Pon, 5 lis 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Zawiera opisy eksperymentów z użyciem najbardziej zaawansowanych technik badawczych, setki zdjęć obiektów typu “orb”, a także kilka poważnych hipotez dotyczących kwestii podstawowej: czym są te obiekty? Książka „The Orb Project̶
W listopadzie odbyła się premiera książki, na którą czekaliśmy z wielu powodów. Najważniejszym z nich jest oczywiście chęć wydania tej książki po polsku w naszym wydawnictwie, ale... także byliśmy po prostu ciekawi.
Zjawisko kul „Orbs” fascynuje ludzi na całym świecie, gdyż praktycznie każdy posiadacz aparatu fotograficznego wykonał przynajmniej jedną fotografię zawierająca te obiekty. Najczęściej ich nawet nie zauważał, a jeżeli już, to uznawał za błąd wynikający z optyki aparatu, albo obwiniał legendarny już „pyłek lub mały błąkający się w powietrzu ciapek”, który nagle znalazł się przed obiektywem.
Sprawa związana z kulami „orbs” nabrała tempa dopiero wtedy, kiedy udało się wykonać filmy pokazujące przeloty tych obiektów. Sprawą zainteresowali się naukowcy, w tym profesor Klaus Heinemann zatrudniony na stałe w NASA. Sprawą zainteresował się dzięki żonie, która pokazała mu zdjęcia osób prowadzących medytacje. Na zdjęciach wokół nich w sterylnie czystym pomieszczeniu widać było setki kul „orbs”. Na początku profesor uważał, że ma do czynienia z błędną interpretacją jakiegoś zwykłego zjawiska optycznego, ale po pewnym czasie sprawa się zaczęła komplikować. Profesor Heinemann zaczął bowiem wykonywać zdjęcia rozpylonych drobinek wody, rozpylonego kurzu, a nawet zmielonych na pył naturalnych materiałów jak drewno.
Okazało się, że dziwaczne kule są co prawda podobne do tych klasycznych „orbs”, ale... sprawy się zaczęły komplikować. Zdjęcia wykonane na sprzęcie laboratoriów NASA pozwalały zobaczyć mikronową strukturę obiektów oddalonych od obiektywu nawet o kilka metrów. I wtedy profesor spostrzegł, że ma do czynienia z czymś wyjątkowym, co ma zupełnie inną strukturę niż woda czy kurz!
Profesor Klaus Heinemann przeszedł długą drogę w badaniu tych obiektów i z czasem zrozumiał, że jest na dobrej drodze do udowodnienia obecności w naszym życiu jakiś bytów „nadnaturalnych”, które są niewidzialne i które towarzyszą człowiekowi na każdym kroku.
O pracy profesora Klausa Heinemanna ukazało się kilka publikacji.
dailymail KLIKNIJ!
greatmystery.org KLIKNIJ!
Nas natychmiast zainteresowała sprawa książki, która miała być efektem pracy profesora Klausa Heinemanna, o której było jasne, że stanie się wydarzeniem w USA. Akurat tam kilka niezależnych ośrodków prowadzi badania naukowe nad tym fenomenem, ale żaden z nich nie miał dostępu do technologii badawczych NASA.
Warto przytoczyć jeden z eksperymentów. W jednym z małych pomieszczeń wypompowano powietrze tworząc stan idealnej próżni. Okazało się, że w tym pomieszczeniu także pojawiły się obiekty „orbs”(!), które bez najmniejszego problemu pokonały barierę grubej, metalowej pokrywy pomieszczenia, w którym przeprowadzono eksperyment. To naprowadziło badaczy do wniosku, że te obiekty prawdopodobnie poruszają się posługując się techniką „wielowymiarową” (tłum. Ang.), swobodnie przenikając wymiary i materię. W tym roku w Sedonie (Arizona, USA) odbyła się pierwsza konferencja naukowa poświęcona kulom „orbs”, na której naukowcy po raz pierwszy zmierzyli się z próbą sformułowania hipotez dotyczących „orbs”. Wystąpił tam profesor Miceal Ledwith, który jest teologiem w Narodowym Uniwersytecie Irlandii. Jest on posiadaczem kolekcji... 100 tysięcy zdjęć z kulami “orbs” (nasza kolekcja FN licząca ledwie kilka tysięcy zdjęć wygląda tutaj jak żart...). najcenniejszymi zdjęciami z kolekcji Miceal`a Ledwith`a są te, które pokazują kule schowane za różnymi przedmiotami (my także najbardziej cenimy takie zdjęcia i mamy ich całkiem sporą kolekcję!). Oto przykład fotografii z archiwum Ledwith`a. Obiekt typu „orbs jest na nim widoczny za liśćmi palmy.
/Foto: Klaus Heinemann/
Jego udział w przedsięwzięciu powstania książki „The Orb Project” był o tyle ważny, że postawił on kilka hipotez dotyczących tego, czym te obiekty mogą być. Czym, a nawet „kim”, gdyż w książce są przykłady niezwykle inteligentnego zachowania się niektórych obiektów „orbs”. Obaj naukowcy wyróżnili kilkadziesiąt typów „orbs”, a ich praca naprawdę budzi szacunek i uznanie. Fundacja NAUTILUS zaczęła pisać o „orbs” kilka lat temu i z perspektywy czasu i zebranego materiału widzimy, że brakowało nam kilku elementów do sformułowania hipotez. Po pierwsze nie mieliśmy komory próżniowej, nie mieliśmy także superczułych aparatów fotograficznych potrafiących wyłapać na obiekcie strukturę praktycznie ocierając się o granicę wyznaczoną przez mikroskopy... Nie ma co teraz rozdzierać szat – i tak zrobiliśmy bardzo dużo, a dowodem niech będzie kolekcja zdjęć, z których niektóre śmiało mogą konkurować z tymi, które zgromadzili Klaus Heinemann i Miceal Ledwith.
Książka „The Orb Project” od początku listopada jest już dostępna w księgarni amazon.com
http://www.amazon.com/Orb-Project-Klaus-Heinemann/dp/1582701822
Mamy nadzieję, że Wojtek Bobilewicz przetłumaczy tę książkę i już wkrótce ukaże się ona na polskim rynku z logiem „Biblioteki Nautilusa”. ;)
Na początku września dotarły do nas wiadomości, że w USA jest kilka następnych grup naukowców, którzy podjęli się zmierzyć z tematem „Orbs”. I tylko szkoda, że kiedy próbowaliśmy zainteresować tą sprawą Polską Akademię Nauk i przekazaliśmy im materiały (w tym kilkaset zdjęć) dowiedzieliśmy się, że owszem – zdjęcia i filmy ciekawe, temat intrygujący, ale... ta sprawa nie jest w „kręgu zainteresowań PAN”. Usłyszeliśmy, że „życzą nam powodzenia w naszych pracach badawczych i podziwiają pasję”. I na tym się skończyło.
Może polskie wydanie „The Orb Project” coś w tym zakresie zmieni. Na koniec kilka zdjęć obiektów „orbs”, które dotarły na pokład Nautilusa w ostatnich dniach. To nie są wcale nasze „the best of the best”, ale... niektóre istotnie są ciekawe.
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: ghosthunter
Witam całą Załogę Nautilusa!
Mam na imię Arek, mam 36 lat i mieszkam w Łodzi. Od kilku lat zajmuję się, nazwijmy to z braku lepszej nazwy, polowaniem na duchy. Niedawno wraz z towarzyszem moich "połowów" badaliśmy miejsca związane z zajezdnią tramwajową Chocianowice. Trzy lub cztery lata temu doszło tam do makabrycznego wypadku: podczas zjazdów do zajezdni pewna kobieta wpadła między wagony i poniosła śmierć na miejscu. Pracuję tam więc znam tę historię dokładnie. Potem zaczęły się tam dziać różne trudne do wyjaśnienia rzeczy. Pojawiały się tajemnicze niebieskie błyski tuż przed oczami ( o tym fenomenie doniósł mi mój kolega od duchów), sam widziałem zjawę snującą się wzdłuż hali napraw widoczną od pasa w dół. Ponadto często wyczuwa się czyjąś obecność i nie powiem by należało to do najprzyjemniejszych przeżyć. Zajezdnia jest stara i ma swoją historię ale od momentu wypadku jakieś byty rozpoczęły tam swoją działalność. Wykonaliśmy wiele zdjęć, na których widać kule typu orbs i tu właśnie zbliżam się do meritum sprawy; jakiś czas temu postanowiliśmy wykonać kilka fotek miejsca wypadku i ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu uchwyciliśmy na nim kulę jakiej jeszcze nie widzieliśmy do tej pory. Załączam to zdjęcie i pozdrawiam całą Waszą ekipę. Dobrze, że jesteście, bo czasami mam wrażenie, iż otaczają mnie sami ultrasceptycy.
z wyrazami szcunku Arek S.
Zdjęcie jest bardzo dobrej jakości (na potrzeby publikacji musieliśmy je znacznie zmniejszyć). Na oryginale widać (po obróbce graficznej i wyostrzeniu pierwszego planu), że kula jest za siatką!
Sent: Thursday, August 23, 2007 3:27 PM
To: nautilus
Subject: zdjecie orb
Witam,
Przesyłam zdjęcie z orbsem, wykonane ok tydzień temu w Tatrach w
schronisku w Dolinie Chochołowskiej. Co jest ciekawe, orbs jedną połowę
ma tak jakby rozmazaną, a drugą ostrą.
Pozdrawiam,
Adrian
Sent: Thursday, August 23, 2007 6:51 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: cos...
Witam panstwa bardzo serdecznie. W zalaczniku wysylam zdjecie na ktorym " cos " jest..bardzo prosze o wyjasnienie...czytalam ostatnio artykuj na temat ORBS...Moze to jest wlasnie ORB ?
zdjecie to przedstawia komunie sw mojego syna ( na zdjeciu stoi 5 od lewej strony ) ...Moj maz nie zyje i zastanawiam sie czy jest to jego dusza ktora zostala uchwycona w tym znaczacym dla mnie i mojego syna dniu. Pozdrawiam Paulina K. /nazwisko do wiadomości redakcji/
Sent: Tuesday, October 02, 2007 4:03 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Witam Fundację
Od kiedy tylko mam dostęp do neta, jestem Waszym wiernym czytelnikiem, powiem krótko, tak trzymać. /..../ Mam jeszcze inną sprawę która mnie nurtuje, często zamieszczacie zdjęcia tzw. orbsów. Ja ostatnio przebywając w górach w domu teściów zrobiłem parę zdjęć i nie mam pojęcia czy to co na nich jest to orbs, czy jakie zanieczyszczenia? Przesyłam w załączniku fotkę studni wewnątrz domu, zdjęcie było robione z lampą błyskową. Serdecznie pozdrawiam z Piekar Śląskich. Gucio1968
From: Anita
Sent: Tuesday, August 21, 2007 4:03 PM
To: pytanie@nautilus.org.pl
Subject: pytanie
Witam!
Prosiłabym o zerknięcie na zdjęcie, które zrobiłam 17.08.07 na południu Francji.
Zwróciłam uwage na kule, która pojawiła sie dopiero po zrobieniu zdjęcia. Po przybliżeniu dopatrzyłam sie postaci dziecka z rączkami uniesionymi ku górze, ale moze to moje złudzienie optyczne...
Wiem tez, ze chwile przed zrobieniem zdjęcia cos mnie "ciągnęło" w tę uliczkę, jakby kierowało tam, mimo moich dziwnych przeczuć.
Pozdrawiam i czekam na odpowiedz
Anita
-----Original Message-----
From: Bronek
Sent: Tuesday, September 11, 2007 10:05 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: orbs i nie tylko
Witam,
Przesyłam Państwu zdjęcie, które zrobiłem tego sierpnia będąc na wycieczce po czeskiej stronie gór stołowych w tzw. Skalnym Mieście w miejscowości Adrspach . Zdjęcie przedstawia kule, która porusza się ku górze, sądząc po smugach w dolnej części kuli.
Zdjęcie to jest o tyle ciekawe, że zostało zrobione lustrzanką, film 35mm bez lampy (to co Państwo widzicie to scan). Przy dużej ilości zdjęć kul orbs zrobionych aparatami cyfrowymi (sam zaczynałem się zastanawiać w ich prawdziwość) to może okazać się nie lada gratką, na którą długo czekałem.
