Czw, 28 gru 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
To nie mogło być UFO, bo było… zbyt małe! – obserwacja niezwykłego obiektu w podwarszawskim Konstancinie.
Czasami relacje o niezwykłych wydarzeniach docierają do nas przypadkiem od znajomych. I tak było w tym przypadku. Nie poczta, nie list, nie telefon – ot, znajomy do znajomego i tak trafiła sprawa do nas. Świadek – a jakże – prosi o zachowanie anonimowości. Obawa przed ośmieszeniem jest silniejsza od wszystkiego innego. Świadek wiarygodny – ojciec 5-letniego syna, pracownik dużej instytucji finansowej w Warszawie. Razem z żoną i dzieckiem pojechał do swojej rodziny na wigilię do podwarszawskiego Konstancina. Kiedy 25 grudnia 2006 nad ranem (około godziny 7.20-7.25) wyszedł zapalić papierosa (w domu rodziców jest zakaz palenia) zobaczył coś, co wprawiło go w zdumienie. W powietrzu leciał kawałek – jak to on określił – rury z czarnej tektury albo jakiegoś plastiku. Średnica – choć nie był tego pewien – około 20-30 centymetrów, a długość 2 metry. Kolor intensywnie czarny, żadnych elementów, obiekt był matowy i jego powierzchnia przypominała plastik. Początkowo świadek myślał, że jest to jakaś tektura porwana przez wiatr, ale po chwili zobaczył, że przedmiot porusza się w linii prostej około 2,3 metrów nad ziemią. W odległości około 10 metrów od świadka rura zawisła nieruchomo, po czym wystrzeliła w górę z prędkością, którą świadek określił „jak rakieta”. Ciekawe, że odbyło się to w całkowitej ciszy. Opis świadka jest bardzo zabawny, gdyż wynika z niego całkowity brak orientacji w sprawach związanych ze zjawiskiem niezidentyfikowanych obiektów latających. Powiedział na przykład, że „to nie było UFO, bo było zbyt małe!”. Dopiero po chwili rozmowy zgodził się, że UFO to nie tylko latające spodki wielkości domu… W każdym razie obiecał zrobić fotografie tego miejsca i naszkicować na tych fotografiach ową rurę.
W naszych archiwach jest wszystko, w tym także bardzo podobny obiekt i opis, który nie pozostawia złudzeń, że obie sprawy powinny znaleźć się na „tej samej półce archiwum FN”.
Wtedy także pojawiła się taka latająca „niezidentyfikowana rura”, a nasz grafik sporządził nawet orientacyjne rysunki. Warto je sobie przypomnieć.
/opis zdarzenia był banalny, do świadków podleciał taki obiekt, przez chwilę był nieruchomo, po czym odleciał. Miał – jak szacują uczestnicy tego wydarzenia – około 1-2 metrów długości/
Przygotowujemy raport dotyczący obserwacji jasnych, niezidentyfikowanych świateł z ostatnich tygodni. Na koniec ciekawostka – ekipa FN w składzie flagowym wystąpiła w programie SUPERSTACJI. Nie zawiadamialiśmy Was o tym, gdyż… kiedy będzie coś naprawdę istotnego – wtedy damy znać! ;)
W każdym razie na koniec kilka zdjęć ze studia, a do tematu „Fundacja NAUTILUS i media” wrócimy już na dniach… Nasi fani na pewno się nie zawiodą!
Czw, 28 gru 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.