Czw, 26 paź 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
"Jak to, minęło aż tyle czasu?!" - od tego pytania zaczyna się zazwyczaj fenomen, który nazywany jest z angielska „missing time”. I jest zadziwiający!
O tym, że jest coś nie tak, ludzie orientują się tuż po wyjściu z samochodu. Patrzą na zegarek i ogarnia ich przerażenie. Jak to? Mineły.. 3 godziny?! Przecież cały powrót potrwał najwyżej kilkanaście minut!
Nie wiedzą, że właśnie mają klasyczny syndrom brakującego czasu, który nazywamy angielskim terminem „missing time”. Fundacja NAUTILUS prowadzi specjalną, wewnętrzną klasyfikację spraw, które nam przysyłacie. Oczywiście nie wiecie, że każdy Wasz mail, informacja o obserwacji o UFO czy przesłane zdjęcie zostaje natychmiast zaszeregowane przez pierwszą „linię weryfikacji” do określonego katalogu i tam każdemu zgłoszeniu jest nadana specjalna klauza pilności. Akurat sprawy typu „missing time” zdarzają się rzadko i spokojnie czekają na moment, kiedy nasza niezależność finansowa pozwoli na całkowite zaangażowanie się w sprawy Fundacji. W każdym razie nadesłane historię mają bardzo wiele punktów wspólnych. Na czym polega „missing time”? Oczywiście ten tekst zaczął się od opisu przypadku tego fenomenu związanego z jazdą samochodem, ale tak naprawdę „utracony czas” może się pojawić podczas wycieczki przez las, a nawet podczas wydawałoby się prozaicznych sytuacji... ale przejdźmy do sedna rzeczy! Sytuację typu „missing time” opisuje dobrze mail, który dostaliśmy w ciągu ostatnich kilku dni.
witam was
Chciałbym opowiedzieć krótką historie. To było jakieś 4 lata temu wraz z kolegą ( była to noc wszystkich świętych około godziny 23.00) wyruszyliśmy na przejażdżkę, do innego miasta, rodzice próbowali mi wyperswadować tę podróż tłumacząc, że w północ czyli z 1 na 2 listopada nie powinno się nigdzie jeździć, bo niby w tym czasie dusze umarłych wędrują itd. Nie zważając na to wyjechaliśmy wszystko było ok, ale około godziny 23:55 postanowiliśmy wrócic do domu. Ruch byl dość duży w nocy, aż dziwne to było, ale co tam było za 2 min północ. Troszkę nas ciarki przeszły, dzięki tym opowieściom rodziców, lecz najdziwniejsze to było to, że gdy wybiła północ wszystkie auta po prostu znikły (!), nie wiem czy porozjeżdżały się gdzieś czy co, ale z tak dużego ruchu zostaliśmy sami.
Jadąc tak drogę rozświetlały znicze oraz krzyże, (chociaż jak jechaliśmy wcześniej nie było ich widać) pozostawione na poboczach drogi, gdy opuściłem głowę aby zobaczyć godzinę (mineło gdzieś około 1min może 2, zegarek w samochodzie wskazywał 1:00. Gdy to zobaczyliśmy, nasze twarze zmieniły się w dosłownie kolor biały!!! Poczułem mrowienie w całym ciele, nie wiem ile było kilometrów do domu ale przejechaliśmy bardzo szybko, a co najlepsze to zegarek samoczynnie przestawił się o godzinę do przodu, nie rozmawialiśmy za bardzo o tym ale chciałem się z wami tym podzielić i zapytać czy jest to możliwe przestawienie się samoczynne zegara , lub co to mogło znaczyć.
Z poszanowaniem Grzegorz .ps czekam na odp.
Obiecaliśmy odpowiedź na łamach i spełniamy prośbę.
Panie Grzegorzu, drodzy czytelnicy stron Nautilusa... Odpowiedź w tej sprawie jest prawie pewna. Oczywiście mogę założyć, że pan Grzegorz żartował i przesłał nam... hmmm... żart, ale to i tak nie ma znaczenia. Zbyt dużo podobnych historii mieliśmy okazję zbadać wręcz „dotykowo”, żeby nie wiedzieć, na czym polega „missing time” i że jest absolutnie prawdziwy. Elementy są wspólne: irracjonalne elementy drogi (ciągle te same znaki drogowe, dziwne elementy pobocza, powtarzające się krajobrazy, zero innych pojazdów itp), które bardzo dziwią jadących samochodem. Potem to spojrzenie na zegarek i... szok! Jak to? Ten sam odcinek do domu, który zwykle pokonuję w 45 minut, zajął mi... 5 godzin? Gdzie podział się brakujący czas?! Tak, tak – to po prostu ścina z nóg. Potem ludzie boją się nawet o tym rozmawiać, bo i jak o takim dziwactwie mówić... wstydzą się.
Czas na wyjaśnienie, a raczej próby wyjaśnienia tego fenomenu. Od razu Was uprzedzam, że odrzucamy żarty, gdyż mamy kilka przypadków po prostu prawdziwych i nawet nie ma o czym gadać. Przykładem jest choćby historia Stanisława K. z Trzemeszna, który jest chyba najciekawszym przypadkiem z terenu Polski, gdyż jego historia z „missing time” zaczęła się w sposób, który może nam bardzo dużo powiedzieć o przyczynie tego zjawiska. W 2003 roku pan Stanisław podróżował wraz z rodziną do Poznania, był późny wieczór, kiedy nagle ujrzał unoszący się nad polem latający spodek! Wykonał mu zdjęcie (mamy to zdjęcie), ale ogarnął go niepokój związany z tą sytuację i ruszył ostro w stronę Poznania. Obiekt UFO zaczął go gonić (tak jest!), po czym w trakcie ucieczki przeżył wszystkie elementy, które zostały w tym tekście wymienione (brak samochodów, dziwna droga, brakujący czas). Uczestniczyły w tym wydarzeniu cztery osoby i ich relacje nie pozostawiają wątpliwości, że było to klasyczne Bliskie Spotkanie III Stopnia. Istoty z pojazdu UFO z jakiś nieznanych nam powodów decydują się na wykasowanie z pamięci świadków wspomnień z samego spotkania z obiektem UFO, a w to miejsce wprogramowują (jak to robią – jeden Bóg raczy wiedzieć) irracjonalne wspomnienia takiego dziwnego powrotu do domu.
I powtarzam jeszcze raz – w tej sprawie jest na tyle duża ilość przekonywujących elementów, że możecie uznać to za pewnik. Jest jeden sposób, żeby poznać „prawdziwy przebieg tego wieczoru”. Potrzebna jest do tego hipnoza i dobry fachowiec, który potrafi uczestników wydarzenia typu „missing time” wprowadzić w stan hipnotyczny, w którym odblokują się wspomnienia zatrzymane przez obcych.
Od wielu lat szukamy takiej osoby i poszukiwania cały czas trwają. Naszych świadków poddamy hipnozie tylko wtedy, kiedy będziemy wiedzieli, że jest to całkowicie bezpieczne i robi to prawdziwy profesjonalista. Fundacja NAUTILUS jest gotowa przeprowadzić taki eksperyment podczas specjalnego sympozjum, które odbędzie się w Warszawie. Tym razem zajmiemy się tylko tzw. CEIII, czyli fenomenem Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia. Skoncentrujemy się tylko na dwóch historiach, ale za to naprawdę wyjątkowych. I informacja dla pana Grzegorza – jest Pan zaproszony na to spotkanie.
/proszę oczekiwać maila w tej sprawie/
Czw, 26 paź 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.