Dziś jest:
Czwartek, 4 lipca 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 8315x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 19 lip 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Potrafią wlecieć do domu przez zamknięte okno albo przez komin. Czasami wydają z siebie świst, a czasami potrafią poruszać się w zagadkowej ciszy. Budzą przerażenie!

Pioruny kuliste są widywane najczęściej w okresie wakacyjnym. Od dawna fascynuje nas to zjawisko, gdyż nikt tak naprawdę nie wie, jaka materia je tworzy, a także jak powstają i czym naprawdę są. Zbieramy relacje o piorunach i zdjęcia, a nawet dawne ryciny. Tajemnicze „kule ognia” wpadające do domów towarzyszą bowiem ludzkości od dawien dawna. Teraz czas na kilka ciekawszych relacji z tego, co czytelnicy FN przysłali na pokład naszego okrętu. ---Original Message----- From: Sent: Tuesday, July 01, 2008 3:44 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: Piorun kulisty Witam Chciałbym również podzielić się opowieścią jaka miała się zdarzyć dość niedawno bo jakieś 6 lat temu. Byłem wtedy na wsi u swojego kuzynostwa. Pamiętam ze burze z piorunami w tamtym czasie zdarzały się prawie codziennie. Wiec widok czarnych chmur nikogo nie dziwił i codziennie prawie musieliśmy się chować na kilkadziesiąt minut przed samym deszczem i piorunami w domu (posiadał piorunochron). Przez 3 dni nie dochodziło do żadnych wyładowań ale tego 3 dnia było od rana czuć jakieś napięcie w powietrzu, dosłownie, powietrze "stalo" zero wiatru, ale czuć było wychodząc na dwór jakiś opór jakie stawiało powietrze bardzo delikatne ale odczuwalne. Świnie i kurczaki były nadzwyczaj ciche co dosyć zmartwiło wujka i dziadków, sam mówił że coś dziwnego się dzieje. Krowy nie bardzo chciały paść się na dworze trzymały się blisko siebie prawie tak jakby się zbijały w stadko. Wujek wspomniał że idzie chyba jakaś mocna wichura bo jest za "cicho" i postanowił pozamykać drzwi od obory i stodoły spodziewając się najgorszego. Dopiero około 15.00 ktoś z domowników zauważył że obraz w telewizorze "śnieży" zacina się dość często, sprawdziliśmy radio i podobnie głos zacinał się i gubił w eterze. To utwierdziło wujostwo i dziadków że idzie jakaś potężna burza i trzeba pozamykać cały dom. Wtedy około godziny 16 na horyzoncie zauważyliśmy ciągnące się chmury burzowe były daleko ale już było słychać grzmoty i zajęły prawie cały widnokrąg, później stwierdziliśmy że burza szła z północnego wschodu. Zerwał się wiatr i owe napięcie w powietrzu nie znikło dalej było można je odczuwać w domu. Trochę uspokojeni faktem ze burza nas nie zaskoczy i jest jeszcze w miarę daleko spokojnie bez większego pośpiechu zaczęliśmy zamykać okna. Gdy nadeszła spokojnie czekaliśmy w domu aż przejdzie było słychać grzmoty i widać było pioruny niektóre nawet dość blisko domu. Babcia przyzwyczajona zapaliła świece gromnicową i postawiła w oknie. Wtedy uslyszeliśmy trzask rozbijającego sią szkła z kuchni która miała najstarsze okna w całym domu. Zanim wujek z kuzynem zdążyli wyjść z pokoju z kuchni wyleciała świecąca kula, działo się to dość szybko ale była wielkości chyba piłki do ręcznej (!) , miała jasną poświatę przez co trudno było dostrzec jej dokładne kształty ale raczej to była kula. Wyleciała z kuchni i "poobijala" się od ścian pokojów. W nawiasie dodam, że nie było widać jakby je dotykała tylko jakby dolatywała do niej na bliska odległość i odskakiwała. Wleciała do pokoju zakręciła się najpierw blisko żyrandolu i świecące w niej żarówki przepaliły sie i zgasły. Gdy zrobiło sie ciemno widać było tylko tą świecącą kulkę. Nie muszę mówić jakiego strachu narobiła babcia znieruchomiała na krześle i się nie ruszała wujek z kuzynem jak wlatywała do pokoju padli na ziemie ciotka razem z kuzynkami w krzyk i pouciekały z pokoju. Ja leżałem na ziemi bo jak wlatywała to spadłem ze strachu z fotelu. Po tym