Dziś jest:
Piątek, 29 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9525x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Śr, 4 kwi 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Cała prawda? Wywiad z „Henry Deaconem”

Sporym zainteresowaniem spotkała się zamieszczona niedawno na stronach Nautilusa informacja o wypowiedziach amerykańskiego fizyka, pracownika kalifornijskiego ośrodka Livermore, potwierdzającego istnienie Planety X. Zgodnie z obietnicą, przedstawiam obszerne fragmenty wywiadu z „Henry Deaconem” (jego prawdziwe nazwisko jest utrzymywane w tajemnicy), przeprowadzonego przez Billa Ryana i Kerry Cassidy, badaczy z Projektu Camelot. Wypowiedzi naukowca są niezwykle kontrowersyjne, niektóre wręcz z pogranicza fantazji (chociaż mogą dać dużo do myślenia), dlatego na zakończenie pozwolę sobie na komentarz. Proszę powiedzieć coś o sobie, tyle ile będzie pan mógł. Obecnie jestem zatrudniony w pewnej agencji rządowej. Być może podejmuję się pewnego ryzyka rozmawiając z Wami, ale sądzę, że nic, co powiem nie zagraża narodowemu bezpieczeństwu. Byłem przez lata zaangażowany w wielu projektach kilku agencji. Przechodząc do tematu – moje wtajemniczenie sięga ósmego stopnia. Mam wiedzę dotyczącą zaawansowanych badań naukowych. Które informacje przez ciebie posiadane są w twoim mniemaniu ważne dla świata? Tyle ich jest, że nie wiem, od czego zacząć. Na przykład, o 11 września wiedziałem na dwa lata przed tym zdarzeniem. Nie o szczegółach, ale generalnie o zdarzeniu. O tym się po prostu mówiło. Wiem również, że planowana jest wojna pomiędzy USA a Chinami, pod koniec 2008 r. Słyszałem o tym, chociaż nie znam szczegółów. Czy chcesz powiedzieć, że Chiny i USA wspólnie pracują nad rozpoczęciem wojny? Pentagon rozpoczął jej planowanie w 1998 r. Musicie zrozumieć, że Chiny i USA po cichu we wszystkim współpracują. Ta wojna jest wspólnym przedsięwzięciem. Zresztą większość wojen na tym polega. Czy jeszcze coś mało miłego chcecie usłyszeć? Również słyszałem pewną wiadomość przekazaną mi przez faceta zatrudnionego przy testowaniu pocisków na Pacyfiku i Dalekim Wschodzie. Pociski były wysyłane do testowania w hermetycznie zamkniętych kontenerach, pod wyjątkową ochroną. Po testach kontenery powinny być wysyłane z powrotem, tak samo zapieczętowane, ale puste, rzekomo puste. Pewnego razu ten facet był obecny podczas otwierania kontenera. Nie był on pusty. Był wypełniony woreczkami wypełnionymi białym proszkiem. Kokaina? Sami sobie odpowiedzcie. Wątpię, aby to był cukier. Hipotetycznie to logistycznie perfekcyjny plan, całkowicie bezpieczny sposób na przekazywanie różnych towarów poprzez granice. Tak samo skuteczny jak przenoszenie broni przez granice w dyplomatycznych teczkach. To dzieje się bez przerwy. Czy nazwałbyś siebie fizykiem? Tak. Posiadam również inne specjalizacje, ale przede wszystkim jestem fizykiem. Livermore to znakomite miejsce do pracy, wszyscy tu są najlepszymi profesjonalistami. Oni tu pracują, a nie grają w te wszystkie gierki. Co możesz powiedzieć o aktualnym stanie odkryć z dziedziny fizyki w kompleksie militarno-przemysłowym? O kilkadziesiąt lat wyprzedza stan wiedzy oficjalnej akademickiej fizyki, wiedzy publikowanej w powszechnie dostępnych czasopismach naukowych. Są projekty zajmujące się tematami wykraczającymi poza stan dzisiejszego poznania, poza możliwości wyobraźni większości fizyków. Czy możesz dać jakiś przykład? Jest projekt pod nazwą Shiva Nova, polegający na użyciu gigantycznych laserów. To są olbrzymie lasery o niezwykłych możliwościach, wiele terawatów energii. Znajdują się w budynku posadzonym na