Nie, 8 kwi 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy zdarzało Wam się zadać tak zwane „proste pytanie”? To najlepszy sposób na dotarcie do prawdy. Pokażemy Wam przykład takich pytań, które docierają do Fundacji NAUTILUS.
Zadawanie prostych pytań to niesłychana frajda. Potrafią one wprawić w osłupienie, a czasami nakierować na właściwy trop. Wyobraźcie sobie kogoś, kto mówi „i wszyscy to wiedzą, i wszyscy tak mówią...”. Tymczasem wystarczy podać przykład człowieka, który odbiega od tej reguły. Nie pasuje do tego „schematu”. I już okazuje się, że „powszechna opinia, która podzielają wszyscy” nadaje się do kosza. Do tego trzeba spojrzenia na świat „oczami dziecka”. I od razu zaczyna się robić ciekawie. Podobnie jest z najgłupszym pod słońcem twierdzeniem "bo jest to powszechnie podzielana opinia". Ostatnio pisaliśmy o Zdanach i o Rafale Nowickim, który zdumiał się tym, że wszyscy wokół niego "wiedzieli, że Zdany to fałszerstwo i miski". Kiedy zaczął sprawdzać, szukać źródła tej pewności, to wtedy wyszła mizeria... I to skłoniło go do tego, żeby sprawę sprawdzić osobiście. I sprawdził. Dzięki temu doszedł do rzeczy, do których inni z nas by pewnie nie dotarli chociażby ze względu na brak wystarczającej cierpliwości do przesiadywania godzinami w domach świadków tego zdarzenia.
Przykład „prostych pytań” czasami potrafi doprowadzić do bardzo ciekawych wniosków. W rocznicę lądowania UFO w Emilcinie w 1978 zaprezentujemy Wam tekst, który jest właśnie przykładem takiego mechanizmu. Polegającego na prostych pytaniach. Wydarzenie w Emilcinie bowiem ma to do siebie, że się po prostu zdarzyło. I ten „drobny fakt” pozwala wyciągnąć bardzo interesujące oceny dotyczące relacji „ziemska cywilizacja-obce cywilizacje”. Pomijając fakt, że w łeb biorą wszelkie brednie o tym, że „UFO to wyłącznie obiekty wojskowe” i inne w tym stylu, ale poprzez metodę „prostych pytań” można dojść do zaskakującego obrazu naszej rzeczywistości.
Mamy okres Świąt Wielkiej Nocy. Czas, który nam wszystkim daje nadzieję. Jest w tym ukryte przesłanie, że człowiek nie umiera w momencie śmierci ciała fizycznego. W sprawach religii „proste pytania” sprawdzają się tym bardziej. Wystarczy zapytać „dlaczego świat jest tak ‘niesprawiedliwy’? Jeden rodzi się zdrowy i bogaty, a drugi chory i biedny?” I już to proste jak drut pytanie – czy tego chcecie, czy nie – doprowadzi Was do idei „wędrówki dusz”. Nie ma innej możliwości.
Czytelnicy stron Nautilusa czasami zwracają nam uwagę na rzeczy pozornie oczywiste, na które nikt wcześniej... Przykładem może być choćby ten email z „ostatnich godzin”.
-----Original Message-----
From: crh
Sent: Friday, April 06, 2007 12:34 AM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Słowo "Amen". Czy powinniśmy je wykorzystywać w modlitwach oraz czy przypadkiem nieświadomie chrześcijanie nie czczą pogańskiego Boga?
Witam
Zacznę od tego, że nie wiem czy jest to temat który należy do kręgów zainteresowań fundacji. Niemniej jednak myślę, że temat ten jest na tyle ciekawy iż warto się z nim chociaż zapoznać. Zatem do rzeczy…
Od pewnego czasu jest pewna sprawa która nie daje mi spokoju, a mówiąc konkretnie chodzi tu o słowo „amen”. Samo słowo „amen” jest powszechnie stosowane podczas modlitw w religii chrześcijańskiej oraz w judaizmie. W języku hebrajskim słowo to znaczy: „niech się tak stanie”, „na pewno”, „wierność”.
Niestety jednak słowo „amen” ma jeszcze co najmniej trzy alternatywne znaczenia, a każde z nich jest ściśle powiązane z tradycjami pogańskimi:
1. Amon/Ammon/Amen – starożytny Bóg z mitologii egipskiej, którego siedziba znajdowała się w Tebach. W pewnym momencie jego „ważność” w Egipcie wzrosła to tak dużego poziomu, że jako Amon-Ra lub też Amen-Ra został wyniesiony do rangi najwyższego bóstwa tj. RA.
2. Amon/Amen - Demonologia, a mówiąc konkretniej Goetia, przedstawia go jako siódmego demona na liście 72 wymienianych w tym właśnie grimuarze. Pod swoją kontrolą ma on 40 legionów duchów, a pojawia się pod postacią ziejącego ogniem wilka z ogonem węża lub też pod postacią człowieka z głową kruka.
3. Przedstawiona jakiś czas temu przez Antona’a Szandor’a LaVey’a
lista imion szatana, zawiera imię Amon/Amen.
Informacji na temat Amena można by tu podać jeszcze wiele, jednak nie chce zanudzać osoby która w tej chwili to czyta, tym bardziej że sedno sprawy zawarłem w trzech wyżej wymienionych punktach.
Na koniec przytoczę warto przytoczyć jeszcze bardzo istotny w tej sprawie fragment pisma świętego:
„Przestrzegajcie wszystkiego, co wam powiedziałem, a imienia bogów obcych nie wymieniajcie, by nikt nie słyszał ich z ust waszych.” – Ksiega Wyjścia 23:13
Jeśli więc słowo „Amen” jest imieniem Boga, to teoretycznie całe środowisko chrześcijańskie łamie nakaz wydany w tym fragmencie przez samego Jahwe.
Mamy tu zatem konflikt oraz sprzeczność która wynika z dwuznaczności słowa „amen”.
Pytanie brzmi: czy powinniśmy więc wykorzystywać słowo „amen” podczas modlitw i czy przypadkiem nie jest tak, że używając tego słowa jakby „przekierowujemy” ową modlitwę właśnie do Amena, a co za tym idzie – nieświadomie oddajemy się kultom pogańskim?
Warto też zwrócić uwagę na pewne praktyki kościelne, gdzie np. ksiądz wypowiada słowa typu: „Chwalmy Pana!”, na co zgromadzeni wierni odpowiadają: „Amen!”.
Przedstawiłem zatem tą dość kontrowersyjna sprawę i byłbym wdzięczny gdyby fundacja wyraziła swoją opinie na ten temat oraz przyjęła jakieś konkretne stanowisko, gdyż jak do tej pory nie udało mi się znaleźć kompetentnej osoby zdolnej do wyjaśnienia tej sprawy w poważny i satysfakcjonujący mnie sposób.
Z wyrazami szacunku Marcin Cz.
Pozdrawiam
Nigdy nie zwróciliśmy na to uwagi, że istotnie wszelkie chrześcijańskie modlitwy kończą się tym zagadkowym „amenem”. Poszukaliśmy w internecie i znaleźliśmy kilka ciekawych informacji.
Amen (z hebr. אמן - "na pewno, wierność") - żydowska i chrześcijańska uroczysta formuła kończąca i zarazem potwierdzająca modlitwę lub hymn.
Na Bliskim Wschodzie termin ten pierwotnie oznaczał potwierdzenie przysięgi żołnierskiej (Asyria) - odpowiednik dzisiejszego "tak jest", "rozkaz" lub "wykonam". Jego wypowiedzenie po wysłuchaniu modlitw i błogosławieństw zastępowało ich odmówienie - w starożytności niewiele osób znało modlitwy na pamięć.
W Księdze Powtórzonego Prawa 27:16-26 znajdujemy wiele oświadczeń Lewitów, na które ludzie odpowiadają amen. Księga Kronik I (16:35) jasno wskazuje na to, że w czasach Króla Dawida, drugiego króla Izraela, 1000 lat p.n.e.), ludzie odpowiadali amen, gdy słyszeli błogosławieństwo: "Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Izraela teraz i na wieki."
Mędrcy Talmudu dostrzegają wielkie znaczenie tego słowa. Rabbi Hanina wskazuje na to, że trzy litery, z których zbudowane jest amen (EMN) są pierwszymi literami El Melech Neeman ("Bóg, Król Prawdziwy"). W ten sposób amen stanowi potwierdzenie Boskiego Królestwa. (Szabbat 119b).
Halacha (prawo żydowskie) mówi, że każdy, kto słyszy kogoś innego, wymawiającego błogosławieństwo, powinien odpowiedzieć na zakończenie amen (OH 215:2, 124:6).
Inne odpowiedzi w modlitwie
Amen nie jest jedyną odpowiedzią w modlitwie żydowskiej. Inną jest BARUCH HU UWARUCH SZMO ("Błogosławiony jest On i błogosławione jest Jego Imię!"). To właściwa odpowiedź, gdy słyszy się imię Boga (Adonaj), jako początek błogosławieństwa BARUCH ATA ADONAJ (OH 124:5).
Dużo wersów kończy się HALLELUJA ("Chwalmy Pana"). W czasach Świątyni to słowo było odpowiedzią społeczności na każde zdanie Hallel (psalmów pochwalnych). Krótka odpowiedź jest szanującą czas formą modlitwy, która daje możliwość bycia w pełni jej uczestnikiem. Ma to swoje źródła w modlitwie w Świątyni i zostało przeniesione do synagogi. W naszych czasach krótka odpowiedź jest często traktowana jako mało znacząca. Wydaje się, że powinien być przywrócony jej właściwy status.
Więcej "prostych pytań" już wkrótce!
Nie, 8 kwi 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.