Nie, 4 mar 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy można być "uczulonym" na drugiego człowieka? Jerzy Grzeszczuk twierdzi, że jak najbardziej! Autor książki "Haptenologia" wystąpił w naszej audycji w Programie Pierwszym Polskiego Radia.
Jerzy Grzeszczuk przez wielu naukowców jest uważany za osobę, która niepotrzebnie wprowadza zamęt w ustalone teorie. Takich właśnie ludzi
lubimy najbardziej, więc temat
"uczulenia na ludzi" stał się tematem naszego "nocnego rejsu" w Programie Pierwszym Polskiego Radia. W swojej książce „Haptenowe działania organizmów – przyczyna wielu zjawisk i chorób” (ostatnio ukazała się pod tytułem „Haptenologia”) Jerzy Grzeszczuk postawił tezę, że podobnie jak człowiek może być uczulony na jakiś gatunek zwierząt czy roślin, to podobnie może wpływać nan niego obecność innego człowieka. Autor książki poświęcił całe życie na zbadanie zjawiska, które - jego zdaniem - powoduje choroby i zamienia życie wielu ludzi w koszmar. Jego odkrycie stoi co prawda w całkowitej sprzeczności z wizją „romantycznej miłości” wykreowanej przez poetów, ale jest prawdziwe i weryfikowalne. Na dowód tego pan Jerzy był gotowy przedstawić setki relacji osób, które po przeczytaniu jego książki przysłały mu poruszające listy. Jego czytelnicy opisywali, jak na własnym przykładzie mogli się przekonać, że istnieje coś takiego, jak „uczulenie na ludzi”. W książce pana Grzeszczuka jest relację kobiety, która od wielu lat ciężko chorowała. Największy koszmar przeżywała w momencie, kiedy przychodziła noc, którą musiała spędzić razem ze swoim ukochanym mężem. Bóle głowy, potworne nudności, kłopoty ze snem – to wszystko mijało jak ręką odjął wtedy, kiedy jej mąż wyjeżdżał i spędzał noc gdzie indziej. Początkowo nie zwróciła na ten fakt uwagi, ale dopiero po przeczytaniu książki o „uczuleniu na ludzi” zrozumiała, że jest żywym dowodem prawdziwości tej smutnej teorii. Wiodącą rolę odgrywają w niej tajemnicze cząsteczki zwane haptenami.
Człowiek uczulony na innego człowieka?!
Nie jest tajemnicą, że człowiek jest organizmem, który w każdej sekundzie produkuje mnóstwo wydzielin. Pot, ślina, płyny ustrojowe – to wszystko rozsiewamy wokół siebie niczym rozpylacze. Jerzy Grzeszczuk słusznie zauważył, że uczuciu miłości często towarzyszy wzmożona „wymiana płynów”, co jest zresztą zjawiskiem naturalnym, ale… bywa bardzo niebezpieczne! Wszystkiemu winne są hapteny, które są antygenami, które posiada każdy z nas. Według autora teorii zdarza się, kiedy ktoś może mieć alergię na hapteny partnera, z którym razem zdecydował się spędzić życie. Taka sytuacja może prowadzić do dramatycznych chorób, a nawet do śmierci. Według Grzeszczuka to właśnie hapteny mogą być głównym powodem nieudanego życia rodzinnego, rozwodów, a nawet zabójstw. Według jego oceny co piąty człowiek (!) cierpi z tego powodu, że w jego pobliżu znajduje się osobnik, na którego może być uczulony. I niekoniecznie musi to być kochanek, ale źródłem chorobotwórczych haptenów może być także własne dziecko. Pan Grzeszczuk w jednej z rozdawanych przez siebie ulotek nazwał odkryte przez siebie zjawisko bardzo dosadnie jako „broń chemiczną w zapachu ludzi”. Do dziś świat nauki potępia w czambuł jego teorię i kategorycznie stwierdza, że człowiek nie może być uczulony na drugiego człowieka. Polemizując z tą tezą Jerzy Grzeszczuk przedstawia setki listów z całej Polski, w którym są opisy potwierdzające jego hipotezę. Ostatnio napisał list otwarty do ministra zdrowia Zbigniewa Religi. W liście jako przyczynę stwardnienia rozsianego podaje właśnie alergię na hapteny innego człowieka. Środowisko medyczne traktuje go jako szarlatana i od lat nie podejmuje z nim żadnej dyskusji. Pan Grzeszczuk jednak nie załamuje się.
W czasie audycji w Radiu z całego świata płynęły sygnały od osób, które potwierdzały, że w swoim życiu spotkali się ze zjawiskiem uczulenia na drugiego człowieka. Oto kilka wybranych maili z kilkudziesięciu, które dotarły na pokład NAUTILUS-a w tej sprawie.
-----Original Message-----
From:
Sent: Sunday, March 04, 2007 9:03 AM
To: radio@nautilus.org.pl
Subject: nocna audycja
Witam.
Chciałbym opisac swoj przypadek.