gigantycznych sprężynach i są zogniskowane w niezwykle mały punkt. Wytwarzają reakcję fuzji termojądrowej, która naśladuje warunki, jakie są podczas testowania broni nuklearnej. To jakby test na sucho w warunkach laboratoryjnych. Problem polega jednak na tym, że te wszystkie wysokoenergetyczne eksperymenty stwarzają rozdarcia w materii czasoprzestrzeni. Zaobserwowano to już dużo wcześniej w Hiroshimie i Nagasaki. Wygląda to jak rozszerzająca się energetyczna sfera. Problem z wytwarzaniem tych rozdarć czasoprzestrzeni, bez względu czy są małe czy duże, polega na tym, że dzieją się pewne rzeczy, których byśmy nie chcieli. Dzieją się rzeczy? Tu chodzi o rzeczy, o których sporo się dyskutuje. O stworzenia, o wpływy, o dziwną materię. To wszystko stwarza wielkie problemy. Jakie problemy? Problemy ich istnienia i to, co dzieje się później. Innym problemem przy wytwarzaniu rozdarć w czasoprzestrzeni jest dotykanie samego czasu, bez względu na to, co przez to rozumiemy. Były próby zaradzenia temu, ale wszystkie jeszcze wzmacniały powstawanie pętli czasowych. Niektóre ET próbują nam w tym pomóc, a inne nie. Kiedy przepowiadamy przyszłość, możemy mówić jedynie o prawdopodobieństwie zaistnienia czegoś. To wszystko jest niesłychanie skomplikowane i dostępne niewielu wtajemniczonym na najwyższym szczeblu tajności. Ogólnie panuje wielki bałagan. Otworzyliśmy Puszkę Pandory, co zaczęło się wraz z Projektem Manhattan i do tej pory nie znaleźliśmy sposobu zaradzenia powstałych konsekwencji. Pewien człowiek, którego nazywamy „Mr X”, będący swego czasu archiwistą w departamencie obrony (miał dostęp do tajnych materiałów), opowiedział nam, że zainteresowanie Obcych nami wynika z naszych prób z bronią jądrową i z generalnym nastawieniem do niej. Brzmi to prawdopodobnie. Za wyjątkiem jednej czy dwóch grup, Obcy generalnie interesują się naszą bronią nuklearną. Co jeszcze możesz nam powiedzieć o problemach z czasoprzestrzenią? To sprawa nierozwiązana. Istnieje ryzyko, że za każdym razem, kiedy próbujemy to naprawić, stwarza to dodatkowe kłopoty. Powiem więcej, jest coraz gorzej. Czy są wśród obcych podróżnicy w czasie? Tak. Zawsze mieliśmy wątpliwości dotyczące idei portali czasowych, gdyż nie możemy sobie wyobrazić, w jaki sposób można znaleźć się na tej samej planecie, w różnym czasie, kiedy planeta wciąż podróżuje w przestrzeni. Przecież Ziemia obraca się, porusza się po swojej orbicie, a System Słoneczny też się porusza wokół jądra Galaktyki. Jak więc portale czasowe mogą być stabilne? Czy jesteś w stanie to wyjaśnić? Nie, nie potrafię, ale wiem, o co wam chodzi. Portale te są stabilne w pewnych specyficznych lokalizacjach, jakby zakotwiczone do planety. Tak to się dzieje. Dlaczego nie odlatują gdzieś w przestrzeń, nie mam pojęcia. Może to jakieś kotwice grawitacyjne, czy coś w tym rodzaju. Wasze domysły są równie dobre jak moje. Jeden z portali jest związany z Marsem. To stałe połączenie, bez względy na to gdzie Mars i Ziemia znajdują się na swoich orbitach. Zresztą mamy tam stałą bazę od początku lat 60-tych. Teraz zresztą mamy więcej baz. Czy w takim razie twierdzisz, że już eksplorowaliśmy Marsa? Tak, już dawno temu. Co jeszcze wiesz jako fizyk pracujący nad tymi projektami? Jeżeli macie wykształcenie z dziedziny fizyki, powinno was to zainteresować. Dwie cząstki w różnych miejscach wszechświata mogą się ze sobą jednocześnie komunikować, bez względu na odległość. Zbudowano przyrządy, które pozwalają na komunikowanie się na olbrzymich odległościach. Całe piękno tego pomysłu polega na tym, że takie przyrządy są bardzo proste, do zbudowania z użyciem