Wt, 13 mar 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Publikację szerszych materiałów poświęconych zjawisku ORBS postanowiliśmy rozpocząć od bardzo nietypowego zdjęcia, które dotarło do nas w ciągu ostatnich dni od jednego z naszych wiernych Czytelników (bardzo za nie dziękujemy!).
Zdjęcie na pierwszy rzut oka może się wydać zupełnie „zwyczajną” fotografią zawierającą uchwyconego orbsa... Zobaczcie sami:
To zdjęcie nie pojawia się tutaj bez powodu i nie jest z naszej strony próbą pokazania Wam kolejnego zdjęcia gdzie widać „coś dziwnego”. To zdjęcie jest dla nas szczególne. Z kilku powodów. Ale od początku...
Cały czas twierdzimy, że zjawisko ORBS to realne byty, poruszające się w przestrzeni, mające swoją strukturę, bardzo określoną budowę i pewien rodzaj algorytmów zachowania. Nie piszę tego bez powodu.
Zjawisko ORBS z grubsza oznacza dowolny niezidentyfikowany obiekt latający w kształcie kulistym, a więc zarówno kule tworzące piktogramy, jak i malutkie orbsy wychodzące na zdjęciach. W tym momencie zajmijmy się stricte bytami, które najczęściej kojarzone są z tym zjawiskiem, bytami, które każdy z Was może „przywołać” we własnym domu, czy ogrodzie (
ORBS można przywołać!). Byty te mają kilka ciekawych cech, z których jedną jest struktura. Osoby zdolne do widzenia tych obiektów (a są takie osoby – w różnym wieku, na różnych, często bardzo znaczących stanowiskach), z którymi jesteśmy w kontakcie zwróciły nam uwagę na pewne szczegóły „anatomii” orbsów. W najbliższym czasie planujemy też opublikować artykuł na temat dostrzegania orbsów (przeprowadziliśmy już wywiad z jedną z takich osób), gdzie „anatomia” ta będzie opisana, jednak teraz chciałbym powrócić do głównego zagadnienia...
Jedną z tychże ważnych cech jest „przestrzenność” obiektów. Obiekty te są postrzegane jako kule poruszające się w naszych trzech wymiarach, mające swoją średnicę, wysokość i głębokość. Na zdjęciach cechy te najczęściej są niedostrzegalne. Zaprezentowane przez nas zdjęcie pokazuje jednak dość zastanawiającą rzecz... Wyszczególniłem ją na poniższej fotografii:
Naszym zdaniem podczas robienia zdjęcia z użyciem lampy błyskowej wyzwalana jest pewna porcja energii, która na ułamek sekundy zmienia strukturę tych dziwnych bytów i dany orbs przez chwilę odbija od siebie światło flesza. Powoduje to wychodzenie orbsów na zdjęciach
Na powyższym zdjęciu widać wyraźnie, że orbs oprócz tego, że odbił światło lampy błyskowej, dodatkowo odbił się na masce samochodu. Jest to naszym zdaniem bardzo mocny argument przemawiający za autentycznością tej fotografii.
Drugim, znanym nam i równie ciekawym przypadkiem jest orbs, który... przechodzi przez gałąź drzewa. Na zdjęciu załączonym pod artykułem, widać wyraźnie, że kula jest obiektem trójwymiarowym, posiadającym swoje współrzędne w przestrzeni, a nie „plamką na matrycy”, czy „kurzem” jak niektórzy próbują to tłumaczyć.
Oczywiście, jeszcze inną kategorią (bardzo rzadkich) zdjęć orbsów są zdjęcia wykonane bez lampy błyskowej, gdzie obiekty te są dobrze widoczne (zainteresowanym polecam artykuł na ten temat, razem ze zdjęciem, dostępny tutaj:
Na zdjęciu bez użycia flesza wyszły jasne kule ORBS). W tym przypadku moim zdaniem, albo same orbsy mają na tyle dużą energię, że są w stanie „wychodzić” bez pomocy flesza, albo dane miejsce ma jakiegoś niezwykłą aurę, która katalizuje pojawianie się tych obiektów... Następne artykuły z serii „Na tropie ORBS”, już wkrótce!
Pamiętajcie, że orbsy można uchwycić na filmie:
Kamery monitoringu przemysłowego potrafią nagrać przeloty kulistych obiektów zwanych "ORBS".
Ostatnio takie filmy powstały na Łotwie
i artykuł razem z filmem:
Co zarejestrowała kamera monitoringu przemysłowego?!
a także, że byty te są naszymi „sąsiadami” od dawna:
Na czarnobiałych fotografiach sprzed lat widać wyraźnie kule typu ORBS. Wcześniej nikt ich nawet nie zauważał... Wiadomo - zwykłe "błędy fotograficzne".
Na zakończenie interesujący naszym zdaniem wywiad na temat zjawiska ORBS:
"To są obiekty fizyczne, istniejące w naszej rzeczywistości"
- relacja dziennikarza, który wykonał zdjęcia
obiektów typu "orbs"
I jeszcze na chwilę powróćmy do początku, czyli fotografii czerwonego BMW. Ze względu na pytanie, czy przypadkiem biała plamka nie jest "skazą na lakierze" postanowiliśmy zaprezentować jeszcze jedno zdjęcie tego samochodu, zrobione praktycznie w tym samym czasie i z tego samego miejsca (w odstępnie sekund).
FN
Wt, 13 mar 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN