Czw, 24 sty 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Co jest na tej wieży?! – oto zdjęcie postaci na wieży, które... naprawdę wprawia w zdumienie.
Osoby wytrwale śledzące strony Nautilusa wiedzą, że od czasu uruchomienia serwisu FN jesienią 2001 roku opublikowana została taka ilość zdjęć, że w zasadzie
mało co może nas jeszcze zaskoczyć. Teksty powstające na stronach Nautilusa, a zwłaszcza te zawierające dziesiątki zdjęć, wymagają sporo pracy, stąd obszerne publikacje powstają czasami przez wiele dni. Tak właśnie miało być z tekstem „zdjęcia duchów i zjaw”, które ostatnio wartkim strumieniem napłynęły do redakcji Fundacji Nautilus i które miały stać się bohaterem kolejnej "mega obszernej publikacji". Tak się jednak stało, gdyż... dostaliśmy zdjęcie, które jednak zasługuje na oddzielny tekst. :) Dlaczego? No właśnie... bardzo dobre pytanie.
Zdjęcie jest bowiem zadziwiające, gdyż pokazuje jakąś
postać na zamku Czocha, ale i to nie jest najdziwniejsze (zdjęć dziwnych postaci w zamkach też się parę u nas znajdzie). Problem w tym, że owa postać wyraźnie stoi na wieży zamku!
Zacznijmy od początku. Oto, jak wygląda zamek Czocha.
Warto zwrócić uwagę na bardzo wysokie metalowe "tyczki", które wieńczą murowane podstawy wież.
Kilka słów o historii zamku
Dokładna data powstania zamku na wysokiej, granitowej skale nad rzeką Kwisą nie jest znana. Jako inicjatora budowy wskazuje się króla czeskiego Wacława II , jednakże pierwsze o nim wzmianki pochodzą z 1329 roku. Stanowił wówczas własność księcia jaworskiego Henryka, który podbił okręg Kwisy kilka lat wcześniej. Warownia zbudowana została na planie czworoboku z cylindryczną wieżą, która po licznych przebudowach dominuje nad bryłą zamku do dziś. Dosyć szybko wrócił jednak zamek do królów czeskich, a wkrótce przeszedł w ręce prywatne. Dwukrotnie oblegany przez husytów, za drugim razem skutecznie został jednak rychło odbity. W roku 1453 zamek staje się własnością Kacpra von Nostitz. Jego potomek Jahann dokonał w XVI wieku rozbudowy zamku w renesansową rezydencję magnacką. Dostępu do niej strzegły nowoczesne na ówczesne czasy fortyfikacje bastejowe. Inny jeszcze przedstawiciel tego śląskiego rodu, Christoph zasłynął z prowadzonych w okolicy poszukiwań złota.
Po pożarze z roku 1793 podjęto odbudowę wprowadzając do budowli akcenty barokowe. Kolejna poważniejsza przebudowa, pod okiem Bodo Ebhardta, miała miejsce z początkiem XX wieku, gdy właścicielem warowni został Ernst F. von Guetschow. Powstała budowla o trudnym do określenia stylu, ale urzekająca, pełna zakamarków i tajemniczych przejść.
Obecnie w zamku mieści się ośrodek wypoczynkowy, a obiekt udostępniony jest do zwiedzania. I tu dochodzimy do e-maila, który przysłała nam pani Mirosława.
-----Original Message-----
From: xxxxxxxxxxxxxxxxx
Sent: Wednesday, January 23, 2008 9:44 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Witam.
Parę lat temu, a mianowicie 25 czerwca 2006 roku ponownie zwiedzałam zamek Czocha. Wraz z grupą przyjaciół robiliśmy wiele zdjęć aparatem cyfrowym zabytku, lecz od razu ich nie przeglądaliśmy. Kiedy wróciłam do domu i bliżej im sie przyjrzałam zdumiona zauważyłam coś niezwykłego na jednej z wież, w powiększeniu mglista postać uwieczniona przez aparat przypomina kobietę. Zastanawiam się czy w myśl legendy jest to niematerialny byt(duch?) Ciągle zastanawia mnie to zdjęcie, a dzisiaj odnalazłam stronę Fundacji wraz z artykułem o podobnych zdjęciach i w związku z tym proszę o Państwa opinię. W załączniku maila przesyłam owo wyżej wspomniane zdjęcie. pozdrawiam
Miroslawa K.
Ps. Zdjęcie z pytaniem czy to może celowy zabieg turystyczny (kukła?) wysyłałam na adres zamku w miesiąc po wycieczce, niestety nie uzyskałam odpowiedzi, lecz wielu moich znajomych zaintrygowanych zdjęciem odwiedzała tamto miejsce i zgodnie mówili, że na wieży nic nie ma.