Mialem czeste problemy zoladkowe a dokladniej nadkwasote (zgage).Pracowalem w jednym pomieszczeniu z kolega .Czesto w pracy odczuwalem nasilanie sie dolegliwosci ale tlumaczylem sobie to nawalem pracy i przemeczeniem. Po jakims czasie zaczelem jezdzic na cylkiczne zabiegi bioenergoterapeutyczne po ktorych bardzo dobrze sie czulem. Kolega moj wiedzial o tym i kiedys mi powiedzial ze zaczol miec dolegliwosci takie jakie ja mialem a ze interesowal sie troche zjawiskami paranormanymi powiedzial ze najprawdopodobniej po tych zabiegach przerzucilem negatywna energie na niego i ze bedzie musial zalozyc jakies zabezpieczenie na siebie. Po jakims czasie od zakonczenia moich zabiegow dolegliwosci wrocily i zauwazylem ze nasilaja sie w pracy ale gdy kolega mial wolne czulem sie dobrze. W momencie gdy kolega wchodzil rano do pomieszczenia ja zaczelem sie zle czuc, zgaga zaczela mi dokuczac i czulem ze trace energie. Po jakims czasie sytuacja sie odwrocila , zaczelem brac krople na moje dolegliwosci i zauwazylem ze wlasnie w pracy zaczynam sie czuc dobrze a w obecnosci kolegi nabierac energii .Nie rozmawialem z nim o tym ale zauwazylem ze wtedy on staral sie unikac mojego bliskiego towarzystwa. Ale tak ogolnie to bardzo dobrze mi sie z nim pracowalo i rozmawialo i nie mielismy jakis niesnasek w pracy.
Pozdrawiam Robert
-----Original Message-----
From:
Sent: Sunday, March 04, 2007 12:35 AM
To: radio@nautilus.org.pl
Subject: uczulenie
Witam serdecznie
To co napiszę moze sie wydać bardzo śmieszne.Kiedyś mialam chłopaka z
którym spotykalam się od pewnego czasu, wszystko było ok do momentu
pierwszego pocałunku.Dostalam jakiejś dziwnej wysypki wokół
ust.Zaangażowana w związek zignorowałam to.Wiadomo jak to jest ,
zbliżaliśmy sie do siebie coraz bardziej jednak każdy pocałunek stawał
się dla mnie katorgą.Pewnego dnia nie poznałam własnej twarzy,to byla
naprawdę przedziwna wysypka! Wylądowałam u dermatologa, któremu
powiedzialam co się dzieje i że wiem co jest przyczyną.Proszę mi wierzyć
spojrzenie pani dermatolog było porazające.Pamiętam dostalam jakąś maść,
ale tak naprawdę wracając od lekarza wiedzialam już ,że musżę zakończyć
tą znajomość i to jak najszybciej.Żeby było łatwiej mi to przetrwać
wyjaśniłam sobie , że był to znak z GÓRY.
Pozdrawiam
-----Original Message-----
From:
Sent: Sunday, March 04, 2007 12:35 AM
To: radio@nautilus.org.pl
Subject: Spotkania z innymi ludzmi
Od ponad roku uczestniczę w zajęciach terapii regresywnej, ponieważ chcę zostać w przyszłości regreserem (Regresing - nazwa zastrzeżona i jest własnością Leszka Żądło). Pozwoliło mi to odkryć i zrozumieć sprawę reinkarnacji a także wzmocnić wrażliwość na osoby które, spotykam na codzień, które wiem, że już kiedyś spotkałem. Czasami zamykam oczy i widzę sytuacje z przeszłości, które przyciągają te osoby do mnie. Jeśli osoba znajduje się w polu mojej aury to wrażenia są bardzo silne, zależą one od dawnych relacji między mną a tą osobą. Wyczuwam także emocje osób oraz ich zmiany nawet jeśli jesteśmy odwróceni tyłem do siebie. Dla mnie to jest oczywiste, że wytwarzamy wokół siebie pole energetyczne i zależy od wrażliwości nas na daną osobę.
-----Original Message-----
From:
Sent: Sunday, March 04, 2007 12:28 AM
To: radio@nautilus.org.pl
Subject: Dwa przypadki - wysypka po dotyku osoby!
Importance: High
... dawny dobry znajomy moich rodziców miał przypadek uczulenia na ludzi, który był dla niego bardzo bolesny (i dosłownie i w przenośni).
Nie mógł on dotykać swoich... córek. Gdy tylko próbował je dotknąć (umyć, cokolwiek) - bardzo szybko wyskakiwała mu wysypka. To potwierdzony przypadek, on sam był bardzo tym zdziwiony i utrudniało mu to wychowywanie dzieci. Pamiętam go bardzo dobrze.
Drugi przypadek - niefizjologiczny. Podczas pobytu w górach, na Słowacji byliśmy z Bratem w barze. Siedzieliśmy tyłem do wejścia, jednak w pewnej chwili obaj poczuliśmy, że wzrasta w nas jakaś dziwna agresja. To było zupełnie nieuzasadnione, bo zawsze jesteśmy spokojni. Odwróciliśmy się i okazało się, że w momencie gdy zaczęliśmy czuć tą złość, do baru wszedł pewien człowiek. Nie mogliśmy spokojnie wytrzymać w tamtym pomieszczeniu, musieliśmy wyjść z baru. Nie wiem, czy to coś takiego jak uczulenie, ale odczuliśmy to na sobie, mimo iż nie widzieliśmy tamtego człowieka.
Mikołaj
Dziekujemy wszystkim, którzy wzieli udział w audycji!
Jerzy Grzeszczuk prowadzi własną stronę internetową
Haptenologia
Na koniec kilka zdjęć z naszego "nocnego rejsu". Warto pamiętać, że każda audycja w Programie Pierwszym Polskiego Radia to praca całego zespołu ludzi. Od pani Danusi przygotowującej muzykę po... kierowców radiowych samochodów odwożących uczestników do domów. Wszystkim, dzięki którym są możliwe "Nocne Spotkania", serdecznie dziękujemy!
Nie, 4 mar 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN