Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 31201x | Ocen: 4

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 13 gru 2010 11:11   
Autor: FN, źródło: FN   

Największe armie na świecie używały teleobserwatorów do prowadzenia monitoringu obiektów strategicznych dla wywiadu wojskowego.


Aby przekonać się o tych niezwykłych możliwościach ludzkiego umysłu, bynajmniej nie trzeba czytać książek Ingo Swanna i przeglądać akta słynnego projektu „Star Gate”, ale… wystarczy sięgnąć do tego, co od lat robi Krzysztof Jackowski.

Przebywając w swoim domu potrafi bezbłędnie opisać miejsce położenia zwłok, czasami jedynie słysząc przez telefon „imię zaginionej osoby”. Nagle jego umysł wyświetla mu obraz niczym na ekranie w kinie. Jackowski próbował to opisywać, ale jest to karkołomna sztuka, gdyż „słowa” nie oddadzą tego, co się dzieje w ludzkim umyśle.

Ale tego typu zdolności do pokonywania umysłem „przestrzeni i czasu” posiada o wiele więcej osób. Jeden z ciekawszych przypadków opisała p. Ewa, która przysłał e-mail na pokład Nautilusa:

 

Witam Państwa,

Czytam waszą stronę od wielu lat […] także moją historię. Dotyczy ona osoby, która już nie żyje, ale miała naprawdę nieprawdopodobną umiejętność zobaczenia czegoś, co zdarzało się być nawet kilkaset kilometrów od niej. Tą osobą była moja nieżyjąca ciocia Irena, siostra mojej babci. Była ona znana w rodzinie z tego, że potrafiła wróżyć z kart (takich zwykłych kart do gry), ale to były po prostu niesamowite wróżby. Ona rozkładała te karty, ale wcale się na nie nie patrzyła, ale zamykała oczy i wtedy mówiła, co się danej osobie przydarzy. Byłam kilka razy świadkiem tego, jak komuś przepowiadała przyszłości i uważam, że te karty służyły jej tylko po to, aby się lepiej skoncentrować.

Chciałam jednak Państwu opisać zdumiewającą umiejętność mojej cioci, jeżeli chodzi o widzenie przedmiotów. Było na przykład tak, że moja babcia coś powiesiła u siebie w pokoju na ścianie. Kiedy potem rozmawiała z ciocią przez telefon ta nagle mówiła, że jest u niej w pokoju nowa rzecz i zawsze bezbłędnie mówiła, co jest na obrazie, który powiesiła babcia. Piszę o tym dlatego, że nie miała wcześniej żadnych możliwości dowiedzieć się, co było na tym obrazie, gdyż babcia nie tylko nikomu nie pokazywała tego obrazu, ale nawet nikt nie wiedział, że go zakupiła.

Ja byłam wtedy mała i wtedy tak bardzo się tym nie interesowałam, ale mój ojciec pytał ciocię, jak ona to robi. Dość szczegółowo mu to wyjaśniła. Otóż wyobrażała sobie osobę, z którą rozmawiała, starała się wsłuchać w jej głos i dzięki temu zaczynały się w jej głowie pojawiać obrazy. Podejrzewam, że podobnie funkcjonuje ten wasz Jackowski. Ciocia jednak potrafiła dokładnie opisać, co leży na stole w naszym domu, co wydaje się może dziwne, ale nawet była w stanie wymienić potrawy, jakie były zrobione do kolacji. Moi rodzice nawet jej sugerowali, żeby zgłosiła się do jakiś naukowców, aby zbadali jej dar, ale ciocia nigdy nie chciała się na to zgodzić. Nie wiem, czy słyszeliście o takich zdolnościach niektórych ludzi. Powinno się to kiedyś zbadać.

Pozdrawiam

E.

 

 

W powyższej historii jest opisany klasyczny przypadek osoby, która ma zdolność do tzw. teleobserwacji. Tak naprawdę udało się zebrać zasady tej unikalnej sztuki pokonywania umysłem „czasu i przestrzeni” w Stanach Zjednoczonych i Związku Radzieckim. Powstało na ten temat wiele książek, a jedną z najsłynniejszych jest książka Courtney`a Brown`a „Kosmiczna Podróż” (Cosmic Voyage / wyd. orygin. 1996). Oto fragment tej książki poświęcony właśnie teleobserwacji.

 

 

 

ROZDZIAŁ 2: TELEOBSERWACJA

HISTORIA

Najlepszym źródłem informacji na temat historycznych początków teleobserwacji (tzn. samych protokołów, a nie wojskowego programu ich użycia) wydaje się być książka napisana przez Ingo Swanna, człowieka, który opracował pierwszą wersję aktualnych protokołów teleobserwacji, używanych przez armię amerykańską. W książce tej, pt. Ponad umysł i zmysły, Swann opisuje teoretyczne podstawy działania teleobserwacji. Należy zaznaczyć, że poglądy Swanna to jedynie hipoteza czy też teoria teleobserwacji. Swann jest artystą (malarzem) i niezwykle utalentowanym naturalnym telepatą, ale nie jest naukowcem. Nie umniejsza to jednak wartości jego poglądów, stanowiących zbiór intuicyjnie zebranych pomysłów w tej materii.

 

Czytelnicy powinni zrozumieć na wstępie, że teleobserwacja (w takim znaczeniu, w jakim używa się jej tutaj) nie przypomina w niczym komercyjnych pokazów medialnych. Jest to wymagająca dyscyplina, która obejmuje ściśle określony zbiór protokołów; wykorzystywać ją do celów zbierania danych może jedynie osoba przeszkolona przez kompetentnego nauczyciela. Czytelnikom radzę by, przynajmniej chwilowo, powstrzymali się od opinii (za lub przeciw), opartych na swojej wcześniejszej wiedzy czy doświadczeniach z naturalnymi telepatami. Książka niniejsza, zarówno pod względem metodologii jak i treści, zawiera informacje, które dla przytłaczającej większości Czytelników, stanowić będą całkowitą nowość.