dostępnych i niezwykle tanich komponentów, trzeba tylko wiedzieć, jak to zrobić. Ponoć wiesz coś specjalnego o naszej najbliższej gwieździe Alpha Centauri? Alpha Cantauri ma system słoneczny bardzo podobny do naszego, z tym, że jest starszy. Planety poruszają się po stabilnych orbitach. Są trzy niezamieszkałe planety – druga, trzecia i piąta. Wiesz to na podstawie badań naukowych? Czy to dotyczy twojej pracy? Tak. To jest dobrze znane. Dość łatwo tam się dostać, to zaledwie niespełna 5 lat świetlnych, tuż za naszymi drzwiami. Tam żyją stworzenia bardzo do nas podobne. Postać ludzka jest zresztą powszechna we Wszechświecie. ,B>Czy jedna z planet jest pustynna? Widzieliśmy jej zdjęcie w pewnym archiwum. Dwa zachodzące słońca (Alpha Centauri i Proxima Centauri) ponad pustynnym krajobrazem. Tak to ona. Pustynna planeta. Czy miałeś coś wspólnego z Projektem Looking Glass? To technologia, dzięki której ponoć można spoglądać w przyszłość. OK, myśmy nie wymyślili tej technologii. Została nam dana, czy raczej zabrana ze statku, który przejęliśmy. Znam ta sprawę, ale nad nią nie pracowałem. Co możesz powiedzieć o obecności ET? Czy widzieliście film Wavelenght? Jego fabuła jest oparta na prawdziwej historii, która zdarzyła się w Hunter Liggett. Gdzie to jest? 90 mil na południowy wschód od Monterey w Kaliforni. Moją baza był wówczas Fort Ord. Pracowałem tam we wczesnych latach 70-tych, kiedy byłem jeszcze w wojsku. Podlegałem wówczas CDCEC, Combat Developments Command Experimentation Command. Testowaliśmy wówczas różne urządzenia i niemal całe dni spędzaliśmy pod gołym niebem. Przez większość testów nosiliśmy na nosach gogle chroniące przez promieniami lasera, zresztą nie tylko my. Również miejscowemu bydłu zakładano zmodyfikowane gogle. To był zresztą najdziwniejszy widok, jaki można sobie wyobrazić – krowy w okularach. Pewnego dnia podczas dokonywania testów coś się wydarzyło. Na naszym terenie na niebie nagle pojawił się dysk. Unosił się na wprost nas. I (pauza) zestrzeliliśmy tę pie....ną rzecz. Zestrzeliliście dysk? (skinął głową) Nigdy nie powinniśmy byli tego robić. To nie ja zrobiłem, ale nasz grupa. Mieliśmy na polu broń testową i domyślam się, że dowódca poczuł się jak w filmie i spanikował. Dysk spadł i został przechwycony, a w środku była załoga, widziałem to doskonale. Byli to humanoidzi wzrostu dzieci, nie mieli włosów. Mieli małe oczy, nie takie wielkie jak szaraki. Wątpię, aby ktokolwiek o tym wszystkim się dowiedział. Przynajmniej w Internecie nigdzie nie ma żadnej wzmianki. To niezwykłe. Nigdy nie słyszeliśmy o tym przypadku. Większość świadków skończyła w Wietnamie, wielu zostało zabitych. Być może jestem jedynym pozostałym przy życiu świadkiem, kto to wie? Dalsza część historii to treść filmu science fiction Wavelenght, który nakręcono na początku lat 80-tych. Zobaczyłem go po raz pierwszy na wideo. Spodziewałem się jakichś fajerwerków, ale już po pierwszych scenach opadła mi szczęka. Film pokazywał dokładnie to, co zdarzyło się wówczas w Kalifornii. Osoba, która napisała scenariusz musiała widzieć to co ja, albo usłyszeć to od kogoś kto tam był. Kiedyś zresztą miałem zdjęcie jednego z tych obcych. Pokazałem je kobiecie, która pracował w agencji jako mikrobiolog. Kiedy to zobaczyła cała zesztywniała i powiedziała, że nie chce mieć z tym nic do czynienia. Myślę, że świat naukowy nie jest przygotowany na takie informacje, tak jak ta mikrobiolog. Ona naprawdę wyglądała na przerażoną. Nadal masz to zdjęcie? Moglibyśmy je zobaczyć? Szczerze mówiąc nie wiem, być może jeszcze gdzieś się zachowało. Mógłbyś opisać tego obcego ze