Dziś jest:
Środa, 13 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7000x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 2 maj 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Tajemniczy mężczyzna w cylindrze ostrzegł przed niebezpieczeństwem. Pomoc od istot z zaświatów – to zdarza się częściej, niż myślicie.

Ze sprawami X`Files jest tak, że kilka osób w nie po prostu nie wierzy, bo „jakoś tak się dziwne składa, że ja nigdy czegoś takiego nie widziałem”. Nie rozumieją, że to, co widzą ich oczy i słyszą ich uszy, jest tylko drobnym fragmentem naszej rzeczywistości, zresztą najmniej ważnym i istotnym. Zmieniają zdanie dopiero wtedy, kiedy nagle sami przeżyją dramatyczną historię lub spotkanie z czymś niezwyobrażalnym. Tekst, który dzisiaj zamieszczamy, u wielu osób może wywołać opór. „Eee... to już są bajki! W UFO jeszcze mogę uwierzyć, ale w coś takiego?!” – taki schemat powtarza się często. Tymczasem mamy dla Was niespodziankę – podobne historie przechowujemy w swoim archiwum i kilka z nich jest wyjątkowo wiarygodnych. Znamy ludzi, którzy coś podobnego przeżyli. O jakim zjawisku mówimy? O pomocy ze strony istot z innego świata, które materializują się w ludzkiej postaci. Jedną z "perełek" archiwum NAUTILUS-a jest opowieść o wydarzeniu sprzed lat, w którym uczestniczył nasz dobry znajomy z Warszawy, człowiek absolutnie sprawdzony, zajmujący w tej chwili eksponowane stanowisko (co też ma jakieś znaczenie w ocenie wiarygodności) i cały czas potwierdzający to, co opowiedział kiedyś. Skrócimy trochę jego historię, ale warto ją przypomnieć. „Byłem razem z grupą przyjaciół na Mazurach. To był taki pierwszy poważny samodzielny wypad w moim życiu. Chcieliśmy podjechać do Mikołajek łapiąc coś ‘na stopa’. Była już noc i potwornie padał deszcz. Nikt nie chciał się zatrzymać, a zresztą na drodzę był bardzo mało aut. Wypadła moja kolej na ‘dyżur przy szosie’. Stałem potwornie moknąc. W pewnym momencie zza zakrętu wytoczyła się ciężarówka marki STAR. Kierowca mnie dostrzegł i ostro dał po hamulcach. Wszedłem na stopień przy szoferce i otworzyłem drzwi po prawej stronie. Kierowca zachęcił mnie ruchem dłoni, żebym wsiadał „na pakę”. I nagle zobaczyłem, że na siedzeniu pasażera siedzi... mój zmarły przed dwoma latami dziadek! Po prostu myślałem, że dostanę zawału. Dziadek powiedział „Nawet o tym nie myśl!” i ten głos wyraźnie słyszałem. Odskoczyłem od szoferki szybko zamykając drzwi. Kierowca wściekł się i ostro ruszył do przodu, a ja nie wiedziałem, jak mam to opowiedzieć moim znajomym. Po prostu dygotałem ze strachu (miałem wtedy 15 lat). Kilkadziesiąt minut później złapaliśmy kolejny samochód i ku mojemu przerażeniu zobaczyłem potworny wypadek samochodowy. Uczestniczył w nim ten STAR, był kompletnie zmiażdżony, stoczył się po grani i rozbił. Wiem, że gdyby nie ostrzeżenie od dziadka, nie byłoby mnie wśród żywych. I nie interesuje mnie to, czy w to wierzycie, czy też nie.” Ta historia może być dobrym wstępem do zaprezentowania listu, który opisuje bardzo podobną historię! Od razu zwróciliśmy na to uwagę i trzeba przyznać, że w tej chwili mamy wystarczająco dużo opowieści typu „niezwykłe wydarzenia na polskich drogach”, żeby napisać o tym odrębną książkę, która pewnie trafiłaby na półkę z adnotacją „horror”, choć... powinna raczej do działu „nauka”. Oto ten list: Witam. Długo się zastanawiałem, czy Wam o tym opowiedzieć, ale w koncu zdecydowałem się; tym bardziej, że kiedyś Wam to obiecałem. Chciałbym opisać historię, która przydarzyła się mojej babci. Babcia powiadała nam (mnie i kilku osobom z rodziny) tę historię pewnym późnym wieczorem. Wszystko się działo, kiedy miała 13-15 lat. Było to parę lat po wojnie. Jechała na rowerze do sąsiedniej wsi (nie pamiętam już po co) i na wysokości małego "parku" leżącego w bezpośrednim sąsiedztwie starego dworku w Porębie Żegoty w Małopolsce (w Porębie mieszka do dziś) zaczepił ją jakiś facet - poprosił, żeby się zatrzymała. Babcia opisała go tak: miał ciemne ciuchy, coś typu długi płaszcz i wysoki cylinder. Był wysoki, miał (chyba) wąsy, wyglądał na zadbanego. Babcia mówiła też, że na pierwszy rzut oka przypominał jej jakąś postać z cyrku. Dziwnie mówiła o jego oczach, że niby miał je, niby nie miał - nie sprecyzowała tego opisu. Gdy się zatrzymała, ten zapytał ją: "Panienko, czy jedziesz do wsi obok?" Odpowiedziała mu, że tak. Ten ktoś powiedział: "To radzę, abyś przez kawałek drogi nie jechała na rowerze, tylko go prowadziła." Babcia zapytała dlaczego. A ten:" Bo może wydarzyć się coś złego" (coś mniej więcej takiego powiedział, dał do zrozumienia że czyha na babcię jakieś niebezpieczeństwo). Babcia na to (tak trochę z oburzeniem, bo nie wierzyła): "A skąd pan może to wiedzieć?" A ten jej otwarcie powiedział: "Wiem, bo jestem duchem". Babcia się przestraszyła, ale nie na tyle, żeby zdrętwieć ze strachu, bo mówiła, że zawsze wierzyła w duchy i się ich nie bała, bo nic jej nie mogą złego zrobić. Babcia uznała tego gościa za lekkiego idiotę. Powiedziała mniej więcej: "Co pan za głupoty opowiada!", odwróciła się i popychając rower uszła kilka kroków. Zaraz odwróciła się, żeby zobaczyć, co się dzieje z tym facetem, i zobaczyła, że nigdzie go nie ma! Wróciła tam, gdzie z nim rozmawiała i szukała go przez moment. Patrząc w lewo stwierdziła, że na pewno by go zauważyła albo usłyszała, gdy odchodził, bo las był niewielki. Za drzewami też nie miał szans się ukryć. Patrząc w prawo (dziś stoją tam domy) ujrzała puste, duże pole, czyli tam też nie mógł pujść. Strasznie zdziwiona i lekko wystraszona ruszyła tam, gdzie wcześniej zmierzała. Nagle zza zakrętu wyskoczył jakiś stary samochód jadący od lewej do prawej z totalnie nawalonym kierowcą w środku. Babcia zrobiła mu miejsce, żeby jej nie trafił, no i samochód poleciał dalej... Mówiła, że wówczas dopiero uwierzyła, że ten ktoś był duchem i ostrzegł ją przed tym samochodem. Była nieźle przestraszona i zdumiona, ale mimo to nie uciekła do domu, tylko pojechała dalej. Gdy nam to opowiadała, potrafiła nawet wskazać dwa punkty na drodze, gdzie przypuszczalnie trafiłby ją samochód, gdyby nie zatrzymał jej duch. Wieczorem, gdy wróciła do domu, opowiedziała wszystko swojej mamie, mojej prababci. Opisała jej spotkaną postać, na co jej mama odpowiedziała, że to na pewno był duch Chrabczyka (chyba tak się nazywał) - człowieka, który w tym dworku popełnił samobójstwo strzelając sobie w głowę. Tyle z tej opowieści pamiętam. Wierzę, że to prawdziwa historia, bo moja babcia nie kłamie. Tego wieczoru opowiedziała nam jeszcze jedną historię, która wydarzyła się przed rozmową z duchem, zaraz po wojnie. Mianowicie po wojnie ksiądz z pobliskiej parafii namawiał dzieci, aby pielęgnowały groby na cmentarzu. Babcia wraz z koleżankami postanowiły pomóc, i co jakiś czas tam chodziły i sprzątały przypadkowe groby. Pewnego popołudnia (była już lekka szarówka) przechodząc przez cmentarz zobaczyły kobietę, która zrywała z drzewa małe obschnięte gałązki i zbierała je do ręki. Przeszły obok niej przyglądając się, co robi. Kiedy przeszły kilka kroków i spojrzały z powrotem, kobiety już nie było. Zniknęła w krótkim czasie. Wszystkie zaczęły uciekać, moja babcia biegła kawałek za nimi. Mijały miejsce, gdzie była ta kobieta, i widziały te patyki, które zrywała z drzewa - leżały w miejscu, gdzie stała. Uciekając mijała dużego czarnego psa leżącego obok jednego z grobów. Dokładnie nie pamiętam, ale pies chyba na nią spojrzał. Dziwne było jedynie to, że koleżanki nie widziały psa. Tyle pamiętam z tego wieczoru. O tym dworku w Porębie Żegoty można poczytać w internecie. Trochę dużo miejsca zajął mój list, ale starałem się wszystko opisać w miarę dokładnie. Jeśli się da, to proszę odpowiedź, co o tych historiach myślicie. Pozdrawiam, Łukasz Od redakcji: Drodzy czytelnicy NAUTILUS-a! Zaczyna się powoli sezon wakacyjny, a to oznacza, że już czas na zjawisko „autostopowicze-widma”. Przygotowujemy o tym audycję w Programie Pierwszym Polskiego Radia i prosimy wszystkich, którzy zetknęli się z tym fenomenem, o kontakt. Adres mailowy: nautilus@nautilus.org.pl Adres zwykły: Fundacja NAUTILUS Skr. 221 00-950 Warszawa

Komentarze: 0
Wyświetleń: 7000x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 2 maj 2007 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.