Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 11271x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 12 paź 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   

Czy ludzka cywilizacja istniejąca przed tysiącami lat na Ziemi była technicznie bardziej rozwinięta od obecnej? Oto głos w dyskusji.

Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus at 2009-10-04 Ten tekst przysłał nam czytelnik już wcześniej, ale teraz pojawił się dobry moment do jego publikacji. Dotyczy on ważnego pytania: jak daleko w rozwoju technicznym była ziemska cywilizacja przed tysiącami lat? Mamy bowiem dwa różne głosy w tej dyskusji. Najpierw p. Tomasz. Starożytność to niezwykle ważny okres w historii ludzkości, czas, w którym wytworzyliśmy obecną w wielu dziedzinach do dziś kulturę, sztukę i mentalność. Nieważne, czy rozmawiamy z historykiem, czy z miłośnikiem teorii spiskowych – fakt ten jest niezaprzeczalny. Czy wiemy jednak o tym okresie wystarczająco dużo? Wydaje się, że nie. Ileż to razy słyszymy, że starożytni nie osiągnęli zbyt wiele, że byli po prostu bandą wyznających swych wyimaginowanych bożków ludzi, którzy dodatkowo żyli w archaicznie zarządzanych i słabo zorganizowanych państwach, które w końcu uległy bandzie niecywilizowanych, półnagich barbarzyńców z północy. Że pływali na drewnianych łupinkach, które ledwie zdolne były przepłynąć odległości na Morzu Śródziemnym, że mieszkali w glinianych domkach w słabo zaludnionych miastach. Taką opinię ma „szansę” wygłosić każdy – uczeń, dorosły człowiek, miłośnik historii, czy ktoś, kto się nią w ogóle nie interesuje. Nie dziwi więc fakt, że piramidy od razu przypisywane są istotom pozaziemskim. Ba, to tylko wierzchołek góry lodowej. Spotkać się można również ze stwierdzeniem, iż również słynne wiszące ogrody, czy chiński mur również noszą ślady ingerencji Obcych. Szczytem szczytów jest wypowiedź, która w swoim czasie znajdowała się na jednym z for poświęconych rzeczom niewyjaśnionym – że tak naprawdę to starożytni sami nic nie stworzyli, każda wybudowana przez nich rzecz nosi ślady obcej cywilizacji. Oczywiście, nie twierdzę, że Obcych nie ma, że nie ingerowali oni w życie na naszej planecie, jednak bez przesady – nie wolno w takich sytuacjach wygłaszać takich herezji. Dlatego właśnie powstał ten artykuł – aby przybliżyć czytelnikom sytuację w ówczesnym świecie i odwieść ich od przynajmniej części teorii, jakie wygłaszają. Zacznijmy więc od początków. Rzeczywiście, w bardzo wczesnych czasach, gdy powstawała cywilizacja, ludzie rzeczywiście żyli w niezbyt dobrych warunkach. Jednak już w połowie trzeciego tysiąclecia przed naszą erą pojawiały się miasta dość duże. Pierwszym, które zbliżyło się do granicy 100 tysięcy obywateli było Ngirsu, znajdujące się w dzisiejszym Iraku. Ponad 100 tysięcy mieszkańców uzyskało około 200 lat później miasto Ur, będące stolicą ówczesnej Mezopotamii. Kolejnym krokiem milowym było miasto Pi-Ramses, znajdujące się w Egipcie, które osiągnęło 160 tysięcy mieszkańców już w roku 1200 p.n.e. Poziom życia stopniowo, z biegiem czasu się poprawiał, na co wskazuje chociażby właśnie rosnąca liczba miast z dużą ilością obywateli. Wtedy to też, we wczesnej starożytności, powstały tak oszałamiające budowle, jak piramidy w Gizie. Zajmijmy się jednak bliższym nam okresem – wkraczamy w pierwsze tysiąclecie p.n.e. w którym wielkie, Perskie Imperium stopniowo podbijało ówczesny znany świat, by w końcu zostać wypartym z Europy przez Greków, a później ostatecznie pobitym przez Aleksandra Wielkiego. Już w roku 600 p.n.e. Babilon liczył 200 tysięcy mieszkańców i był najbogatszym i najpotężniejszym miastem świata. Słynął również ze swoich niesamowitych wiszących ogrodów, które Platon wpisał na swoją listę siedmiu cudów świata. Podczas, gdy Persowie podbijali kolejne ziemie, na świat przyszły powoli dwa kolejne mocarstwa, które istnieją do dziś – mowa tu oczywiście o Chinach i Indiach. Jeszcze przed