Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
Materiał w sprawie kul "orbs" przypomina akta, do których co chwila dokładana jest jakaś ważna "teczka w sprawie". Mamy ochotę spróbować zmierzyć się z tym tematem!
Jest kilka tematów poruszanych na naszych stronach, które budzą emocje. Były takie, które powodowały agresję. I jest wreszcie elitarna grupa, która doprowadziła kilka osób do istnej furii!
Od lat obserwujemy dyskusję, którą sami zresztą wywołaliśmy, a która dotyczy kul zwanych „orbs”. Warto przypomnieć, że kiedy po raz pierwszy Fundacja NAUTILUS zaczęła publikować zdjęcia z tymi kulami i pojawiła się nazwa „orbs” zdjęcia te były znane znakomicie zawodowym fotografom. Określali je oni jako „bliki” i „bąble” nie wnikając, czy jest to wynik oświetlenia fleszem pyłku unoszącego się w powietrzu, czy może coś bardziej ciekawego. To się zresztą nie zmieniło – ich ta sprawa po prostu nie interesuje. Nie zauważają jej. Od czasów naszych pierwszych publikacji zauważyliśmy, że jest grupa ludzi, którzy dławiąc i krztusząc się ze śmiechu nie mogą uwierzyć, jak ktoś może zajmować się zwykłym „kurzem, pyłkiem szybującym oświetlonym fleszem, kropelką śliny wyplutą przez fotografa” i tak dalej – w sumie na pocztę Nautilusa przyszło około 20-tu pomysłów demaskujących „niezwykłość” zwykłej i banalnej historii związanej ze zjawiskiem zwanym „orbs”. Zbieraliśmy z zaciekawieniem te opinie i w ten sposób powstała całkiem ciekawa księga demaskująca „orbs”, co także jest wartością.
Zdanie w tej sprawie mamy ustalone i będziemy się starali je Wam prezentować w trakcie kolejnych publikacji, ale w tej chwili jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Materiały przysyłane nam przez czytelników zaczęliśmy segregować i nagle okazało się, że do jednego worka wrzuciliśmy zupełnie różne obiekty! Mają one co prawda kształt kuli, występują na zdjęciach i nie widać ich gołym okiem, ale... to są zupełnie różne obiekty!
W każdym razie będziemy się starali przedstawiać Wam nasze wnioski. Nie będziemy mieli pretensji, jeśli z niektórymi z nich nie będziecie się zgadzać, ale... jesteśmy na początku drogi. Pokażemy Wam także, jak wychodzą „orbsy” będące efektem trzepania dywanu, rozpylenia wody, rzucania drobinkami i oświetlania ich fleszem, a także rozpylenia worka cementu w małym pomieszczeniu – zobaczycie te zdjęcia i sami będziecie mogli dokonać oceny. Przysyłacie nam bardzo dużo fotografii, za które dziękujemy. Każda jest wnikliwie oglądana, opisywana, katalogowana. Stosujemy bardzo ostrą selekcję – wybieramy tylko te, które są z naszego punktu najciekawsze i najwięcej wnoszące do oceny tego zjawiska. Po kilku latach zbierania materiałów udało nam się wstępnie skatalogować rodzaje tych „kul”. Mamy jednak świadomość, że jesteśmy na początku drogi.
Zdjęcia przestały być dla nas materiałem najważniejszym, gdyż takim są zdecydowanie bardziej filmy. Mamy na nie pewien pomysł, ale... uważnie śledźcie nasz serwis. /można powiedzieć używając tekstu ze znanej reklamy "będzie się działo!"/
Traktujcie ten tekst jedynie jako zapowiedź właściwego tekstu, do którego musimy jeszcze trochę porobić doświadczeń z fotografowaniem pyłu – zaczyna być ciepło, więc pewnie kolejną sesję zrobimy w najbliższych dniach w Bazie NAUTILUS-a. Tymczasem trwa istna "łapanka" naszych czytelników, którzy robią zdjęcia i przysyłają nam na potęgę zdjęcia z kulami. Część wykonali sami, część znaleźli przypadkiem przeglądając sieć www.
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Artykułem interesują się
Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.