zdjęcia? Zdjęcia pokazywało małą istotę o ciemnej skórze, takiej pomarszczonej. Była ona jedynym pasażerem dysku, który ocalał. Jednak niedługo potem zmarł. Miał na sobie ubranie, które samo się naprawiało. To był jakiś taki dziwny materiał, który potrafił samoistnie naprawiać uszkodzenia. Poza tym miał ze sobą pewien artefakt, który był jakimś rodzajem urządzenia do zdalnego sterowania. To urządzenie zostało mu zresztą zabrane. Był ocalałym pasażerem dysku? (pauza) Nie. Podróżnikiem w czasie? Wy wszystko wiecie. No nie, tylko się domyślamy. Zweryfikuj to. No cóż, to jest niesłychanie skomplikowane. Być może nie ma takiej osoby, która ma pełną informację na ten temat. Większość agencji nie ma pojęcia, co robią inne agencje, i co wiedzą, to wszystko jest tak rozczłonkowane, że trudno się w tym wszystkim połapać. Ludzie z agencji raczej nie rozmawiają ze sobą o tych sprawach. Jestem naukowcem, a naukowcy często mają związane ręce i swobodnie nie mogą się komunikować. Szczerze mówiąc w ogóle nie wolno im się komunikować (śmiech). A tak na marginesie tych tajnych projektów są dziesiątki, tylko tych najważniejszych. To jest kompletny bałagan. Widzicie, jest wiele grup ET i nawet nasi właśni przodkowie są w to wmieszani. Jest wiele pętli czasowych wewnątrz pętli czasowych, w tym nie można się pozbierać. Trzeba by mieć iloraz IQ ponad 190. Powiedz nam o tych pętlach czasowych. Dobrze. (długa pauza) Sprawa z pętlami czasowymi polega na tym, że istnieje bardzo wiele równoległych czasoprzestrzeni, wiele rozgałęzień. Ale nie ma paradoksów. Jeżeli cofniesz się w czasie i zabijesz swojego dziadka, to powinien wystąpić paradoks dziadka, często opisywany, ale nie będzie żadnego paradoksu. Kiedy cofniesz się w czasie i zmienisz przeszłość, stworzy się inna czasoprzestrzeń, która jest odgałęzieniem oryginalnej. W tej czasoprzestrzeni ty możesz w ogóle się nie narodzić, możesz nie istnieć, więc ten aspekt paradoksu jest prawdziwy. Ale w czasoprzestrzeni, w której żyjesz tu i teraz, istniejesz, i w niej nic się nie zmieni. Nie ma paradoksu. To proste…rozumiecie? Po prostu mamy do czynienia z różnymi odgałęziami drzewa czasu. Nie narusza się żadnych zasad. Wszystkie przyszłe zdarzenia są możliwe, ale nigdy nie wiadomo czy się zdarzą. To ważne, bardzo ważne rozróżnienie. To wszystko, co mogę na ten temat powiedzieć. Czy wiesz cokolwiek o chemtrails? (Układ chmur i smug na niebie - redakcja) OK. Chemtraile zostały wymyślone przez Edwarda Tellera. To tysiące ton mikrocząstek aluminium umieszczone w górnych partiach atmosfery ziemskiej, które mają za zadanie zwiększenie albedo naszej planety, czyli odbijanie promieni słonecznych, co związane jest z globalnym ociepleniem. Kiedyś cząstki złota, prawdziwego złota, były użyte w podobnej sytuacji, ale na innej planecie (Nibiru? przyp. P.M). Domyślam się jednak, że tego złota było o wiele więcej niż naszego aluminium. Globalne ocieplenie jest częściowo wynikiem efektu cieplarnianego, ale głównie spowodowane jest przez aktywność Słońca. To jest prawdziwy problem. Dlaczego te informacje nie są podawane do publicznej wiadomości. Ludzie powinni i chcą wiedzieć, co ich czeka. Z naukowego punktu widzenia to jest totalna gra. Nie wszystko jest zrozumiałe. Pewne rzeczy mogą zadziałać, a pewne nie. Informacja może tylko pogorszyć sytuację. Przecież mogą być skutki uboczne dla zdrowia, dla klimatu, Bóg jeden wie, co jeszcze. To może mieć wpływ na całą planetę. Więc chyba lepiej zatrzymać to w tajemnicy. Czy to ma cokolwiek wspólnego z tzw. weather wars, pogodową wojną? Tak istnieje coś takiego. Air Force będzie tym dysponować