Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... /Albert Einstein/
W sierpniu 2008 r. opublikowaliśmy obszerny tekst poświęcony lądowaniu obiektu UFO w Ożarowie II. Na początek fotografia miejsca lądowania obiektu.
Oto fragment artykułu, jaki zamieściliśmy 14 sierpnia 2008 r. opisujący przebieg zajścia: „Jest 30 lipca 2008 roku, środa. Pani Alina Szafran idzie wycinką przez las, aby pozbierać trochę owoców z obsadzonego nimi pola. Jest kilka minut przed ósmą, kiedy nagle dostrzega coś, co... zmieni jej światopogląd na otaczający świat.
W odległości około 150-200 metrów od niej z pobliskiego pola odrywa się obły, szary obiekt, który błyskawicznie nabiera wysokości i znika w chmurach. Na filmie zobaczycie, jak świadek opisywała ten obiekt i jak pokazywała prędkość, z jaką wzbił się w powietrze. Towarzyszy temu odgłos, rodzaj świstu czy szumu. Staliśmy dokładnie w tym miejscu, w którym pani Alina widziała startujące z ziemi UFO. Wykonaliśmy nawet mały techniczny szkic obiektu, który nanieśliśmy na zdjęcie. Tak to mniej więcej wyglądało według opisu świadka:
Obiekt błyskawicznie wzleciał do góry i zniknął w chmurach. Wszystko trwało dosłownie ułamki sekund. Pani Alina Szafran przez chwilę stała zaszokowana tym widokiem, ale następnie ruszyła w kierunku pola, na którym wylądował obiekt. O sprawie nie powiedziała nikomu z rodziny, gdyż nikt jej tego dnia nie towarzyszył. Dla porządku dodajmy, że teren ten to zupełne pustkowie, gdzie oprócz najbliższej rodziny pani Aliny praktycznie nikt się nie pojawia (aby dojść na miejsce zdarzenia do tej części lasu, trzeba przejść przez teren posesji domu państwa Szafranów). Świadek dochodzi do pola znajdującego się tuż przy miejscu lądowania obiektu, na którym rosną krzewy owocowe.
Pani Alina zbiera owoce, po czym wraca w kierunku domu i wtedy zauważa, że pośrodku pola jest dziwne wygniecenie. Znajduje się ono dokładnie w miejscu, z którego wystartował obiekt (świadek w momencie obserwacji znajdowała się w sumie blisko miejsca, z którego wystartował obiekt UFO). Natychmiast kojarzy ten dziwaczny krąg z niezwykłym obiektem, który obserwowała kilkadziesiąt minut wcześniej. Przez ten okres nikt poza nią nie tylko nie przebywał na tym polu, ale także nie dowiedział się od niej, że doszło do takiej obserwacji. Odpada więc całkowicie teoria o „dzieciach”, które wygniotły krąg. Zwłaszcza, że jej syn, który zawiadomił nas o tym niezwykłym zdarzeniu, to osoba dorosła, która wraz ze swoją rodziną mieszka w Opolu Lubelskim. Wszystko w stopniu wyjątkowym przemawia za prawdziwością tego lądowiska UFO. Udało nam się dokładnie pomierzyć ten ślad. Oto wyniki naszych pomiarów:
Obiekt wykonał ślad w kształcie elipsy. Mimo tego, że na miejsce przybyliśmy kilka dni po zdarzeniu, ślad był bardzo wyraźny, co będziecie mogli zobaczyć na naszym filmie. Podczas pobytu na miejscu lądowania przeprowadziliśmy standardowe pomiary, które zawsze robimy w takich przypadkach. Sprawdziliśmy wszelkie możliwe promieniowania (od gamma i beta po mikrofalowe), a także magnetyzm tego miejsca (specjalny miernik dostaliśmy od naszego sympatyka z Niemiec, za który bardzo serdecznie dziękujemy). Miejsce lądowania niczym specjalnym się nie wyróżniło od tzw. tła, czyli takie same wyniki dawały nasze urządzenia położone wewnątrz okręgu, jak i na zewnątrz. Na koniec zawsze robimy także standartową procedurę, czyli przy pomocy mniejszych i większych magnesów sprawdzamy, czy na miejscu lądowania nie ma jakiś drobinek, które wykazują właściwości magnetyczne. To badania zrobiła Małgorzata Żółtowska z FN, która ze zdziwieniem zauważyła, że dokładnie w miejscu lądowania do magnesów przewarły jakieś drobiny. Wyglądały one dziwnie, jak metolowe lub grafitowe opiłki. Nigdzie w pobliżu w żadnym miejscu na tym polu (a sprawdziliśmy kilka miejsc) magnes nie znajdował żadnych tego typu metalowych drobinek. Sprawa nas – co na pewno nikogo nie zdziwi – bardzo nas zaintrygowała. Zebraliśmy owe drobinki, aby obejrzeć je w Bazie Nautilusa pod mikroskopem.
Sprawa miała jednak także swój ciąg dalszy w korespondencji z Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, gdyż zaciekawieni naszym znaleziskiem poprosiliśmy o wyjaśnienie.