pierwszym chińskim cesarzem, miasto Xiadu pokonało kolejną magiczną granicę i osiągnęło ponad 320 tysięcy obywateli. Poziom życia w ówczesnych Chinach był zdecydowanie najwyższy, dzięki bardzo zaawansowanemu i szanowanemu w tym kraju Konfucjanizmowi. Indie, dziś wschodzący gigant, osiągnęły w 320 roku p.n.e. dzięki osobie znanej jako Czandragupta Maurja szczyt swoich możliwości roztaczając się na cały subkontynent indyjski i pokaźne przestrzenie znajdujące się na Bliskim Wschodzie. Było to tuż po śmierci Aleksandra Wielkiego. Wróćmy jeszcze na chwilę do Europy. W pierwszym tysiącleciu p.n.e. podwaliny pod naszą dzisiejszą kulturę podłożyli Sokrates, Platon i Arystoteles. O nich uczymy się w szkole. Ale byli jeszcze inni – Erastostenes na przykład już wtedy zakładał, że płynąc na zachód od Gibraltaru można dopłynąć do Indii, czyli, że ziemia była kulą, co zresztą skrzętnie wykorzystali Fenicjanie, dopływając do wybrzeży Ameryki Południowej i zostawiając tam ślad. Trafnie wyliczył również promień Ziemi. Inny filozof, Arystarch z Samos wiedział już wtedy, że nasza planeta krąży wokół słońca. Fenicjanie to zupełnie inna historia – ta cywilizacja opłynęła Afrykę, zostawiła ślad nie tylko w Ameryce, ale również w Australii i innych rejonach świata! (zainteresowanych odsyłam na stronę http://www.british-israel.ca/Phoenician.htm). W okresie od śmierci Aleksandra Wielkiego do hegemonii Rzymu kultura hellenistyczna osiągnęła największy rozkwit – Aleksandria liczyła wtedy ponad milion obywateli, a w tyle nie pozostawał również Babilon, Ateny czy egipskie Teby. Image Hosted by ImageShack.us
By fundacjanautilus at 2009-10-11 Mówiąc o tym okresie nie należy zapominać o jednym z największych wynalazców w historii, czyli Archimedesie, który otwarcie czynił cuda podczas bitwy pod Syrakuzami, gdzie Rzymianie przez długi czas zatrzymali się na mieście, które teoretycznie powinni podbić bardzo szybko. Wszystko to za sprawą doskonałych technologii Archimedesa, takich, jak wielkie lustra niszczące okręty wroga mocą skupionych promieni słonecznych, wielkie machiny oblężnicze czy ogromne statki transportowe. To dzięki Archimedesowi udało się wypchnąć na wodę liczący prawie 100 metrów wielki statek. Mędrzec użył do tego celu skomplikowanego systemu dźwigni i zębatek, dzięki czemu uczynił to wszystko praktycznie bez użycia siły, co wprawiło widzących ten proces w osłupienie. Podobną wirtuozerią, jeśli chodzi o technologię nie tylko morską posługiwała się również Kartagina (po której również znajdujemy w Amerykach pewne ślady). Nie dość, że przez długi okres czasu posiadali flotę praktycznie kontrolującą zachodnie Morze Śródziemne, to jeszcze ich miasto posiadało ponad 700 tysięcy obywateli i było jednym z największych w tamtym okresie. Szczytem osiągnięć Kartaginy było spłacenie w tylko 10 lat ogromnego, bo liczącego ponad 25 miliardów dzisiejszych dolarów długu wobec Rzymu, zaplanowanego aż na 50 lat, co doskonale ukazuje sprawność ich gospodarki. Największym technologicznym osiągnięciem Kartagińczyków był jednak zbudowana około roku 150 genialna konstrukcja morska pozwalająca ukryć KILKASET okrętów przed okiem Rzymian, którzy za życia Katona Starszego wyczuleni byli na każde, nawet najmniejsze przekroczenie limitu 10 okrętów handlowych narzuconego na Kartaginę. Statki, które wpływały do gigantycznych tuneli mogły w kilkanaście minut dostać się z pełnego morza w głąb lądu kompletnie niezauważone, gdzie następnie mogły zostać ukryte. Zainteresowanych tym tematem głębiej odsyłam na kanał Discovery Historia. Zajmijmy się teraz starożytnością dość późną, czyli okresem między 200r p.n.e. a 200r n.e., czyli okresem, w którym starożytne cywilizacje święciły największe triumfy. Najpierw Chiny, w których panowała Dynastia Han, do dziś uznawana za jedną z największych, o ile nie największą dynastię rządzącą tamtym obszarem. Władcy Han wprowadzili bardzo sprawny aparat administracyjny, zdecydowanie najlepszy w całej starożytności. Państwo miało się bardzo dobrze, przychody (również z handlu poprzez Jedwabny Szlak) były ogromne, a Chiny rozwijały się w najlepsze. Inną wielką cywilizacją, która opanowała ogromną część znanego wtedy świata był Rzym – czyli największe mocarstwo starożytnego świata, które po bitwie pod Akcjum zupełnie zmieniło ustrój, wymieniając republikę na pryncypat, czyli doskonale zamaskowaną monarchię. Trzecim wielkim graczem była również Partia, która powoli (głównie dzięki kontroli Jedwabnego Szlaku) rosła w siłę. Szykował się złoty okres w historii świata. Tak też się stało. Lata 0-100 naszej ery są preludium do niezwykle grubych i obfitych lat II wieku. To wtedy Rzym przekroczył milion mieszkańców i rozpoczął niezwykły marsz do osiągnięcia kolejnej magicznej granicy. To wtedy również żył Heron z Aleksandrii, największy wynalazca świata starożytnego. Znany jest nie tylko ze słynnego wzoru na pole trójkąta. Otóż naukowiec ten zbudował pierwszy na świecie SILNIK parowy (1800 lat przed jego kolejnym „wynalazcą”!). Służył on między innymi do automatycznego otwierania drzwi świątyni. To jak na razie jedyny przykład wykorzystania tego niezwykłego wynalazku w starożytności, jednak kto wie, czym zaskoczy nas jeszcze nauka. Może kiedyś dowiemy się, że Rzymianie i Grecy pływali po morzu okrętami o napędzie parowym? Odnośnie okrętów, należy koniecznie wspomnieć o prawdziwych gigantach, przy których HMS Victory, czy inne nowożytne Fregaty wyglądają na niezwykle małe. Za panowania cesarza Kaliguli, na jeziorze Nemi zbudowano kilka statków, które długością zbliżone było do 130 METRÓW, a zatem miały rozmiar dzisiejszych okrętów wojennych. Ale to jeszcze nic – ich załoga określana była na 7 TYSIĘCY ludzi. Przypomnę tylko, że słynny HMS Victory liczył „tylko” 69 metrów długości i mógł pomieścić maksymalnie 850 osób, a wybudowany został w 1765 roku, czyli 1700 lat po tych wielkich okrętach. Przyznacie, że z tak wielkim okrętem Ameryka wcale nie wydawała się celem nieosiągalnym, zwłaszcza, że Rzymianie aktywnie obecni byli na Wyspach Kanaryjskich, z których w czasie swojej podróży skorzystał np. Kolumb! Wchodzimy teraz do tego magicznego II wieku naszej ery. Jest to okres największej prosperity nie tylko Rzymu, ale i Chin rządzonych przez nieustającą Dynastię Han oraz całego starożytnego świata. To wtedy Klaudiusz Ptolemeusz stworzył swoją słynną mapę świata, na której widać było nie tylko Europę, ale również Indie, Chiny oraz dużą część Afryki, gdzie główną siłą, poza Rzymem oczywiście, było państwo Aksunitów, znajdujące się na południe od Egiptu. Utrzymywane były z nim żywe kontakty handlowe, tak jak zresztą z całym ówcześnie znanym światem. Ocean Indyjski otworzył zupełnie nowe możliwości handlowe dla Rzymian. Wykorzystywali go do tego stopnia, że mieli swoje miasta portowe nawet u wybrzeży INDII i Cejlonu. Tak, niedawno znaleziono tam kilka ruin rzymskich. Rzymianie utrzymywali również kontakty z Chinami – zachowało się kilka misji dyplomatycznych, które mogły stosunkowo łatwo przedostać się przez osłabioną przez podboje Trajana Partię (której stolica, Ktezifon, przed złupieniem przez Trajana również liczyła ponad 600 tysięcy obywateli). Pewne jest, że rzymscy posłowie doszli do stolicy Imperium rządzonego przez Dynastię Han, czyli miasta Luoyang (liczącego również ponad milion mieszkańców), obecni byli również w Chang’an, czyli wielkim mieście chińskim kończącym Jedwabny Szlak od wschodu. Aby dostać się do Chin Rzymianie musieli jednak przejść przez pokojowo nastawione państwo Kushan, będące w II wieku naszej ery również u szczytu swych możliwości. Poza tym, na południe, na terenach dzisiejszej Tajlandii znajdował się państwo Funan – również biorące aktywnie udział w handlu ze światem. Można tylko spekulować, czy nie dotarli oni przypadkiem do Australii i Wysp Pacyfiku, jednak nie jest to jeszcze oficjalnie udowodnione. Na koniec czas na