Wszystko miało by swój koniec, gdyby nie moja skrupulatność w przeglądaniu tego typu zdjęć. Proszę spojrzeć ku górze, od kuli na godzinę 13 i powiedzcie co widzicie (ja widzę dobrze nam znana twarz z dużymi oczami)
Żałuję, że nie wywołałem tych zdjęć wcześniej, bo być może miałbym możliwość, aby tam wrócić i przyjrzeć się dokładniej temu miejscu. Może to tylko gra świateł, może niesamowity zbieg okoliczności, który natura wytworzyła przez setki lat płucząc i wietrząc piaskowe skały.
Dociekań może być wiele, być może jest tak jak lubimy lub tak jak niektórzy nie lubią , że to „jakiś znak”. Jedno jest pewne, „poszukuje” już bardzo długo i czasami pojawiają się różne zbiegi okoliczności na mojej drodze, jak ja to określam, ale to co zobaczyłem tym razem sprawiło mi dużą satysfakcje, z która pragnę się z Wami podzielić.
Taką treść listu chciałem do Was wysłać parę dni temu póki nie zacząłem przeszukiwać Internetu w nadziei, że znajdę zdjęcie tych skal i twarz obcego, gdyż nie dawało mi to spokoju. No i powiodło się link do strony - http://www.panoramio.com/photo/344953.
Jak widzicie, twarz obcego jak na dłoni, na samym dole zdjęcia.
Ale przy okazji dowiedziałem się czegoś więcej, owe skały nazywają się nota bene (czego nie pamiętałem po wycieczce) „The lovers” rock – skały zakochanych J, co nabrało zupełnie innego znaczenia.
Dodatkowo załączam scan zdjęcia, które zrobiłem tym samym aparatem w 2003 pośród jednego z najbardziej wiarygodnych kręgów jakie pojawiły się w Wylatowie (krąg ten miał na szczycie charakterystyczny trójkąt z okręgami w narożnikach). Tu znów pojawia się kula, która również wygląda, jakby leciała ku górze sądząc po smudze na dole. Tym razem zdjęcie było zrobione z użyciem lampy błyskowej.
Z Pozdrowieniami Bronek.
I jeszcze dwie fotografie już bez szczegółowych opisów. Pierwsza p. Maćka.
Autorem drugiej fotografii z dwóch „ostatnich” jest p. Bronek.
I na koniec kilka słów „bardziej prywatnie”. Zauważamy, że postrzegacie działania FN głównie poprzez strony internetowe. Jeżeli czegoś nie ma na stronach, to tego nie ma wcale... ;) Jest trochę inaczej, strony są jedynie małym wycinkiem naszej działalności i wiele czasu poświęcamy działaniom, do których zobowiązuje nas fakt bycia legalnie działającą organizacją pozarządową i o których po prostu nie wiecie. Strony robimy trochę „przy okazji”, ale bardzo nas cieszy, że mimo tego jest grupa ludzi ceniąca tę naszą zupełnie bezinteresowną pracę, choć cały czas narzekamy i chcemy lepiej, więcej... ale to zupełnie inna historia.
Jeden z oficerów FN podjął wyzwanie napisania nowej „jedynki” (tak nazywamy tzw. główny tekst na stronach FN, którym obecnie jest essej o Ossowieckim). Postanowił pokazać w jednym tekście kilkadziesiąt zdjęć typu X`Files z kilkuset, które w ostatnich miesiącach trafiły na pokład Nautilusa i których fizycznie (z braku czasu) nie daliśmy radę opublikować w normalnym trybie wiadomości. Okazało się to takim ogromem pracy, że nasz kolega przeżywa „trudne chwile refleksji nad pracą średniowiecznych mnichów”... ;)
Mamy jednak nadzieję, że skończy i czytelnicy stron FN zobaczą kolekcję najbardziej niesamowitych zdjęć ostatnich miesięcy (w skład tej publikacji nie wchodzą ani zdjęcia ORBS, ani UFO – po prostu cała reszta nieprawdopodobnych fotografii). Nie chcemy od Was ani pieniędzy, ani „klikania na banery”, ani czegokolwiek poza tym, abyście... ciepło pomyśleli o naszym dzielnym człowieku z centrum dowodzenia Nautilusa! Ludzie czekają na nową „jedynkę”, nasi załoganci chcą nowych artykułów i setek zdjęć X`Files... Musisz być dzielny i skończyć obiecany tekst – jesteśmy z Tobą! :)))
Pozdrawiamy wszystkich z pokładu N!
Pon, 5 lis 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN