Wt, 12 gru 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
„Mam coś dziwnego, idę i nagle gaśnie latarnia! O co z tym chodzi?” – po raz pierwszy w Polsce poruszamy temat, który zna wielu czytelników stron NAUTILUS-a. Jakie latarnie?! Już wyjaśniamy.
Spójrzcie na obrazek powyżej. Oto światła wielkiego miasta, akurat w tym szczególnym przypadku Hong-Kongu. Nasza cywilizacja to wsie i miasta, w nich setki, jeśli nie tysiące lamp. Wszechobecne, których od dawna nie zauważamy. Ale... niezupełnie jest tak, gdyż okazuje się, że jednak jest jeden moment, kiedy nagle lampa zaczyna nas niepokoić i intrygować. Jesteśmy Fundacją NAUTILUS, od 5 lat (czy wiecie drodzy załoganci NAUTILUS-a, że to już mija właśnie 5 lat?!) informujemy Was o różnych dziwnych wydarzeniach i zjawiskach, mniej lub bardziej poważnych, ale o tym jeszcze u nas nie było. A więc przyszedł czas... Przykład maila o sprawie? OK. – proszę bardzo!
Szanowni Państwo z Nautilusa!
Na pewno nie odpiszecie na mój list i ja się nie obrażę, bo wiem ile dostajecie korespondencji. Nie mam informacji ani o reinkarnacji czy UFO, ale chcę się podzielić z taką śmieszną w sumie obserwacją. Otóż często mi się zdarza, że idę i akurat wtedy gaśnie na ulicy latarnia. I może być na tej ulicy kilkanaście latarni, a zawsze gaśnie akurat ta, obok której ja idę. Nie wiem, czy akurat ja jestem w życiu przeznaczony do tego żeby nie mieć farta, czy to jest jakiś znak?
To mi się zdarza od dziecka i chyba tak jest, że nie mam szczęścia, bo już się drugi raz rozwiodłem i w ogóle mi nie idzie. Czy wiecie, o co chodzi z tymi latarniami? Czy ktoś Wam kiedyś o tym pisał albo mówił?
Z wyrazami szacunku
Piotr /Krynica/
Na pewno na waszych twarzach zagościł uśmiech, ale sprawa jest intrygująca, bo wiele osób naprawdę niepokoi to zjawisko, o czym świadczy otrzymywana przez nas korespondencja. Kiedy na stronach daliśmy ledwie mały sygnalik pod hasłem „gasnące latarnie”, to natychmiast odezwało się mnóstwo osób. Jak zawsze niezawodni czytelnicy stron NAUTILUS-a!
Wybraliśmy kilka przykładowych historii (wybaczcie nam autorzy kilku historii "z latarniami", że nie trafiły one do tekstu... byłby on trochę zbyt długi!/
Subject: gasnące latarnie
Witam
Zbierałem się do napisania do was dość długo a teraz po przeczytaniu zapowiedzi postanowiłem napisać.Otóż zawsze jak przechodzę koło konkretniej latarni to oni albo staje się bardzo jasna albo migocze oraz gaśnie! Jak przejdę dalej koło niej wszystko wraca do normy. Teraz parze szczegółów, mam taka bym powiedziałem jedna stałą latarnie :) która zawsze wariuje, ale tylko jak ja jestem obok moja dziewczyna nic nigdy nie zauważyła ; świeci od nastroju jak jestem spokojny to miga jak podenerwowany bo świeci mocniej niz inne. Często zdarza mi się w różnych miejscach, ale ten jeden bardzo dobrze znam, bo prawie codziennie tam przechodzę, była jeszcze kiedyś jedna, co zawsze gasła, ale od czasu, kiedy jest robiona cała kanalizacja itp. przestało.
Pozdrawiam
Radek
Subject: Co to może znaczyć ?
Witam Załogę Nautilusa,
Temat z którym zwracam się do Was jest następujący.....
O dłuższego czasu obserwuję zjawisko, które polega na tym, że gdy mijam lampę uliczną, ona gaśnie lub zapala się. Ma to miejsce oczywiście wieczorem, w okresie jesienno-zimowym. Kiedy świadomie zwróciłem uwagę na to, trudno mi określić. Były to chyba czasy studenckie. Często wracałem wieczorem do domu, idąc ulicą i będąc w odległości kilku kroków przed latarnią,, ona gasła lub zapalała się. Nadmienię, że znacznie częściej lampa zapala się niż gaśnie. Wtedy tłumaczyłem to sobie zwykłym zbiegiem okoliczności. Z biegiem czasu zacząłem jednak patrzeć na to trochę inaczej. Zdarzało się podczas jednego wieczornego powrotu do domu lub spaceru, że lampy zapalały kilka razy. Tym co sprawiło, że zacząłem uważać iż nie jest to zwykły zbieg okoliczności było to, że działo się to zawsze gdy byłem w odległości około 5 - 8 kroków od latarni oraz to, że będąc świadomym tego zjawiska naliczyłem takich przypadków ponad 40. Od kilku lat znacznie częściej poruszam się po mieście samochodem niż pieszo, a zjawisko zapalania się lamp obserwuję nadal, widzę je gdy jestem/mijam je, w odległości tych 5 - 8 kroków. Nie dalej ani nie bliżej.