w ciągu dwóch lat. Przeczytajcie Raport z Iron Mountain. Większość, co tam napisano to prawda. Pracowałem kiedyś w takiej grupie. Wezwano nas pewnego razu i przedstawiono ten raport. Dziwne to było, bo wcale nie pracowałem w tym projekcie. Facet powiedział, i nie zapomne tego do końca życia: „Są wilki i są owce, a wy jesteście wilkami”. Najgorsze jest to, że nie ma innego wyjścia. Oni widzą to tak, że na świecie żyje zbyt wielu ludzi, i co gorsza mają rację. To prawda. Stwierdzają, że większość trzeba wyeliminować, planują takie rozwiązanie. Miałem nadzieję, że tak nie musi być, ale oprócz kłopotów z czasoprzestrzenią, największym problemem jest przeludnienie. Istnieją programy jak zredukować to przeludnienie w skali globalnej, dla dobra wszystkich. Możecie mi wierzyć lub nie, ale intencje są dobre. Ten program zapoczątkowano jeszcze za prezydentury Kennedy’ego. Zaangażowany jest w to jeden z Rockefellerów, chyba Laurence, a także RAND Corporation. Czy to oznacza zabijanie ludzi? W zasadzie, tak. Są rozsiewane sztucznie stworzone wirusy. Bardzo trudno je zidentyfikować, a jeszcze trudniej leczyć. Lekarze nie są w stanie zorientować się, o co w tym wszystkim chodzi. A jak ty się w tym wszystkim znajdujesz? Mam mieszane uczucia. (pauza) Jako istota człowiecza z krwi i kości, jestem przerażony. Jako naukowiec, przywykły patrzeć na rzeczy z zupełnie innego punktu widzenia, muszę powiedzieć, ze rozumiem ich sposób myślenia. Musicie zrozumieć, że nie bronię ich ani im nie pobłażam. Ale komentuję to z zupełnie abstrakcyjnej naukowej perspektywy. Jednak problemy, przed którymi stoimy na tej planecie, są bardzo poważne i niewielu ludzi ma wiedzę pozwalającą, aby to wszystko ogarnąć. Moja sytuacja jest inna. Mam okazję wiedzieć o wielu rzeczach w związku ze swoją pracą. Wielu ludzi w ogóle nie wie, o co tu chodzi. Ja pracowałem w wielu agencjach i mam szerokie spojrzenie na sprawę. Czy wiecie, że legalne jest testowanie biologicznych i chemicznych substancji na obywatelach USA? To jest legalne. Wystarczy mieć aprobatę zarządców miasta czy stanu. Nikt o tym nie wie, ale to przecież można sprawdzić. To prawo jest doskonale schowane pomiędzy przepisami, ale jest dostępne dla każdego. Nie do wiary, prawda? Przedstawiłeś tutaj zupełnie wyjątkowy materiał. Jakie byłoby twoje najważniejsze przesłanie dla ludzi? Ja nie chcę szokować ludzi, ale też nie jestem optymistą. Problemy, przed którymi stoimy, jako rasa na tej planecie, są poważne. Watpię, aby większość ludzkości była gotowa i zdolna do zrozumienia skali i komplikacji tego wszystkiego. Przecież ludzie mają dość swoich codziennych problemów, ale to są problemy w zupełnie innej skali. Powtarzam, największym problem jest przeludnienie. Wszystko inne, co nas dotyczy, z tym jest właśnie związane. Rozumiem wojskowych, że trzymają wszystko w swoich rękach. Jeżeli w każdej sprawie byłaby jawność, i proponowane rozwiązania znane wszystkim, jak myślicie, czym by się to zakończyło, i czy by komukolwiek pomogło? Ale w głębi duszy czuję, że wszyscy powinni o tym wiedzieć, bo w innym przypadku przecież nie rozmawiałbym z Wami. Przesłanie do ludzi? Nadzieja, że ludzie jakoś sobie z tym poradzą. Ale czasami obawiam się tego wszystkiego. Nawet nie wiecie, czego Wam nie powiedziałem. Od autora: Tego typu informacje, uzyskiwane od osób ponoć dobrze poinformowanych, zawsze budzą kontrowersje. Jeżeli osoba taka nie ujawnia się, nie przedstawia z imienia i nazwiska, jeżeli jej prawdziwej tożsamości nie da się zweryfikować, zawsze zachodzi podejrzenie, że mamy do czynienia ze zwykłym oszustem. Z drugiej jednak strony, osoba