Nie, 11 luty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Co się dzieje w klasztorze Betanek? Watykan wykluczył je z Kościoła. Siostry Betanki twierdzą, że jedna z nich jest w kontakcie z wyższą energią.
O wydarzeniach w klasztorze informowaliśmy w naszym serwisie. Teraz sprawy uległy przyspieszeniu, a zbuntowane betanki nie są już zakonnicami. Abp Józef Życiński w liście do mieszkańców Kazimierza Dolnego (Lubelskie) poinformował, że żadna z obecnych mieszkanek tamtejszego domu zakonnego Sióstr Rodziny Betańskiej nie jest już zakonnicą. Chodzi o betanki, które nie podporządkowały się decyzji Watykanu o wyznaczeniu nowej przełożonej.
"W styczniu br. watykańska Kongregacja do Spraw Instytutów Życia Konsekrowanego nadesłała do mnie dokument, który ostatecznie zamyka tę bolesną i nabrzmiałą sprawę" - pisze metropolita lubelski w liście opublikowanym w czwartek na stronie internetowej archidiecezji lubelskiej.
Warto przypomnieć, że wszystko zaczęło się w momencie, kiedy siostra Jadwiga przyznała się, że otrzymuje przekazy o demonach, które przygotowują się do ataku na ziemię. Wizje siostry Jadwigi wzbudziły sprzeciw kościoła, ale poparły ją... inne zakonnice!
Po tym fakcie 70 zbuntowanych przeciwko Kościołowi sióstr betanek z Kazimierza Dolnego zostało oficjalnie wykluczonych z zakonu.
Konflikt, najpierw wewnątrzzakonny, a potem z abp. Życińskim wybuchł w maju 2005 roku. Część sióstr skarżyła się na sposób kierowania zakonem przez matkę przełożoną, siostrę Jadwigę. Odwołano ją. Ale następczyni, siostry Barbary, zakonnice nie wpuściły do klasztoru. Do dziś rezyduje w Lublinie.
Buntowniczki, wśród których jest wiele młodziutkich nowicjuszek, stoją murem za s. Jadwigą, uwierzyły w jej niezwykły ponoć kontakt z jakąś energią.
- Córka przekonuje nas, że z Kazimierza Dolnego wyjdzie iskra, która odmieni świat - mówi matka jednej z nowicjuszek. - Wierzy, że dzięki nim nastąpi wiosna Kościoła. Prosi, żeby nie wierzyć w plotki o chorobie psychicznej siostry Jadwigi.
Oto wywiad z siostrą z 12 stycznia 2005 roku , która opowiada o wydarzeniach w klasztorze. Zakonnica Jadwiga ma doznawać objawień, których nie chce uznać kościół. Sprawa jest ciekawa także dlatego, że podobno jej kontakty z „innym bytem” miały obserwować inne siostry zakonne, stąd ich odwaga w przeciwstawieniu się władzom kościoła. Przedrukowujemy ten wywiad:
- Siostro Dominiko, jaka naprawdę jest siostra Jadwiga?
- To wspaniała osoba! Nigdy się nie wynosiła ponad inne siostry. Sympatyczna i mądra. Zawsze znajduje czas dla nas, sióstr, aby służyć swym mądrym słowem i wspierać nas duchowo. Jest niezwykle pobożna. O wiele gorliwiej niż my wyznaje miłość do Jezusa Chrystusa. Wstaje codziennie o czwartej rano i modli się o siłę dla nas wszystkich. Po zmierzchu zamyka się w swojej celi i oddaje żarliwej modlitwie do Pana Naszego i Najświętszej Maryi.
- Czy siostra Jadwiga rzeczywiście miała jakieś objawienia?
- To już wie tylko ona. Ale wierzę głęboko, że jest obdarzona tym niezwykłym darem. Bo czy inaczej opowiadałaby nam o swych rozmowach z Naszym Zbawicielem i o cudownych objawieniach? Wszystkie jej objawienia spisują skrupulatnie dwie siostry. Jeżeli będzie wola Boga, to pozna je cały kościół.
- Widziała siostra matkę przełożoną podczas objawienia?
- Nie, nigdy! Ona doznawała ich w samotności. Widziałam tylko, jak wychodzi ze swej celi po objawieniu. Była blada i spocona. Nie jadła później przez wiele godzin i z nadzwyczajną gorliwością modliła się dzień i noc.
- Co było w tych objawieniach?
- Były przerażające! Często siostry bały się nawet ich słuchać! Siostra Jadwiga opowiadała nam, że widziała cztery demony stojące na czterech krańcach kuli ziemskiej. Miotały w ziemię płonącymi gromami, aż pękła na cztery części. Chrystus jej powiedział, że to jest znak, iż ziemię opanowały cztery plagi: głód, nienawiść, bezbożność i kłamstwo. A siostra Jadwiga ma z nimi walczyć. I powiedział: „Szczęśliwy, kto nie szuka rad bezbożnych, nie wstępuje na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców”.
- Dlaczego siostra Jadwiga zamknęła się w klasztorze i nie chce się podporządkować decyzji Watykanu?
- Dopóki jest obdarzona łaską objawień, chce ich wysłuchać.
- Siostro, dlaczego siostra odchodzi z zakonu?
- Bo jestem słaba. Mam bardzo chorą, wręcz umierającą matkę. Kocham ją bardzo i jestem z nią silnie związana. Chcę być przy niej, bo ona mnie potrzebuje. A po drugie, a ponad to od kilku tygodni w naszym klasztorze zapanował zły duch – podejrzliwości, nieufności i strachu. Siostry prawie przestały ze sobą rozmawiać, bo się boją, że ich słowa dotrą do kurii. To jest nie do wytrzymania.
Nie, 11 luty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.