Nie, 14 wrz 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Efekt ułomności ludzkiego umysłu czy... prawdziwy fenomen z zakresu zjawisk niewyjaśnionych? Opisy zagubienia w przestrzeni pojawiają się zbyt często, aby je bagatelizować.
Ludzie, którzy przeżyli to dziwne zjawisko, wstydzą się o tym mówić. Spotyka ich bowiem reakcja ze strony ludzi, której można się było spodziewać. Śmiech, pogardliwe uwagi, żarty z „napicia się” i fajtłapowatości. Milczą więc i bardzo rzadko decydują się publicznie przyznać do swojej niezwykłej przygody z zagubieniem się w dobrze znanej przestrzeni. Przez ostatnie lata zebraliśmy całkiem pokaźny zbiór tego typu opowieści, które mają wiele elementów wspólnych.
Miejsce takiego zdarzenia może być bardzo dobrze znane osobie, która przeżyła ten fenomen. Może to być okoliczna łąka, pole, nierzadko fragment drogi do domu pokonywany codziennie wiele razy. Zaczyna się wszystko od tego, że odcinek drogi, którego pokonanie zajmuje nam zwykle kilka minut, tym razem zaczyna się dłużyć w nieskończoność.
Kilka historii dotyczy jazdy samochodem. Świadek kierujący autem opowiadał, że kiedy po raz trzeci minął tę samą przydrożną kapliczkę mimo, że cały czas jechał prosto i świetnie znał drogę, wtedy... naprawdę zaczął się bać!
Elementami towarzyszącymi takiemu „zagubieniu w przestrzeni” są także dziwne zachowania się zegarków, rozsypywanie się w drobny mak małych urządzeń posiadanych przez świadków, a także pojawienie się mgły, niepokój i lęk uczestników zdarzenia.
Oto przykład kolejnego opisu „zagubienia w przestrzeni”, który znalazł nasz czytelnik na stronach poświęconych dziwnych zaginięciom w polskim Tatrach
-----Original Message-----
From: Slawek
Sent: Monday, August 04, 2008 9:16 PM
To: nautilus@nautilus.org.pl
Subject: Zaginiecia czasoprzestrzenne w naszych gorach
Witam!
14 sierpnia wybieram sie ze znajomymi na Gorskie wędrówki i tak ostatnio trochę czytam artykuły w tych tematach, co by tu zobaczyć. Oto, na jaka relacje natrafiłem:
„Pewnie że wodzi na Iwaniackiej! – zapewnia Bernadeta Krok, turystka z Nowego Sącza, która od 10 lat wędruje po tatrzańskich szlakach. – Znałam tę przełęcz dobrze, ale zdarzyło mi się, że chodziłam po swoich śladach dosłownie w kółko. Myślałam, że już nigdy się stamtąd nie wydostaniemy z koleżanką. A naprawdę zaczęłam się bać, gdy rozsypała mi się na drobne kawałeczki zapalniczka w ręku, akurat w tym momencie, kiedy chciałam zobaczyć na mapie, którędy mamy iść! Wtedy mnie taki strach obleciał, że zaczęłam się modlić do świętego Judy od spraw beznadziejnych. I choć minęło już sporo lat od tamtego wydarzenia, to do dziś uważam, że cudem wtedy znalazłyśmy już w nocy drogę i ocalałyśmy. Jestem przekonana, że coś dziwnego z nami się tam działo, bo to się czuje...”
kliknij na link
Już troche takich relacji mieliscie to macie i nastepna… to tam gdzie ludzi sporo chodzi i czasem się cos dziwnego i złego im przytrafia.
Pozdrawiam!
Sławek
Wśród tych relacji są prawdziwe “perły”, którym powinno się poświęcić więcej czasu. Historia opisywana przez dwa małżeństwa, które przeżyli fenomen zaginięcia w przestrzeni podczas wycieczki kajakowej, zasługuje na co najmniej film fabularny i książkę. Wiele wskazuje, że za owym „zagubieniem w przestrzeni” kryje się incydent spotkania z UFO. Aby zweryfikować tę tezę, należałoby skorzystać z pomocy hipnotyzera i dopiero w hipnozie spróbować ustalić prawdziwy przebieg owego niezwykłego dnia.
Po tamtej przygodzie dwóch uczestników miało dziwną pamiątkę: mały ślad w kształcie trójkąta na szyi z tyłu... i nie jest to bynajmniej żart.
A my... wróciliśmy właśnie z wyprawy FN. W czasie nocy spędzonej w lesie w pobliżu Zdanów (tam rozbiliśmy obóz Nautilusa) przeprowadziliśmy eksperymenty z użyciem naszego sprzętu do rejestracji w podczerwieni. Ten wyjazd potraktowaliśmy jako test tego sprzętu i dokładne sprawdzenie jego ustawień, co było naprawdę konieczne. W drodze powrotnej udało nam się ustalić szczegóły okoliczności powstania piktogramu zbożowego sprzed wielu lat. Wszystko wskazuje na to, że powstał on w roku 1983 i okoliczności jego powstania wskazują na to, że powstał on po wcześniej manifestacji UFO. Co to oznacza? Piktogramy (czyli skomplikowane figury w zbożu, a nie tylko okręgi) powstawały w Polsce już na początku lat 80-tych, kiedy o zjawisku zwanym z ang. „crop circles” (kręgi zbożowe) nikt w naszym kraju nie słyszał. To wyjątkowo ważna relacja dla poznania prawdy o tym zjawisku.
Nie, 14 wrz 2008 00:00
Autor: FN, źródło: FN