Sob, 10 luty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Moc hipnozy jest zadziwiająca. To dowód, że można wywierać dowolny wpływ na ludzi i... manipulować nimi w stopniu absolutnym!
Czy człowiek może zamienić się w automat wykonujący czyjeś polecenia? Może, jeśli trafi na człowieka, który opanował sztukę hipnozy. Przykładem może być nasz znajomy z Ukrainy, Jurij Mokriszczew, który zdobył sobie popularność w kilku znanych programach telewizyjnych (jak chociażby MdM) i występach w Piwnicy pod Baranami. W Warszawie dla dużej firmy podczas jej imprezy hipnotyzer dał niezwykły pokaz swoich umiejętności. Jurij powiedział, że kiedyś chodził do szkoły cyrkowej, gdzie uczył się rzemiosła w sekcji „fakirów” i wtedy poznał kilka magicznych sztuczek, które pozwalają wprowadzić ludzi w stan hipnozy, a następnie katalepsji. Ten ostatni to bardzo szczególny stan organizmu, który pozwala na całkowite zesztywnienie mięśni. Zapewnił, że na imprezie postara się wprowadzić w taki stan kilka przypadkowych osób, jeśli okażą się odpowiednio podatne na hipnozę, ale z tym „nie powinno być problemu”.
Uczestnicy imprezy wiedzieli o zbliżającym się pokazie hipnozy, ale traktowali go jak szarlatańskie wygłupy jakiegoś „cyrkowca ze wschodu”.
Hipnotyzer wybrał około dziesięciu osób, które poprosił o wejście na scenę. Były to naprawdę przypadkowe osoby, które akurat stały w jego pobliżu. Z każdą z nich przeprowadzał mały test. Kazał im zamknąć oczy i przez chwilę zupełnie się nie ruszać. W tym czasie prawą ręką dotykał ich szyi od strony pleców, a następnie lekko oburącz popychał próbując jednocześnie wytrącić z równowagi i przewrócić. Każda z tych osób mniej lub bardziej chętnie przechylała się do tyłu, co wyraźnie było dla Jurija jakimś znakiem, czy ktoś ma skłonności medialne, czy też nie. Jeśli ochotnik nie nadawał się do zahipnotyzowania, wtedy Jurij dziękował za udział w show i taka osoba wracała do widzów. Po pewnym czasie na scenie pozostała czwórka wybrańców. Z zamkniętymi oczami stojąc nieruchomo czekali na dalszy rozwój wydarzeń. Na razie nie działo się nic specjalnego, a uśmiechy na twarzach tych osób pokazywały, że traktują ten pokaz jako niegroźny happening. Ich miny mówiły wyraźnie, że „kogo jak kogo”, ale ich na pewno nie uda się wprowadzić w jakiś dziwaczny stan „poza świadomością”!
Jurij jednak tym się zupełnie nie przejmował i dalej wykonywał jakieś dziwne ruchy dłońmi wokół ich głów. Wśród widzów panował nastrój rozbawienia i kilka osób było już trochę zniecierpliwionych tym, że niewiele się działo. A jednak w pewnym momencie stało się coś dziwnego. Hipnotyzer po kolei chwycił każdą z osób i zdecydowanym ruchem położył na podłodze. Ludzie zastygali w dziwacznych pozycjach i mieli cały czas zamknięte oczy. Na sali zapanowała całkowita cisza, gdyż zachowanie się osób na scenie było co najmniej dziwaczne. Zamiast uśmiechać się i żartować z hipnotyzera, cała czwórka wydawała się być pod całkowitą kontrolą Jurija. Na scenę zostały wniesione dwa krzesła. Jurij brał po kolei zahipnotyzowane osoby i kładł je na oparciach krzeseł w ten sposób, że punkty podparcia znajdowały się na szyi i stopach. Ludzie zamieniali się w sztywne deski! Kiedy na krzesłach został położony młody menadżer w drogim garniturze, Jurij zdecydował się potraktować go niczym żywą kładkę i po prostu na nim stanął (!), kiedy ten ostatni cały czas pozostawał całkowicie usztywniony. Widzowie tego pokazu z niedowierzaniem patrzyli na swoich znajomych, którzy na ich oczach zamienili się w bezwolne kukły. Niektórzy próbowali głośnym wypowiedzeniem imienia obudzić któregoś z uczestników pokazu, ale nie dawało to żadnego rezultatu. Tymczasem hipnotyzer wydał polecenie, aby zahipnotyzowani zamienili się w muzyków zespołu rockowego. Choć trudno w to uwierzyć, ale każda z osób na scenie zaczęła udawać, że trzyma w rękach jakiś instrument. Dziewczyna podrygiwała w sposób, w jaki zwykli to robić gitarzyści, a jej kolega ze sceny „trzymał” w rękach nieistniejący mikrofon i wykrzywiał się pokazując, że do niego śpiewa. Wyglądało to komicznie, ale zarazem przerażająco. Na koniec Jurij wydał wszystkim dyspozycję, aby po przebudzeniu niczego nie pamiętali. O przebiegu pokazu z własnym udziałem mieli się dowiedzierć od swoich zaszokowanych znajomych. Na koniec hipnotyzer chwycił każdą z osób za głowę i delikatnie szarpnął wydając polecenie, aby się obudzili. Ludzie wracali z powrotem do stanu pełnej świadomości. Cały czas nieprzytomnym wzrokiem wodzili wokół i wyraźnie nie mogli zrozumieć, jak znaleźli się na scenie, a tym bardziej dlaczego ich znajomi się z nich śmieją...
Jak to możliwe?
Nikt do końca nie wie, na czym polega stan hipnozy. Lekarze tłumaczą jedynie, że jest to rodzaj szczególnego stanu psychicznego, w którym człowiek jest bardzo podatny na sugestię. Termin hipnoza pochodzi od greckiego słowa „hipnos” czyli sen, co sugerowało by, że stan hipnotyczny przypomina rodzaj snu. Przeprowadzono jednak badania, w czasie których okazało się, że inną częstotliwość mają fale mózgowe człowieka śpiącego, inną rozbudzonego, a jeszcze inną zahipnotyzowanego. Nie ma wątpliwości, że to zjawisko nadal pozostaje dla nauki zagadką. Wśród hipnotyzerów zdarzają się jednostki wybitne, których możliwości przekraczają granice naszej wyobraźni. Przykładem może być nieżyjący już Volf Messing, Polak żydowskiego pochodzenia, który przez pewien czas był doradcą Stalina. Posiadał on niezwykły dar błyskawicznego hipnotyzowania dowolnej ilości osób. Tylko i wyłącznie za pomocą umysłu potrafił wydać ludziom dyspozycję, aby przestali go... widzieć. W ten sposób Messing potrafił w ułamku sekundy po prostu zniknąć, czym budził zachwyt widzów i samego Stalina.
Jak Jurij wprowadza w stan hipnozy można zobaczyć klikajac na poniższy link
POKAZ HIPNOZY - prowadzi Jurij Mokriszczew
dziękujemy Jurij za niezapomniane przeżycia i... materiały
Sob, 10 luty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN