Wt, 1 maj 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Lider The Rolling Stones interesuje się obiektami nieznanego pochodzenia, wzrastają szanse u buckmacherów na istnienie życia w kosmosie - ostatnio przez media przetacza się cała fala informacji o UFO.
Wszystkie informacje o UFO są bardzo uważnie monitorowane przez naszych czytelników. Ich uwadze nie umknęła także notka o liderze zespołu The Rolling Stones, o której napisały agencje informacyjne.
The Rolling Stones
Słynny rockman wierzy w UFO
Mick Jagger zainteresował się UFO w 1968 roku, kiedy podczas biwaku zobaczył na niebie niezidentyfikowany obiekt latający.
Pisarz Michael C. Luckman twierdzi w swojej nowej książce "Alien Rock: The Rock'n'Roll Extraterrestrial Connection", że po niezwykłym przeżyciu wokalista grupy Rolling Stones przez długi czas pasjonował się tematyką UFO.
- Jagger przez wiele lat interesował się UFO, po tym, jak w 1968 roku wyjechał ze swoją ówczesną przyjaciółką Marianne Faithfull na kemping i zobaczył na niebie dziwny świecący obiekt w kształcie cygara. Wkrótce potem na terenie jego brytyjskiej rezydencji zainstalowano wykrywacz UFO, który uaktywniał się za każdym razem, kiedy Mick opuszczał dom, sygnalizując silną aktywność elektromagnetyczną - twierdzi Luckman.
W książce, która po raz pierwszy ukazała się w 2005 roku, znajdują się historie o UFO związane z takimi postaciami show-biznesu, jak Michael Jackson, John Lennon i Elvis Presley.
PAP
Przy okazji tej publikacji warto wspomnieć, że John Lennon wspominał o Bliskim Spotkaniu III Stopnia, które miał kiedyś przeżyć osobiście. Zbieramy także informacje o polskich znanych postaciach, które miały spotkania z niewytłumaczalnym aspektem naszej rzeczywistości. Być może po tym tekście ktoś się do nas zgłosi z informacją, że „widział i już wie”... zobaczymy.
Kolejna ciekawostka, którą nasi czytelnicy znaleźli na portalu interia.pl
MNIEJSZA STAWKA ZA ODKRYCIE OBCEGO
2007-04-26 17:05
Brytyjscy bukmacherzy boją się kosmitów
Skoro odkryto gdzieś w kosmosie Ziemię numer 2, to szansa na odszukanie kosmitów wzrosła. Tak przynajmniej pomyśleli bukmacherzy z brytyjskiej sieci zakładów sportowych William Hill. I obniżyli stawkę za złapanie kosmity z 1000-1 do 100-1.
"Czuliśmy, że trzeba zareagować. W końcu nie codziennie odkrywa się planety podobne do Ziemi, na których rozwinąć by się mogło inteligentne życie. Poza tym, czy ktoś może mieć pewność, że kosmitów jeszcze nie odkryto, tylko specjalnie utrzymuje się ten fakt w tajemnicy?" - tłumaczy rzecznik firmy Graham Sharpe.
By rozbić bank, klient musiałby zdobyć potwierdzenie aktualnego premiera, że kosmitów faktycznie znaleziono. Będzie miał na to jednak tylko rok od rozpoczęcia zakładu.
Komentując te dwie informacje warto podkreślić, że wzrasta świadomość istnienia obcych cywilizacji w globalnej społeczności. Oczywiście, że UFO jest także symbolem pop-kultury, ten angielski skrót jest używany w przeróżnych kampaniach reklamowych i promocjach, ale i tak obserwujemy ogromną zmianę na całym świecie. Coraz więcej osób przełamuje lęk przed tym, żeby opowiedzieć, co widzieli lub nawet przeżyli... powoli, bardzo powoli, ale świat przygotowuje się na moment „zero”. Bo moment uświadomienia sobie, że gdzieś są wyższe kultury i cywilizacje niż nasza, będzie tak naprawdę końcem naszego „porządku świata”, o którym mówią jasnowidze i media.
Na koniec tej informacji ciekawa wiadomość z Nowej Zelandii. Dziennikarze zinterpretowali opisywany obiekt jako „kosmiczny odpad”, ale czytelnicy stron Nautilusa wiedzą, że to wcale nie jest takie oczywiste...
Samolot o sekundy od katastrofy z kosmicznym odpadem
PAP2007-03-29, ostatnia aktualizacja 2007-03-29 08:07
Chilijski samolot pasażerski na krótko przed lądowaniem w Auckland w Nowej Zelandii rozminął się ze spadającym z kosmosu obiektem. Zdaniem ekspertów, do zderzenia zabrakło 20-40 sekund - poinformowały w czwartek nowozelandzkie i chilijskie media. Pilot należącego do linii "Lan Chile" samolotu pasażerskiego zmierzającego z Santiago do Sydney, tuż przed międzylądowaniem w Auckland zauważył w niedużej odległości spadający z ogromną prędkością płonący obiekt, a huk przełamywanej bariery dźwięku zagłuszył nawet silniki odrzutowca. Swoje spostrzeżenie pilot zgłosił kontrolerom lotu na lotnisku w Auckland.
Nowozelandzcy i australijscy eksperci zasugerowali, że spadający obiekt to odłamek rosyjskiego bezzałogowego statku kosmicznego Progress M-58, który w środę miał być sprowadzony z orbity i ulec kontrolowanemu zniszczeniu w atmosferze.
Rosyjska Agencja Kosmiczna twierdzi jednak, że Progress oderwał się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) zgodnie z planem, ok. 12 godzin po doniesieniach chilijskiego pilota.
Naukowcy z amerykańskiej agencji kosmicznej NASA sądzą wobec tego, że napotkany obiekt to meteoryt. Ekspert ds. odpadów kosmicznych Nicholas Johnson uważa, że nikt z amerykańskiej Sieci Monitorowania Kosmosu nie informował o spadającym w tym czasie złomie orbitalnym, co jest zastanawiające.
- Choć kosmiczne odpady spadają do Pacyfiku dość często, jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby w pobliżu był samolot - powiedział rzecznik nowozelandzkich linii lotniczych Ken Mitchell.
Około 50 meteoroidów dziennie wkracza w ziemską atmosferę, jednak na ogół ulegają spaleniu zanim dotrą do powierzchni ziemi - powiedział Bill Ailor, ekspert ds. orbitalnego złomu. Te które do Ziemi docierają, nazywane są meteorytami.
Co roku spada na Ziemię około 150 fragmentów złomu pozostawionego przez człowieka w kosmosie. W większości przypadków są to zdarzenia niekontrolowane, jednak duże urządzenia, takie jak Progress, mają silniki, które odpowiednio je kierują przy powrocie na Ziemie - powiedział Ailor.
Nikt dotąd nie zginął od uderzenia kosmicznym odpadem, choć w 1997 r. spadający fragment rakiety trafił kobietę w ramię - twierdzi Ailor.
/UWAGA! Najnowsze obserwacje UFO i zdjęcia zostaną opublikowane w oddzielnym tekście w ciągu najbliższych kilkunastu godzin. FN/
Wt, 1 maj 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.