kilka liczb. W drugim wieku naszej ery Imperium Rzymskie liczyło ogółem ponad 80 milionów mieszkańców (uwzględniając wyzwoleńców i niewolników). Zdecydowaną większość stanowili oczywiście plebejusze, którym jednak nie żyło się aż tak źle, jak się powszechnie uważa. „Porządni” obywatele, którzy odnaleźli się w biznesie bardzo często awansowali w warstwy arystokracji, a obrotny plebejusz mógł spokojnie żyć we względnym dobrobycie. W liczącym około 2 miliony mieszkańców Rzymie była już straż pożarna (powołana w I w p.n.e. przez Krassusa), służby porządkowe, a największą rozrywką były walki gladiatorów, w których brali udział nie tylko niewolnicy, lecz często również wolni obywatele, gdyż gladiatorzy mieli status wielkiej gwiazdy i byli uwielbiani przez tłum. Walki odbywały się w mieszczącym ponad 50 tysięcy ludzi Koloseum, w którym mogły się również odbywać walki z udziałem okrętów (to dzięki doskonałemu systemu nawadniania i akweduktom). Wyścigi rydwanów, drugi najważniejszy sport w Rzymie oglądany na liczącym 250 tysięcy miejsc „stadionie” zwanym Circus Maximus. W praktycznie każdym większym mieście znaleźć można było również teatr, czasami o równie imponujących rozmiarach, co Koloseum. Jeśli chodzi o Starożytne Chiny, to sytuacja nie przedstawiała się wcale gorzej – ogólna liczba mieszkańców oscylowała w granicach 60 milionów, a największe miasta liczyły ponad milion obywateli. Chińczycy znani są z wynalezienia prochu strzelniczego, sejsmografu i papieru. Ich uczeni eksperymentowali również z mocą pary i zębatkami, często tworząc równie zaawansowane mechanizmy, jak ich hellenistyczni bracia. Konfucjanizm doskonale narzucał prosty, a zarazem dobry i szczęśliwy styl życia – obywatele byli wolni, uczciwie pracowali i prowadzili dostatnie życie. Również u szczytu władzy sytuacja miała się bardzo dobrze – zamachy na cesarzy praktycznie nie istniały, a całe rządzenie, za sprawą doskonale działającego aparatu administracyjnego, przebiegało skutecznie i pokojowo. Jak więc widać z powyższego tekstu, sytuacja w starożytności nie była wcale taka zła, jak się ją maluje. Celowo pominąłem tu takie wynalazki, jak mechanizm Arystotelesa, nierdzewne kolumny w Indiach, ponieważ są one bardzo znane wśród miłośników zjawisk niewyjaśnionych, a więc opisywanie ich w kolejnym artykule pozbawione jest sensu. Tomasz Szczepański I jeszcze jeden „głos w dyskusji”, czyli najnowsza książka „Oś Świata - ślady najstarszej ziemskiej cywilizacji” naszego „przyjaciela z pokładu Nautilusa”, czyli Igora Witkowskiego. Postawił on w niej tezę o bardzo rozwiniętej technicznie i cywilizacyjnie kulturze, która przed latami obejmowała całą ziemię. Igor Witkowski w swojej najnowszej książce prezentuje dowody istnienia najstarszej, ziemskiej cywilizacji, która łączyła cywilizację Doliny Indusu w Azji z Wyspą Wielkanocną na Pacyfiku. Igor od lat ma bardzo specyficzną metodę pracy, rzadko spotykaną w Polsce. Polega ona na tym, że zanim o czymś napisze, to najpierw musi tego sam „dotknąć”. Jako jeden z nielicznych objechał cały świat w poszukiwaniu dowodów potwierdzających jego teorię o „osi świata”. Igor nie wierzy za grosz materiałom „zamieszczonym w sieci” twierdząc, że jest to głównie stek bzdur. W tej sytuacji potrafi wsiąść w samolot i polecieć na spotkanie na drugi koniec świata z człowiekiem, który sam jest „uczestnikiem danej historii” lub może coś na ten temat powiedzieć. Kiedy ostatni raz przyszedł do naszej „Bazy Nautilusa”, dostaliśmy od niego najnowszą książkę. Igor ma na pokładzie naszego okrętu oddzielną półkę dla swoich książek... ;) Jego upór, konsekwencja i naprawdę niebywały talent do ściągania z całego świata materiałów i dokumentów budzi szacunek. /Do zobaczenia Igor wkrótce w naszej "Bazie" pod Wrocławiem! ;)/ 

Komentarze: 0
Wyświetleń: 11271x | Ocen: 1

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 12 paź 2009 00:00   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.