No i najważniejsze - czas na zdjęcie! Oto i ta fotografia
Ciekawie zaczyna się robić wtedy, kiedy zrobimy zbliżenie owej postaci na wieży... :)
Kiedy zdjęcie poddamy minimalnej modyfikacji odcieni kolorów na naszym fundacyjnym Macintoshu (przeznaczonym tylko i wyłącznie do obróbki graficznej Waszych zdjęć), wtedy naprawdę widać postać kobiety nawet z najdrobniejszymi detalami.
Czy może to być żart? Oczywiście tak. Nie mieliśmy okazji spojrzeć w oczy autorowi zdjęć, nie byliśmy na miejscu. Tego typu "spotkanie twarzą w twarz" jest jednym z najlepszych testów na prawdziwość danego wydarzenia, zdjęcia czy filmu X`Files.
/przy okazji - wiele osób, które zdecydowało się na oszustwo, w obecności niektórych ludzi z naszej Fundacji po prostu nie jest w stanie odgrywać teatru i bardzo szybko okazuje się, czy to był fałsz, czy też nie... metoda zawsze znakomicie działa :)/
Na razie bardzo ostrożnie można raczej wykluczyć pracę na programie graficznym, gdyż jest tutaj nienaruszona tzw. matryca pikselowa fotografii. Pozostaje sprawa kukły umieszczonej na szczycie wieży, ale... umówmy się – jest to raczej mało prawdopodobne. Zdjęcie jest śliczne i jeśli rzeczywiście jest prawdziwe, to mamy do czynienia z bardzo ciekawą i widowiskową manifestacją jakiegoś bytu. Postaraliśmy się nawet sprawdzić w archiwum FN, cóż to może być za zjawa. Okazało się, że zamek ten słynie z pojawiania się tzw. „Białej Damy”.
Duch Gertrudy
W czasie wojen husyckich zdobyto i splądrowano wiele zamków na Śląsku. Zawitały oddziały husyckie i do Czochy. Jednakże załoga zamku, pomimo długotrwałego oblężenia ani myślała o poddaniu. Husyci już przemyśliwali o ustąpieniu, gdy od miejscowych dowiedzieli się, że mieszka w zamku pewna kobieta o imieniu Gertruda, bardzo łasa na pieniądze. Tego tylko było im trzeba. Zdołali jakoś dotrzeć do owej kobiety i, za sowitą opłatą, nakłonić do otwarcia bram. Odeszli spod murów warowni, aby obrońcy myśleli, że się wycofują, jednakże nocą, gdy załoga zamku spała utrudzona walką podeszli pod bramę. Wpuszczeni do środka przez Gertrudę wymordowali wszystkich obrońców. Nie nacieszyła się jednak zdrajczyni zbyt długo swoimi skarbami. Wkrótce wrócił pan Czochy i dzięki swoim wiernym rycerzom odbił zamek. Samą zaś chciwą Gertrudę kazał ściąć na zamkowym dziedzińcu. Odtąd duch nieszczęsnej niewiasty nawiedza mury warowni. Dzieje się to raz na sto lat w rocznicę jej zdrady.
Zamek Czocha w Suchej nad Jeziorem Leśniańskim spełnia wszystkie funkcje tajemniczego zamku. Są tu ukryte przejścia, dziwne i budzące strach korytarze, a okoliczni mieszkańcy opowiadają o zamku mrożące krew w żyłach historie. Przewodniki podają, że warownię wzniósł w wieku XIII książę świdnicko-jaworski, Henryk, z inicjatywy Wacława II, króla Czech i Polski, ale opinia ta wydaje się być mocno naciągana.
Szloch dziecka
Od połowy wieku XIV zamek znajduje się w rękach prywatnych. Podobno ukrywa w sobie tajemnice jednego z von Hoditzów, który po powrocie do domu z dłuższej wyprawy wojennej, zastał żonę w stanie błogosławionym. Jako chrześcijanin spokojnie doczekał porodu, i wkrótce po nim kazał dziecko zamurować nieopodal kominka, by nigdy już nie marzło, a żonę utopić. Od tamtej pory po zamkowych komnatach krąży widmo nieszczęśliwej Białej Damy, a w sali rycerskiej o północy słychać wydobywający się z okolicy kominka szloch dziecka. W 1909 roku warownia przeszła w ręce drezdeńskiego przemysłowca, barona Ernesta von Gütschoffa, którego rozlegle interesy finansowe nie ominęły nawet petersburskiego dworu. Po październikowej rewolucji zaś, Gütschoff niejeden carski klejnot „potrafił przed bolszewikami uchronić”. Czynił to tak sprawnie i na taką skalę, że po nawiązaniu stosunków radziecko-niemieckich był on obiektem „specjalnej troski” berlińskich władz. Warownia, przebudowana w duchu neoromantyzmu, dotrwała do wojny, stając się schowkiem ogromnych skarbów zrabowanych przez Niemców w podbitych krajach.
Czw, 24 sty 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN