą o tym, że do spraw związanych z doktryną reinkarnacji należy podchodzić z niezwykłą uwagą.
Bardzo często ludzi poddający w wątpliwość ideę "wędrówki dusz" zadają pytanie: "czyli co, że niby wcielamy się w zwierzęta?!". Oczywiście to ma pokazać, jak bardzo absurdalna jest to idea, jak bardzo idiotyczne jest założenie, że żyjemy wiele razy. Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana, gdyż wędrówka dusz polega na tym, że dusza wciela się w kolejne ciała, aby zdobyć doświadczenie i przez to się udoskonalić. Zwięrzęta to nasi "młodsi bracia" i niezwykle rzadko się zdarza, aby w ramach "gwiezdnej wędrówki duszy" było przejście z człowieka do ciała zwierzęta, ale... zdarza się. W opisach pochodzących z Indii znajdziemy fragmenty, kiedy to wielcy mistrzowie potrafili odrodzić się w ciele np. psa, a niektórzy z nich potrafili to nawet udowodnić. Sprawa jest na tyle intrygująca, że poświęcimy jej oddzielny artykuł, ale już teraz warto zapoznać się z historią, którą przedrukował portal onet.pl
AHN, mz /18.09.2006 21:06 onet
Zmarły rabin przyciągnął pokutującą duszę
Izraelscy rabini odprawili ceremonię, która miała przynieść wybawienie pokutującej ludzkiej duszy, zamkniętej w psim ciele.
Bezdomny pies wzbudził zainteresowanie mieszkańców miasta, gdy zaczął się pojawiać w pobliżu miejsca zamieszkania zmarłego niedawno rabiego. Według Żydów to znak, że ciało psa może być zamieszkane przez pokutującą ludzką duszę.
„Czasem nieczyste dusze, należące np. do cudzołożników lub Żydów sypiających z niewiernymi, wchodzą w ciała zwierząt. Wiemy, że kiedy umiera prawy człowiek, pokutujące dusze szukają jego bliskości, gdyż dzięki jego śmierci mogą być uzdrowione” – powiedział rabin Yizhak Basri Radiu Izrael.
Ceremonia oczyszczenia została odprawiona na cmentarzu w Jeruzalem. I wygląda na to, że przyniosła zamierzony skutek – dusza została uwolniona.
W każdym razie pies nie pojawił się więcej w pobliżu domu zmarłego.
Pomijając ten absurdalny wątek (to moja opinia) o pokutujacych duszach (wynika to z braku wiedzy Rabina o sprawie) taka sytuacja jest możliwa.
Już niedługo opiszemy Wam podobny i o wiele ciekawszy przypadek z terenu Polski.
Wt, 26 wrz 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.