pracująca przy tajnych projektach, która sama stwierdza (i tu zapewne ma rację), że nie powinna (nie może) przekazywać dalej posiadanych informacji, dla własnego bezpieczeństwa nie mogłaby się oficjalnie ujawnić. Jeżeli „Henry Deacon” mówi prawdę, lub nawet półprawdę, to nic dziwnego, że nie ujawnia jej np. poczytnemu brukowcowi, bo w jego opowieść wówczas nikt by nie uwierzył. Nie komunikuje się z kolei poważnymi mediami, bo pewnie nikt z nim poważnie nie chciałby rozmawiać, bo to przecież „teorie spiskowe”, albo „nieodpowiedzialne bajdurzenie”, rodzaju „Kodu da Vinci”. Prawda jest taka, że przekazanie ludziom tego typu informacji wcale nie jest proste. Jestem pewien, że gdyby np. „Newsweek” zamieścił ten wywiad, jako absolutnie wiarygodny, to większość czytelników potraktowałaby to jako wstęp do sezonu ogórkowego. Przecież wszystkie oficjalne, państwowe, wojskowe czy naukowe czynniki od lat wpajają w nas, że wszelakie UFO, strefy 52, kręgi zbożowe itp. to jak nie zbiorowe halucynacje, to wymysły hochsztaplerów. Mało tego, gdyby w centrum Warszawy wylądował spodek, to i tak wszyscy byliby przekonani, że to kolejna promocja hipermarketu. Jednak to, o czym mówi „Henry Deacon” warte jest uważnego przeczytania, mimo wzmianki o naszych bazach na Marsie, a może właśnie dlatego. Jeżeli „Deacon” mówi między wierszami, to nasze bazy powinniśmy zapisywać jako „nasze” bazy. W wielu podobnych relacjach o tajnych działaniach amerykańskich agencji powtarza się stwierdzenie, że wojsko ma układ z obcymi. Współpracuje z nimi na zasadzie „handlu wymiennego”. My dajemy coś, a oni w zamian też coś oferują. To jednak jest sfera spekulacji i domysłów. Wojna z Chinami Myślę, że podobnie można podejść do sprawy planowanej wojny między USA, a Chinami. To już nie zapach teorii spiskowej, a właśnie ONA w najczystszej formie, tak przynajmniej można wnioskować. Kiedy kręciłem głową z zakłopotaniem czytając ten punkt wywiadu, przyszła mi do głowy taka myśl: a czy przypadkiem „Deacon” pewnych spraw nie ubiera po prostu w odpowiednie słowa, aby zbyt dużo nie powiedzieć, a dać do myślenia. Przecież słowo „wojna” wcale nie musi się odnosić do działań zbrojnych! Są np. wojny handlowe. Czy przy rosnącej sile gospodarki Chin, pozycja USA w pewnym momencie nie zacznie się chwiać? To raczej pewne. Mało prawdopodobne, aby wojskowi analitycy czegoś takiego nie przewidywali z wieloletnim wyprzedzeniem. Słów „Deacona” nie zawsze więc trzeba brać dosłownie, a wówczas zupełnie inaczej możemy odczytywać jego rewelacje. Chociaż jest jeszcze sprawa „Raportu z Iron Mountain” (pisze o niej na zakończenie), który jeżeli choć po części mówi prawdę, może sprawę „wojny” postawić w jeszcze zupełnie innym świetle. Shiva Nova W żadnym wypadku nie jest to wymysł naszego bohatera. Projekt pod tą nazwą rzeczywiście był realizowany w latach 70-tych. Można o tym przeczytać w artykule Diagnostics of Shiva Nova high-yield thermonuclear events (autorzy: Ahlstrom, H. G.; Coleman, L. W.; Rienecker, F., Jr.; Slivinsky, V. W.), opublikowanym przez Optical Society of America, Journal, vol. 68, grudzień. 1978, str. 1731-1741. Kategoria artykułu to fizyka plazmy. Wszyscy autorzy pracy związani byli z ośrodkiem Livermore. Tam też pracuje „Deacon”. Szersze informacje na ten temat można znaleźć na stronie http://absabs.harvard.edu. Alpha Centauri System naszej najbliższej gwiazdy Proxima Centaurii/Alpha Centauri od dłuższego czasu jest podejrzewany o posiadanie systemu planetarnego. Alpha Centaurii to gwiazda niemal bliźniacza w stosunku do Słońca. System jednak składa się aż z trzech gwiazd - Alpha Centaurii A i B, obie gwiazdy dzieli odległość 11 jednostek astronomicznych, zaś w odległości 13 000 jednostek astronomicznych od nich znajduje się Proxima Centaurii (najprawdopodobniej czerwony karzeł). Najnowsze badania astronomiczne dopuszczają istnienie planet, a być może również życia, w systemach podwójnych, których zresztą jest zdecydowana większość w znanym nam Wszechświecie. Jak może wyglądać system Alpha Centaurii, w zestawieniem z Systemem Słonecznym (w identycznej skali), przedstawia rysunek. Rozrywanie czasoprzestrzeni. Nikt tak naprawdę nie wie, co się dzieje z czasem i przestrzenią w pierwszych milisekundach wybuchu nuklearnego. Musi jednak być w tym coś, czego nie dostrzegamy, skoro tak tym się interesują Obcy. Istnieją zdjęcia punktu krytycznego zrobione właśnie w tych pierwszych momentach. Pokazują niejednorodną sferę, jakby rozrywaną w paru miejscach, coś, co jest zupełnie inne niż nasze ogólne postrzeganie eksplozji jądrowej, jako grzyba atomowego. Zdjęcia, które prezentujemy zostały wykonane specjalną kamerą (Rapatonic camera), skonstruowaną w 1940 r. przez dr. Harolda Edgertona. Czas ekspozycji to zazwyczaj 10 nanosekund (0.00000001 sekundy). Jak krótki do odcinek czasu, najlepiej uświadomi następujące porównanie – w ciągu 1 sekundy światło siedmiokrotnie może okrążyć Ziemię, natomiast w ciągu nanosekundy pokonuje dystans zaledwie około 30 metrów! Ta nieprawdopodobnie szybka kamera pozwala na uchwycenie obrazu punktu, w którym nastąpiło rozszczepienie atomu. Zdjęcia pochodzą z obserwacji różnych wybuchów nuklearnych. Wydawać by się mogło, że sfera wybuchu powinna być idealnie kulista. Tak jednak nie jest. Zdjęcia ukazują niezwykłą niejednorodność, która według domniemywań jest w jakiś sposób związana z opisywanym przez „Deacona” rozrywaniem czasoprzestrzeni. Więcej informacji na ten temat można znaleźć na stronie Film Wavelenght Ten obraz, nakręcony małym budżetem w 1983 r., znany jest jako jeden z najciekawszych w nurcie alternatywnego kina. Z pozoru bliski jest fabule „Bliskich spotkań trzeciego stopnia” S.Spielberga (mentalny odbiór przekazu obcych). Bohaterem jest para kochanków, która nocując w pokoju hotelowym w głowach zaczyna odbierać „wołanie” o pomoc kilku nieziemskich stworzeń, które zostały pojmane przez ludzi i zamknięte w pobliskiej bazie wojskowej. Tych dwoje wyrusza z misją uwolnienia Obcych i odstawienia ich na Pustynię Mojave, gdzie czeka na nich statek matka. Film wyreżyserował Mike Gray, w rolach głównych wystąpili Robert Carradine i Cherrie Currie, zaś muzykę napisał zespół Tangerine Dream. Chemtraile Jeżeli ten punkt wywiadu ma choć trochę z prawdy, oznacza, że o zbliżających się anomaliach klimatycznych wiedziano już od dawna i też od dawna starano się im zapobiec. Pomysł dotyczący rozpylania drobnych cząsteczek złota w górnych warstwach atmosfery, w celu przeciwdziałania...tylko nie bardzo wiadomo czemu (zostało to ujęto jako działanie przeciw zanikowi atmosfery), po raz pierwszy został sformułowany w 1976 r., przez Z.Sitchina w jego pierwszej książce „12 planeta”. Rzecz jednak nie dotyczyła Ziemi, a planety Nibiru, wg Sumerów 12 ciała naszego Układu Słonecznego. To właśnie w celu eksploracji złota jej mieszkańcy – Anunnaki 450 000 lat temu przybyli na Ziemię. Czy teraz nas tutaj również czeka podobna historia, i czy rozpylanie aluminium w atmosferze ziemskiej jest wynikiem idei E.Tellera (fizyk, nazywany „ojcem” bomby termojądrowej), czy też zapożyczeniem od przybyszów z Nibiru? O Chemtrailach niewiele wiemy, ale zapraszam na stronę www.chemtrailscentral.com, gdzie znaleźć można dziesiątki zdjęć, ponoć przedstawiających rozpylone aluminium (wygląda to jak chmury o przedziwnych kształtach i kolorach). Zresztą nawet w serwisie Nautilusa są zdjęcia i doniesienia o dziwnych chmurach, obserwowanych w różnych miejscach na Ziemi. Ponieważ ich kształtu nie da się wytłumaczyć w żaden racjonalny sposób, być może rzeczywiście chodzi tu o rozpylone przez człowieka cząstki aluminium. Raport z Iron Mountain W 1967 r. wojna w Wietnamie zaczynała wzbudzać coraz większy sprzeciw. Rosło niezadowolenie z federalnego rządu. W tym właśnie kontekście 16 października ukazała się książka „Raport z Iron Mountain w związku z Możliwością i Celowością zachowania Pokoju”. Została wydana przez Dial Press. Leonard C.Lewin, niezależny pisarz z Nowego Jorku, napisał wstęp do książki. Wyjaśniał, że raport został napisany przez 15 ekspertów wchodzących w skład Special Study Group (SSG), zespołu powołanego do życia przez rząd USA (za prezydentury J.Kennedy’ego). Pierwsze spotkanie SSG miało miejsce w 1963 r. w tajnym „podziemnym nuklearnym schronie” zwanym Iron Mountain. Grupa przez następne dwa i pół roku regularnie się spotykała, dyskutując na temat przyszłości Stanów Zjednoczonych w razie wprowadzenia całkowitego pokoju na świecie. Według Lewina, jeden z ekspertów („John Doe”), który został zidentyfikowany jako profesor socjologii jednego z Uniwersytetów Środkowego Zachodu, zdecydował się upublicznić raport. Raport zawierał przemyślenia SSG na temat tego czy pokój jest potrzebny, i jak wpłynie na ekonomiczną kondycję świata. Członkowie SSG zdecydowali, że pokój „prawie na pewno nie jest w interesie silnych społeczności”. Wojna, stwierdzili, jest ważną częścią światowej ekonomii, niezbędne jest więc kontynuowanie działań wojennych w różnych częściach globu. „Na przestrzeni wieków to właśnie dzięki wojnie silne społeczności mogły kontrolować i stabilizować światową ekonomię. Żadna inna alternatywna metoda nie została jeszcze wymyślona”. Uczeni w konkluzji napisali: „Eliminacja wojny wpłynie niekorzystnie na narodową świadomość i tradycje narodowe”. Raport SSG wskazywał rządowi USA jak powinien postępować, aby zarówno obywatele kraju, jak i inne państwa wciąż znajdowały się pod jego kontrolą. Zalecał ciągłe wyszukiwanie wrogów pokoju (a wręcz ich kreowanie), z którymi należałoby walczyć. Publikacja raportu stała się sensacją, przetłumaczono go na 15 języków. Raport wywołał panikę wśród wielu wysoko postawionych urzędników rządowych. Prezydent Johnson przesłał instrukcję do wszystkich amerykańskich ambasad, aby za wszelką cenę ucinać dyskusje na temat raportu i przedstawiać go jako rzecz, z którą rząd Stanów Zjednoczonych nie ma nic wspólnego. W mediach spekulowano, kto był prawdziwym autorem raportu. New York Times zamieścił artykuł, w którym, sugerowano, że Raport z Iron Mountain to oszustwo, jednak żadnych dowodów nie przedstawiono. Do dziś raport jest jednym z głównych dowodów w różnych teoriach spiskowych, jednak czy zawiera choć odrobinę prawdy, nigdy nie wyjaśniono. Po dogłębnym zbadaniu niektórych tematów, poruszanych przez „Henry Deacona”, jedno jest pewne – badania, projekty i zdarzenia, na które się on powołuje, rzeczywiście są realne i miały miejsce. Czy jednak jest to świetna mistyfikacja, „bajka” wymyślona w celu...no właśnie, w jakim celu..., czy też prawda trudna do przyjęcia przez racjonalnie myślącego człowieka, tego nie wiem. I nawet nie próbuję zgadywać.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 9525x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 4/5


Śr, 4 kwi 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.