Nie, 2 gru 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Kolejni świadkowie widzieli ślady pozostawione przez „człowieka śniegu”. 1 grudnia 2007 roku światowe agencje opublikowały wiadomość o YETI.
Wśród różnych zjawisk niewyjaśnionych są takie, których kwestionowanie jest po prostu nieporozumieniem wobec setek dowodów, które przemawiają za prawdziwością danego zagadnienia. Tak jest właśnie z „człowiekiem śniegu”, czyli człekokształtną istotą zwaną w Tybecie jako Yeti. W archiwach dźwiękowych FN są nagrania polskich himalaistów, którzy opisywali wydarzenia związane z tą niezwykłą istotą, ale do małego wątku związanego z tą sprawą wrócimy na koniec wiadomości.
Oto depesza agencyjna, która ukazała się 1 grudnia.
PAP, ML /01.12.2007
Grupa himalaistów natrafiła na... yeti?
Grupa nepalskich i amerykańskich himalaistów twierdzi, że natrafiła podczas wspinaczki w masywie Mount Everest na ślady yeti, legendarnego "człowieka śniegu".
Operator telewizyjny towarzyszący ekspedycji Josh Gates pokazał dziennikarzom sfilmowane ślady istoty człekokształtnej czy też zwierzęcia.
Gates powiedział, że członkowie grupy znaleźli ślady yeti na brzegu rzeki Manju w regionie Khumbu, na wysokości 2850 metrów. Członkowie ekspedycji wchodzą w skład ekipy filmującej serial telewizyjny "Destination Truth". Spędzili tydzień w rejonie Khumbu, poszukując śladów "człowieka śniegu".
Legendę yeti podtrzymują świadectwa wielu himalaistów odkąd jako pierwsi weszli na szczyt Everestu w 1953 roku Edmund Hillary i Szerpa Tenzing Norgay, którzy opowiedzieli, że na zboczach najwyższej góry świata odkryli ślady yeti.
Wiara w istnienie yeti jest dość powszechna wśród miejscowej ludności w Nepalu, Tybecie i Bhutanie.
Na podstawie ich świadectw (nie ma wiarygodnych fotografii), relacji wspinaczy oraz analizy odkrytych śladów naukowcy doszli do wniosku, że nie można wykluczyć istnienia dużej, dwunożnej istoty niezidentyfikowanego gatunku, zwierzęcia bądź człowieka, o postawie wyprostowanej, pokrytej srebrzystym lub rudym futrem, zbliżonej do wielkiej małpy człekokształtnej.
Himalaiści opisujące niezwykłe ślady na śniegu często spotykali się z zarzutem, że były one robione przez ich kolegów lub szerpów, aby wywołać wrażenie na uczestnikach wyprawy. Warto jednak powiedzieć, że wielu z nich próbowało iść szlakiem „śladów wielkich stóp”. I zawsze było to samo – ślady prowadziły do tak niebezpiecznych miejsc, że nawet najbardziej doświadczeni wspinacze musieli wycofać się. Oto jedna z wielu tego typu relacji, a pochodzi ona z wywiadu ze znakomitymi polskim himalaistą, Ryszardem Szafirskim. /fragment wywiadu, który przeprowadzili Antoni Wolak i Andrzej Żurek)
RS: Przecież pokazywałem wam zdjęcia śladów 30 i 40 - centymetrowych. Niby mogły być to ślady zostawione przez Szerpów pragnących podtrzymać himalajską legendę, ale prowadziły w takie rozpadliny lodowca Khumbu, że w końcu, nas, wytrawnych himalaistów, zdjął strach i daliśmy sobie spokój. Przy okazji natrafiliśmy na zwłoki czterech Szerpów i Francuza z jednej z wypraw poprzedniej jesieni.
Mamy znajomego Ukraińskiego wspinacza, który od lat mieszka w Polsce (rozmowa z nim o "człowieku śniegu" jest w archiwum dźwiękowym FN). Opowiadał on o niezwykłym wydarzeniu, które miał okazję przeżyć na Kaukazie. W nocy obudziły go dziwne dźwięki. Wydawało się, że ktoś się kręci w pobliżu obozu. Kiedy wyszedł z namiotu zobaczył, że w odległości około 10 metrów od niego jest istota mierząca ok. 2.5 metra wysokości, która zainteresowała się workiem ze śmieciami, który był pozostałością po kolacji z poprzedniego wieczoru. Ukraiński wspinacz opisywał, że kiedy "człowiek śniegu" spojrzał na niego, poczuł absolutny paraliż w całym ciele. Zapewniał, że nie miało to nic wspólnego ze strachem czy panicznym lękiem (wspinacze górscy to bardzo twardzi ludzie), ale z jakimś nadnaturalnym wpływem, jaki miał na jego osobę ten dziwny stwór. "Człowiek śniegu" oddalił się błyskawicznie i wtedy dopiero wspinacz mógł wydobyć z siebie jakikolwiek odgłos. Do tej pory uważa, że istoty te są obdarzone nadnaturalnymi możliwościami umysłu, dzięki czemu potrafią uniknąć kłopotów w spotkaniach z ludźmi.
Nie, 2 gru 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.