Wt, 13 luty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Widziałem scenę z filmu, która dopiero powstanie! - przekonuje nas pan Michał. A my wcale się z tego nie śmiejemy, lecz...
Ta historia ma tylko pozornie związek z filmem Indiana Jones, gdyż tak naprawdę dotyka bardzo istotnego problemu, który – musimy to przyznać – był pomijany na naszych stronach. Sprawa dotyczy czasu, a jeszcze dokładniej użycia mediów jako środka do widzenia przyszłości. Skomplikowane? Tylko pozornie. Już wyjaśniamy, w czym rzecz!
Zdarza się – niezwykle rzadko – że w mediach elektronicznych (radio, telewizja) ktoś słyszy lub widzi audycję, która dopiero będzie emitowana, gdyż nawet jeszcze nie powstała. Takiej sytuacji może dotyczyć historia, którą chcemy przedstawić Wam dzisiaj. Czy jest to pierwsza tego typu opowieść, która trafiła na pokład Nautilusa? Otóż nie, ale jest ona pod jednym względem niezwykła – będziemy mogli wszyscy zweryfikować jej prawdziwość. Tu autor maila ma absolutną rację. Ale czas na tę historię.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Tą wizje możecie zweryfikować sami!
Witam
Możecie to potraktoważ jako żart lub rodzaj zabawy, ale historia którą
wam przedstawią wydarzyła się naprawdę, a jej rozwiązanie nastąpi już tego
lata.
Kiedy miałem ok. piętnastu lat, a więc ponad 10 lat temu oglądałem z moim
młodszym bratem telewizję. W pewnym momencie na ekranie naszego starego
radzieckiego telewizora ukazała się jakby śnieżna zaspa zza której po
chwili wyłoniła się postać Indiany Jonesa(!) w kapeluszu z batem przy
boku oraz co nas najbardziej zaskoczyło - z siwiejącą broda!
Był to jakby reportaż z planu filmowego, wiec kiedy kamera oddaliła się
można było dostrzec ekipę filmowców, wśród których znajdował się sam
Steven Spielberg w charakterystycznej czapce z daszkiem.
Ucieszyliśmy się ogromnie, bo byliśmy przekonani, że to materiał z
produkcji najnowszej części filmu. Lata mijały, a filmu jak nie było, tak
nie ma.
O tym, co widzieliśmy owego dnia na ekranie nie zapomnieliśmy.
Opowiadałem ta historie chyba wszystkim znajomym. Zastanawiałem się, czy
aby nie była to reklamówka japońskiej whisky(:)) lub teledysk ale z tego
co wiem nic takiego się nie ukazało. To co możemy z bratem potwierdzić
to, ze Indiane Jonesa grał Ford, a reżyserował Spielberg.
Czy była to halucynacja, czy tez nasz telewizor odebrał fale z
przyszłości - tego dowiem się już niedługo, bo w lecie zaczynają kręcić czwartą
część przygód słynnego archeologa.
Ja czekam z niecierpliwością na pierwsze zdjęcia z planu :)
Cała ta historia jest o tyle ciekawa, ze sami możecie ją zweryfikować i
to już niedługo:)
Pozdrawiam całą załogę
Michał C.
(nazwisko do wiadomości redakcji)
(pozostałe szczegóły: Indiana Jones wychodzi za śnieżnej skarpy, na
głowie ma kapelusz, a przy boku bat, wieje silny wiatr, pada śnieg, który
oszrania brodę bohatera. Z tego, co pamiętam, kierował się do budynku lub
jaskini)
Tyle pan Michał. Opowieść istotnie można by uznać za bajkę, gdyby nie kilka podobnych historii, które znajdują się w naszym archiwum. Przyznajemy, że wszystkie pozostałe dotyczą radia! Najsłynniejsze wydarzenie miało miejsce w 2004 roku, a uczestniczyła w nim bardzo znana dziennikarka radiowa. Będąc na Mazurach przeżyła niespotykaną przygodę, kiedy jadąc samochodem zaczęła odbierać radio Zet, które nadawało swój program sprzed... 5 lat! Kiedy przekręciła gałką potencjometru znalazła sygnał RMF. I ta stacja nadała wiadomości, w których były zawarte wydarzenia z 1999 roku! Dziennikarka łapała kolejne stacje i wszystkie nadawały program sprzed 5 lat. Kiedy skontaktowała się z Fundacją NAUTILUS była porządnie wystraszona, ale już kilka dni później wyjaśniła sobie to w ten sposób, że jakiś radioamator zabawił się w tak nietypowy sposób, że zablokował normalne nadajniki i zaczął nadawać programy sprzed 5 lat... Oczywiście nasze sugestie i hipotezy stanowczo odrzucała. A jakie są hipotezy?
Pierwsza jest istotnie związana z jakimś zawirowaniem czasoprzestrzeni, które może objawiać się właśnie w ten niezwykły sposób. Druga hipoteza jest jeszcze bardziej fantastyczna, ale naszym zdaniem nawet bardziej wiarygodna. Zakłada ona, że osoba uczestniczyła w incydencie związanym z obiektem UFO, z czego sobie zupełnie nie zdaje sprawy. Tak się składa, że dla pojazdów UFO tego typu tricki z falami radiowymi czy telewizyjnymi oraz z czasem to dziecinne igraszki.
A na koniec – wszyscy na pokładzie NAUTILUS-a jesteśmy fanami Indiany Jonesa i z niecierpliwością czekamy na rozwiązanie tej zagadki. A na razie, w oczekiwaniu na film, przypomnijmy sobie screen z tej fantastycznej filmowej sagi.
Wt, 13 luty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.