Czw, 11 sty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Napiszcie coś o tym mnichu, czy to jest możliwe? – takie maile docierają do nas od momentu kolejnej publikacji o Lamie Khambo w polskich tabloidach. W takim razie wracamy do tego tematu!
Przypominamy sprawę, o której już pisaliśmy, czyli o buriackim Lamie Khambo. Ponieważ wspomniał o tym polski tabloid Supereksperess, natychmiast dostaliśmy maile od naszych czytelników, co myślimy o tej sprawie. Najpierw tekst artykułu z SE, który tak bardzo zainteresował czytelników stron NAUTILUS-a.
Zmarły od 75 lat wraca do życia!?
To wprost niesamowite! Buddyjski mnich, zmarły 75 lat temu i pochowany w klasztornej krypcie w Buriacji na Syberii, budzi się do życia. Jego ciało zdaje się zaokrąglać, a nie przyjmuje pożywienia, dłonie są miękkie i ciepłe, rosną mu paznokcie u rąk i nóg, głowa nadal pozostaje ogolona. Czoło skrapla mu pot, a mózg przejawia aktywność.
Zdumieni naukowcy
Eksperci z Instytutu Anatomii Departamentu Medycyny Sądowej z Moskwy orzekli, że tkanka organiczna pobrana z ciała mnicha posiada cechy charakterystyczne dla żywego organizmu! Oczy mnich ma przymknięte, jakby medytował, co za życia robił nieustannie. Jedynie żółta szata, w jakiej był pochowany, straciła kolor.
Te rewelacje na temat buriackiego lamy, Khambo Itighilowa, który dziś miałby ponad 150 lat, przekazali zdumieni naukowcy. W Polsce ujawnił je miesięcznik "Nieznany Świat". Zgodnie z życzeniem duchownego po 75 latach od jego śmierci, otworzyli kryptę, po czym ujrzeli niecodzienny widok. Zdumiało ich także to, że lama znajdował się w pozycji lotosu, choć składano go do krypty w pozycji leżącej... Zresztą odejście lamy też było niezwykłe. Mnich, który od kilkunastu lat przebywał w samotności, medytując w pozycji lotosu, naraz pewnego dnia po prostu przestał oddychać. A kilka minut przed tym nietypowym odejściem ze świata żywych przekazał posłanie, że wróci... po 75 latach.
- I wrócił - tak komentują wygląd lamy naoczni świadkowie. A miejsce, gdzie został, po przebadaniu, ponownie złożony do krypty, stało się miejscem pielgrzymek.
Faza przechodzenia do nirwany
Cud? Jeszcze jedna tajemnica ze świata nauki? Badania będą jeszcze trwały. Zaś obecny lama buriackiego klasztoru uważa, że mistrz jest w fazie przechodzenia ku nirwanie, w paranormalnym stanie pozwalającym na opuszczenie ciała. Niektórzy tłumaczą przebudzenie jako wstrząs, który ma uderzyć w sumienia.
Czy to cud, czy szarlatańska sztuczka?
Maciej Góralski, jeden z najwybitniejszych w Polsce znawców kultur dalekowschodnich, uważa, że na całą tę sprawę należy patrzeć zgodnie ze swoim światopoglądem.
SE, 2007
Tyle SuperExpress. W tekście jest wspomniane o spotkaniu „Nieznanego Świata” w Warszawie, na którym byliśmy. Podczas spotkania został zaprezentowany film o tym niezwykłym przypadku, a na pytania odpowiadał właśnie Maciej Góralski. Postaramy się go zaprosić do audycji z serii „Nocne Spotkania” w 1 Programie PR.
I teraz sprawa tego, czy to możliwe, że ciało mnicha nie wykazuje cech rozkładu. Takich przypadków jest znacznie więcej, kiedy wybitne jednostki charakteryzujące się bardzo silnym rozwojem duchowym potrafiły także po swojej śmierci zapanować nad rozkładem ciała. Można tu wyliczyć całą listę katolickich świętych, ale można też wspomnieć o Napoleonie. Cesarz Francuzów był niewątpliwie człowiekiem, który był „gigantem ducha”.
Świadczyć mogą o tym relacje świadków, że jego pojawienie się wręcz paraliżowało ludzi będących w jego pobliżu. To nieomylny znak, że w ludzkim ciele jest ukryty „gigant”… I właśnie z Napoleonem jest związana niezwykła historia. Dnia 5 maja 1821 r. o godzinie szóstej przed wieczorem cesarz zakończył życie na Wyspie Św. Heleny, gdzie został pochowany. Czterdzieści lat później postanowiono ekshumować zwłoki i przewieźć je do Paryża do Kościoła Inwalidów.
Kiedy odkopano trumnę i uniesiono wieko, obecni wokół dawni żołnierze Napoleona padli na kolana, gdyż cesarz wyglądał tak, jakby zasnął! Nie tylko nie było najmniejszych śladów rozkładu ciała, ale nawet miał zaróżowione policzki. Ostatnio tę scenę można było obejrzeć w jednym z programów Discovery poświęconemu tajemnicy śmierci Napoleona. Interpretacja twórców programu była taka, że cesarz został otruty arszenikiem, który świetnie zakonserwował ciało. Jest to jednak niemożliwe, gdyż minęło 40 lat! Napoleon nie był zwykłym człowiekiem i raczej należy założyć, że jego niezwykła „moc” objawiła się także po śmierci takim niezwykłym fenomenem.
Ostatnio dostaliśmy od jednego z internautów informacje o świętych, których dotyczył „cud braku rozkładu ciała”. Postaramy się je opublikować w wolnej chwili.
Czw, 11 sty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.