Proszę uprzejmie o parę słów komentarza odnośnie sprawy opisanej powyżej.
Parę słów o mnie...
Mieszkam i pracuję we Wrocławiu. Mam 38 lat, dwoje dzieci, uważam się za poważnego człowieka. Czytam Waszą stronę codziennie, interesuję się bowiem zjawiskami czy sprawami, które tematycznie są związane z działalnością Nautilusa.
pozdrawiam
Mariusz L.
Subject: gasnące latarnie
Witam szanowną ekipę Nautilusa!
Na wstępie oczywiście gorąco pozdrawiam i gratuluję pasjonującego
serwisu. Wprawdzie nie opublikowaliście jeszcze artykułu na temat gasnących latarni
ale sam jego tytuł, jaki zapowiedzieliście ostatnio wystarczy mi w zupełności. Otóż od wielu lat doświadczam niespotykanego zjawiska latarni, które gasną właśnie wtedy, kiedy obok nich przechodzę. Dzieje się to zawsze wtedy, kiedy się na tym świadomie nie koncentruję. Kiedy próbowałem celowo je gasić, nie przynosiło to żadnych rezultatów. Zdaję sobie sprawę z potęgi podświadomości, interesuję się od pewnego czasu tajemnicami ludzkiego umysłu, doświadczyłem wielu niecodziennych przeżyć więc nie jestem jakoś szczególnie zaskoczony. Chciałbym Wam jednak zasygnalizować, że coś takiego właśnie mi się przytrafia.
Pozdrawiam gorąco.
Krzysztof
p.s. uprzejmie proszę o opublikowanie samego imienia
Subject: godziny i latarnie
Witam serdecznie
(...) Co do latarni to także zastanawiałem się nad tą sytuacją pytałem czy mają one jakieś czujniki itp. Kiedyś często wracałem późno do domu i przechodząc obok latarni ale zazwyczaj po drugiej stronie ulicy zdarzało się że się zapalały. Często działo się to wręcz świadomie ja jakby oczekiwałem że tak się stanie. Szedłem kiedyś z kolegą i powiedziałem "zobacz tamta latarnia się zapali" pstryknąłem w palce i się zapaliła a on bardzo się zdziwił ale innym razem zrobiłem tak samo i uznał że coś w tym musi być. Był także okres kiedy niektóre latarnie gasły w momencie kiedy się do nich zbliżałem.
Niby nic, ale ciekawe.
Pozdrawiam serdecznie i mam prośbę żeby audycje polskiego radia też
zamieszczać na stronie !!!
/OK, OK... wiele osób o to prosi! Przyp. FN/
Subject: One gasną jak idę!
Drogi NAUTILUS-e!
Na koniec artykułu wspomnieliście o „gasnących latarniach”. Nie wiem jeszcze co mieliście
dokładnie na myśli, ale już jakiś czas temu zauważyłam, że bardzo często przechodząc pod latarniami, gasną na chwilę, a w momencie, gdy przechodzę dalej, z powrotem się włączają. Przyznam, że zawsze przysparza mnie to o dreszcze, tym bardziej, gdy idę sama.
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za Waszą dalszą działalność. J
Asia Sz. z Konina
PS: Jeszcze raz bardzo prosiłabym o anonimowość.
Tu okręt NAUTILUS!
Dziękujemy za maila i czas na trochę matematyki. Policzyliśmy, że w dużym mieście spacer wieczorny oznacza, że przechodzimy obok około 200 latarni. Rachunek prawdopodobieństwa jest bezlitosny – wynika z niego niezbicie, że przynajmniej raz na 2, 3 dni któraś latarnia powinna się przy nas zapalić lub – wprost przeciwnie – zgasnąć!
Tak po prostu jest w życiu, że wszystko co nas spotyka, można z jakimś „prawdopodobieństwem” policzyć. Czy jest w tym mistyka? Trudne pytanie. Oczywiście można powiedzieć „banał, latarnie gasły, gasną i będą gasnąć wtedy, kiedy przechodzą obok ludzie!”. I to by zamknęło temat, a jednak... Kiedy znowu tuż nade mną zgaśnie latarnia poczuję niepokój. Znacie to? Znacie na pewno... ;)
Wt, 12 gru 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.