jak żarówki padły było słychać dokładnie jakby ta kulka się "rozgrzewała" wydobywała z siebie taki dziwny odgłos sam nawet nie wiem jak go opisać. Nadal się obracała wokół żyrandolu z ta sama chyba predkoscia po czym gdy ten dziwny odglos ucichl jakby rozbysła i zaczeła krażyc w kierunku pokoju. Drzwi do niego byly zamknięte ale ta kulka przeleciała przez dziurkę od klucza. Wiem ze to zabrzmialo dziwnie, ale tak było. Nie wiemy co sie tam dzialo ale jeszcze przez kilka sekund było widać poświate wydobywająca się z szczeliny pod drzwiami i nagle znikła. Gdy doszliśmy do siebie i stwierdziliśmy że nikomu sie nic nie stalo wujek otworzył drzwi od tego pokoju, który był niewykorzystanym składzikiem, wszystko było zostawione jak zawsze tylko na ścianie było przypalenie w kształcie kuli rozmazanej na bokach. Nic wiecęj. Stwierdziliśmy że pewnie to był jakiś piorun kulisty babcia nie pamiętała nigdy podobnego zdarzenia. Pozdrawiam Prosiłbym o nie umieszczanie moich danych. Druga historia jest także bardzo ciekawa, gdyż zawiera element wyraźnego oddziaływania pioruna kulistego (czy czymkolwiek ta kula była) na materię. -----Original Message----- From: Anna /xxxxxx/ Sent: Wednesday, March 29, 2006 12:58 PM To: nautilus@nautilus.org.pl Subject: niezwykłe wspomnienie Witam! Odkąd zaczęłam regularnie wchodzić na stronę tej fundacji, coraz częściej powracało do mnie niezwykłe wspomnienie z dzieciństwa. Chciałabym się nim z wami podzielić. Mając nadzieję, że pomoże to w wyjaśnieniu chociaż niektórych spraw postanowiłam je dokładnie opisać. Pierwsza historia dotyczy pioruna kulistego. Miałam wtedy 7, może 8 lat. Moja starsza siostra leżała spokojnie na łóżku, wpatrując się w okno, a ja stałam nieruchomo przy balkonie obserwując uważnie jak krople deszczu spływają po szybie. I wtedy coś, nieznanego dla mnie, rozbłysło się około 15 metrów ode mnie. Stałam dalej, gdyż wcale mnie to nie przeraziło, ani nie oślepiło. Siostra złapała mnie i powiedziała żebym odeszła od okna. Na moje pytanie "co to było?" odpowiedziała niespokojnie "piorun kulisty". Dla mnie nie było to nic takiego, więc z powrotem wróciłam do swojego zajęcia. Ale...zobaczyłam dziwne zaokrąglenie na szybie. Do dzisiaj jest to dla mnie niewyjaśnione, i wiedząc już nieco więcej o piorunie kulistym zastanawiam się, jak mogło mi się nic nie stać... i jakim "cudem" szyba nie rozbiła się w drobny mak. Parę godzin później zgłodniałam. Zeszłam do kuchni i chciałam nałożyć wafle na talerz. Kiedy go dotkęłam, on zwyczajnie rozbił się na kilkadziesiąt malutki części, a łyżeczka którą lekko ścisnęłam wygięła się, a próbując ją rozsprostować nie udało mi się... nie miałam na tyle siły. Bardzo proszę o nieujawnianie moich danych osobistych, i jeśli to możliwe o odpowiedzieć na moją wiadomość. Z szacunkiem Anna /xxxxxxxxxxx/ Czym jest to niezwykłe zjawisko? Oto kilka wybranych informacji, które znaleźliśmy na stronach gazeta.pl Piorun kulisty najczęściej jest rozmiaru piłki nożnej, ale bywa malutki jak piłeczka pingpongowa i wielki niczym plażowa. Zdarzały się także opisy kul kilkumetrowych! Może wznosić się pionowo do góry lub opadać, często zmienia kierunki, nie poddaje się wiatrom. Niekiedy zbliża się do kabli i linii energetycznych, ale czasem wręcz ich unika. Nie ma jednej barwy. Najczęściej świeci na czerwono lub pomarańczowo, ale widziano też kule białe, żółte, niebieskie i zielone. Rzadko są oślepiająco jasne, dużo częściej jarzą się słabym blaskiem 10-, 20-watowej żarówki. Nie ma pewności co do ich temperatury. Wielu świadków, którzy mieli z nimi bezpośredni kontakt, nie wyczuło ciepła. Niektórym jednak osmoliły rzęsy i brwi, poparzyły. Były wypadki śmiertelne. Jedne pioruny kuliste znikają w eksplozji, a wcześniej syczą, strzelają iskrami i trzeszczą. Inne suną i rozpływają się bezgłośnie, nie powodując żadnych szkód. Potrafią wślizgnąć się do zamkniętego budynku przez szparę w drzwiach lub oknie, albo przewodem kominowym. Widziano, jak wpadają do wnętrza samolotów. Wyłaniają się z kontaktów elektrycznych, z gniazdek telefonicznych. W niektórych relacjach przenikają przez szyby i ściany. Jedną z pierwszych hipotez postawił w połowie lat 50. zeszłego wieku rosyjski fizyk, późniejszy noblista Piotr Kapica. Jego zdaniem to nie mogły być zwykłe obłoki gorącego gazu czy plazmy, bo takie szybko wypromieniowują ciepło, rozszerzają się i znikają. Kapica powoływał się na przykład oślepiającej kuli ognia po eksplozji jądrowej, która przy średnicy 150 m znika po ledwie 10 s. Jej mniejsza, 20-centymetrowa kuzynka powinna rozpłynąć się bez śladu w 0,01 s. Tymczasem pioruny kuliste unoszą się przez wiele sekund, czasem minut, a to by oznaczało, że muszą być zasilane jakąś energią z zewnątrz. Według Kapicy pomiędzy elektrycznie naładowanymi ziemią i chmurami tworzą się obszary, w których skupia się energia krótkich fal radiowych, tj. mikrofal. Powietrze ulega tam stałemu podgrzaniu i zmienia się w świecącą kulę plazmy. Ta teoria doczekała się eksperymentalnego wsparcia na początku lat 90. zeszłego wieku w laboratorium Yoshi-hiko Ohtsuki z tokijskiego Waseda University. Japończycy skonstruowali miedziane pudełko, do którego wnętrza doprowadzili i zogniskowali intensywną wiązkę mikrofal. W ten sposób udało im się wywołać sztuczne kule ognia - unosiły się w powietrzu, a nawet przenikały przez cienkie ceramiczne ściany, jak prawdziwe pioruny kuliste. Kłopot w tym, że znikały w sekundę po wyłączeniu zasilania. Kilka lat temu w "Nature" John Abrahamson i James Dinniss z nowozelandzkiego Uniwersytetu Canterbury znaleźli jeszcze inne wytłumaczenie tajemniczego zjawiska. Według niego uderzenie zwykłej błyskawicy w glebę doprowadza do stopienia i wyparowania piasku, czyli krzemionki. Tworzy się chmura drobinek czystego krzemu - jak w tyglach pieców, które produkują kryształy tego pierwiastka dla elektroniki. Zaraz potem w powietrzu krzem zaczyna się gwałtownie utleniać na powrót do krzemionki i obłok zaczyna świecić. Ten proces jest powolny, bo po utlenieniu się zewnętrznych warstw tlen ma coraz trudniejszy dostęp do wnętrza drobinek. W tym momencie na scenie badań piorunów kulistych pojawiają się Eli Jerby i Władimir Dikhtyar. Kilka lat temu skonstruowali oni wiertło, które wypala dziury za pomocą wiązki mikrofal. Mieli nadzieję, że zrobi karierę m.in. w leczeniu zębów i trafi do gabinetów dentystycznych. Niestety, na razie są kłopoty z bezpieczeństwem, bo promieniowanie mogłoby ugotować pacjentów. Fizycy zauważyli jednak podczas borowania mikrofalami płytek z krzemu lub szkła, że na końcówce falowodu nad wypalanym otworem tworzy się kula ognia. I kiedy podnoszą wiertło, świetlista chmura wędruje wraz z nim, a niekiedy uwalnia się i leci w powietrzu samodzielnie, niczym piorun kulisty. To przypominało proces tworzenia się gorącej chmury krzemowych nanocząstek wymyślony wcześniej przez Nowozelandczyków. Jerby i Dikhtyar pojechali ze swoimi kulami ognia do francuskiego Grenoble, gdzie w synchrotronie ESRF prześwietlili je promieniami rentgena. Byli przekonani, że faktycznie jest to chmura plazmy oraz niewielkich cząsteczek o średnicy 50 nanometrów. Niestety, podobnie jak wcześniejsze laboratoryjne kopie piorunów kulistych - nie trwają one dłużej niż sekundę, a więc są wciąż setki razy mniej trwałe niż w naturze. Pozostaje więc w mocy zdanie, od którego pół wieku temu zaczynała się rozprawa Piotra Kapicy o "szarowoj mołni" dla Akademii Nauk ZSRR: "Natura pioruna kulistego wciąż pozostaje nieodgadniona". Być może zresztą nie jest to jeden piorun, lecz kilka różnych zjawisk, które my uważamy za jedno.

Komentarze: 0
Wyświetleń: 8315x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Sob, 19 lip 2008 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.