Czw, 7 maj 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Archeolog z Olkusza boi się klątwy, która może być związana z 300-letnim pierścieniem. O sprawie napisał dziennik „Polska The Times”.
6 maja 2009 roku na łamach dziennika „Polska The Times” ukazał się bardzo osobliwy tekst, który przedrukował portal dziennik.pl
Kilka osób przysłało nam zapytanie, co myślimy o tej sprawie.
Archeolodzy boją się klątwy
środa 6 maja 2009
300-letni pierścień może zabić archeologa
Archeolog z Olkusza dwa dni temu podczas prac znalazł 300-letni pierścień. Teraz mężczyzna boi się klątwy, nikomu nie daje dotknąć pierścienia i chowa go przed oczami wścibskich.
"To zapewne pozostałość po pochówku jakiejś młodej kobiety" - powiedział Jerzy Roś, archeolog, który odkopał zabytkowy pierścień na terenie dawnego cmentarzyska. Mężczyzna uważa, że niektóre takie znaleziska mogą przynosić pecha znalazcy. Roś mówi to na podstawie swoich 26-letnich doświadczeń wie, że zabytkowe przedmioty mogą powodować niewytłumaczalne zdarzenia.
Roś opowiada historię swojego kolegi archeologa. "Robert niefrasobliwie założył na palec świeżo wykopany średniowieczny pierscień. Wychodząc z wykopu uderzył głową o gałąź. Rana nie goiła się. Po kilku miesiącach zmarł na sepsę" - mówi archeolog.
Kolejny przypadek to historia nastolatka ze Sławkowa, który ukradł z wykopalisk ludzką czaszkę, na której widniały ślady po ciosie zadanym ostrym narzędziem. Kilka dni później chłopak miał poważny wypadek motocyklowy. Rentgenowskie zdjęcia wykazały, że rany na głowie nastolatka są niemal identyczne, jak te na skradzionej czaszce. Chłopak po wypadku przebywał w śpiączce. Wybudził się dopiero, gdy jego matka oddała czaszkę archeologom.
Do dziś nie wiadomo, czy "klątwa Tutenchamona" była faktem, czy wymysłem. Podobnie jak nie wiadomo, czy śmierci osób obecnych przy otwarciu grobu Kazimierza Jagiellończyka były wynikiem klątwy, czy też rakotwórczego grzyba.
kred
"Polska. The Times"
Kiedy sięgnąć do starych baśni czy legend co i rusz natrafiamy na moment, kiedy ktoś przekazał komuś przedmiot (na przykład kamień), który posiada „niezwykłą moc”. Oczywiście ludzie XXI wieku natychmiast pukają się w głowę mówiąc: „w kamieniu ma być zaklęta jakaś siła? W kamieniu lub pierścieniu? Co za bzdura!”
Kamień to kamień, pierścień to pierścień, przedmiot to przedmiot. Ot, odrobinę materii i to wszystko. Sprawa komplikuje się jednak wtedy, kiedy sięgniemy do wiedzy mistrzów ze wschodu, która jest przekazywana na przykład w Chinach przez szkołę neikungu. Pisaliśmy niedawno o kerisach, specjalnych nożach czy raczej sztyletach, które wewnątrz mają kartkę z napisem zaklęcia FU. To sprawia, że keris ma coś w rodzaju bardzo prostej duszy. Potrafi robić rzeczy, które dla każdego wykształconego człowieka wydają się szarlatanerią i oszustwem.
Nie ma żadnej gwarancji, że znając odpowiednie techniki posługiwania się niewidzialnymi energiami (a o istnieniu takowych nie trzeba przekonywać czytelników Nautilusa) można jakąś energię połączyć na stałe z fragmentem materii. Wtedy słowo „klątwa związana z przedmiotem” nabiera zupełnie innego znaczenia.
Czw, 7 maj 2009 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.