--Original Message----- From: Fundacja NAUTILUS [mailto:nautilus1@nautilus.org.pl] Sent: Monday, August 04, 2008 2:25 PM To: dyrektor@wios.lublin.pl Subject: drobiny metalu znalezione w glebie na łące
Witam, Probowalam dodzwonic sie na telefon alarmowy podany na stronie internetowej, ale niestety bez rezultatu. Wczoraj, tj. 3 sierpnia przeprowadzalismy w miejscowości Ożarów II k.Opola Lubelskiego badania związane z działalnością Fundacji Nautilus. W trakcie oględzin próbek gruntu z łąki zauważyłam znaczną ilość drobin metalu (najprawdopodobniej żelaza). Po raz pierwszy spotykam się z takim "znaleziskiem". Bardzo proszę o udzielenie informacji, czy w ostatnim czasie bylo prowadzone monitorowanie próbek powietrza i czy zgłaszano jakieś awarie w pobliskich zakładach przemysłowych.
Znalezione przeze mnie drobiny metalu są wielkości małych ziarenek piasku. Część jest tak drobna, że wygląda jak pył. Największe drobiny mają nie więcej jak 1 mm dlugosci. Amatorskie "przebadanie" ok.1 m2 [powierzchni gruntu zaowocowało przyklejeniem się mnóstwa takich drobin do naszego magnesu. Z poważaniem, Joanna Żółtowska Fundacja Nautilus
Jako załącznik e-maila był film pokazujący owe metaliczne drobiny, które poruszają się na kartce papieru pod wpływem przesuwania pod nią magnesu (materiał ten dołączyliśmy do naszego filmu, który możecie obejrzeć na końcu tego tekstu)
Efektem tego listu był telefon do Fundacji NAUTILUS od zaniepokojonego tym faktem urzędnika Inspektoratu. W czasie prawie półgodzinnej rozmowy p.Ulińskim z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Srodowiska z Lublina dowiedzieliśmy się, że nigdy nie mieli do czynienia z takim przypadkiem. Obejrzany film nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, że w na tym akurat terenie są jakieś zanieczyszczenia. Okazało się, że nie tak dawno wykonywali w inspektoracie analizę gleby właśnie w Ożarowie II, tuz przy wysypisku smieci. Zawartość metali ciężkich była minimalna, daleko poniżej dopuszczalnej normy. Jedno co ewentualnie może wchodzić w grę, to to, ze na przykład gospodarze lub ktos za ich wiedza wyrzucił w tamto miejsce jakieś paskudne odpady. Wersja ta jest jednak mało prawdopodobna wobec zeznań rodziny państwa Szafranów.
>
Jeśli chodzi o zanieczyszczenie z powietrza, to najbliższa stacja monitoringu jest w Kraśniku, 35 km od Ożarowa. W przypadku problemów, WIOS wiedziałby o tym. Poza tym jeśli mielibyśmy do czynienia z przypadkiem opadania pyłów, to zanieczyszczenia byłoby na b.dużym terenie, a nie pojawiłoby się "punktowo" jak to ma miejsce w tym przypadku. ”
Tyle, jeśli chodzi o materiał z ubiegłego roku. W akcji w Ożarowie II brał także udział Darek z Lublina, który nie tylko wykonał zdjęcia z motolotni, ale dostarczył także próbek ziemi, co jak się okazało, było niezwykle cennym materiałem porównawczym. Okazało się bowiem, że w ziemi zebranej dwa tygodnie po wydarzeniach nie było już śladu po drobinkach żelaza. Po wielu miesiącach od wydarzenia uzyskaliśmy możliwośc przebadania dziwnego znaleziska w jednym z lubelskich laboratoriów, a stało się to dzięki zaangażowaniu Marty, której w tym miejscu pragniemy podziękować za doprowadzenie sprawy do pomyślnego końca. Okazało się, że drobiny metalu to mieszanina krystalicznych form hematytu i magnetytu w stosunku 80% hematyt, 10 % magnetyt. Pozostałe 10% to związki krzemianowe. Promieniotwórczośc drobinek była na poziomie tła. Według osoby przeprowadzającej badanie, taka mieszanina hematytu i magnetytu występuje naturalnie, najczęściej w glebach piaszczystych. Jeżeli tych drobinek było dużo na powierzchni to prawdopodobnie zostały "wyciągnięte" z głębszych warstw.
I tu zaczynają się pytania: co spowodowało „wyciągnięcie” drobinek na powierzchnię ziemi? Dlaczego, jeśli było to naturalne zjawisko, drobinki nie pojawiły się na liściach i owocach rosnących w niewielkiej odległości roślin plantacyjnych? Przypomnijmy, że zbierane na plantacji maliny i porzeczki pochodzą z tzw. hodowli ekologicznej i podczas odbioru w punkcie skupu są poddawane skrupulatnym badaniom. Zanieczyszczenia metalami w takim stopniu, jaki mieliśmy okazję obserwowac na miejscu lądowiska UFO, były widoczne gołym okiem i na pewno zostałyby zauważone podczas skupu owoców. Dlaczego po dwóch tygodniach w miejscu skąd pobrano próbkę nie było już śladu po metalicznych drobinkach?
To bardzo intrygujące pytania i w chwili obecnej nie potrafimy znaleźć na nie odpowiedzi. Niewykluczone, że wybierzemy się ponownie w to miejsce i pobierzemy kontrolnie kolejne próbki gleby.
W bazie Nautilusa posiadamy jeszcze niewielką ilośc tych intrygujących drobinek, które mogą posłużyć do dalszych badań.
Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...
Artykułem interesują się
Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.
Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...
Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies)
w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby
ją zamknąć.