 

NAUKOWA TELEOBSERWACJA

W wyniku postępu i udoskonaleń teleobserwacja ewoluowała od sztuki do nauki; i na odwrót – rozwój teleobserwacji przyczynił się do usprawnień w technice i do wyjaśnienia pewnych zjawisk. W latach osiemdziesiątych do procedur teleobserwacyjnych wprowadzono innowację, która polegała na wyeliminowaniu potrzeby użycia współrzędnych geograficznych. Stosując nowoczesną wojskową wersję teleobserwacji, można zebrać więcej danych, które jakościowo przewyższają dane zbierane metodą wyznaczania współrzędnych.

 

Interesujące jest to, że prywatne firmy stosują procedury opracowane w wojsku. Co więcej, procedury te są różnie nazywane, w zależności od tego, kto je wykorzystuje. Nawet mój nauczyciel zmienił nazwę. Jednak z tego co wiem, owe różnie nazywane procedury są identyczne bądź prawie identyczne z tymi, które zostały opracowane i do dziś pozostają w użyciu armii amerykańskiej.

 Formę teleobserwacji, jaką wykorzystałem do przeprowadzenia badań dla celów tej książki, nazwałem “naukową teleobserwacja". Naukowa teleobserwacja (SRV) to również technika wywodząca się z procedur opracowanych w wojsku. Różnią się one jednak sposobem i celem, do jakiego są używane. SRV pokrywa się z nowoczesnymi technikami wojskowymi pod względem struktury, jednakże sięga znacznie dalej, umożliwiając dwustronną komunikację pomiędzy teleobserwatorem a istotami zdolnymi do odbioru telepatycznego. Wojskowa wersja teleobserwacji polegała zawsze na technice biernego pozyskiwania danych – nigdy nie wykorzystano jej do porozumiewania się. Tym niemniej, w poniższym omówieniu będę opisywał strukturę teleobserwacji, nie zaś jej użycie. Tak więc, odwołując się do struktur SRV, będę zarazem robił bardziej ogólne odniesienia do nowoczesnych technik, opracowanych w wojsku.

 SRV stanowi zbiór protokołów czy też procedur pozwalających “nieświadomemu umysłowi", jak go się często określa, na komunikację z umysłem świadomym, dzięki czemu następuje przekaz cennych informacji z jednego poziomu świadomości do drugiego. Informacje pochodzące z umysłu nieświadomego uważa się na ogół za intuicję, czyli odczucie w stosunku do spraw na których temat nie mamy żadnej określonej wiedzy. Typowy przykład stanowi matka, która po prostu wie, że jej dzieci znajdują się w poważnych kłopotach. Czuje to niejako w kościach, nawet jeżeli nie ma żadnych konkretnych podstaw, żeby tak sądzić. Intuicja działa w czasie i przestrzeni bez pomocy jakiegokolwiek fizycznego środka przekazu informacji. SRV systematyzuje odczytywanie intuicji i pozwala na jej dokładne przełożenie na papier, w celu późniejszej analizy.

 SRV pozwala na rejestrację informacji pochodzących z nieświadomości, zanim zostaną one zakłócone przez normalne procesy intelektualne stanu czuwania, takie jak racjonalizacja czy wyobraźnia. Niektóre z tych protokołów przypominają obrazy odległych przedmiotów, opisanych w ocalałych źródłach historycznych (zobacz Swann, str. 73-114). Istotnie, obrazy rysunkowe stanowią podstawowy komponent pierwszej i trzeciej fazy SRV, a teleobserwatorzy szkoleni są w kierunku ich odszyfrowywania, co pozwala na zdobycie podstawowych informacji na dany temat (tzn. na temat obiektu poddanego teleobserwacji).

 Zasadniczo informacje na temat obiektu napływają do wyszkolonych jednostek poprzez ich nieświadome umysły. W trakcie sesji teleobserwatorzy szybko je zapisują, trzymając się cały czas ścisłej procedury protokołów. Zasady SRV umożliwiają teleobserwatorowi oderwanie się od intelektualnych procesów świadomego umysłu do czasu zakończenia sesji. Nawet nieznaczne odstępstwo od protokołów może spowodować ingerencję świadomego umysłu. Postępowanie takie mogłoby okazać się fatalne w skutkach, jako że świadomy umysł próbowałby od razu interpretować dane, pobudzając w ten sposób wyobraźnię umysłu. Z doświadczeń wynika, iż tego rodzaju praktyki mają duży wpływ na dokładność danych – to właśnie dlatego niewyszkoleni telepaci na ogół nie są wiarygodni jako jasnowidze.

 Naczelna zasada SRV to nieanalizowanie danych przed ich zebraniem. W przypadku jej nieprzestrzegania teleobserwacja niewiele różni się od fantazji na jawie (Dodatkowe informacje na temat roli nieświadomości w przekazie informacji Czytelnicy znajdą w pracy Targa i Puthoffa z 1977 roku, Wilbcra z 1977 i Mavromatisa z 1987 roku).

 Kolejny punkt, który chcę poruszyć, jest bardzo ważny. Nie proszę nikogo, aby wierzył w to, co opisuję w niniejszej książce, tak jak wierzy się w zbiór prawd religijnych. Książka ta stanowi relację z moich badań. Jak każde inne badanie naukowe, moje również podlega odtworzeniu i sprawdzeniu przez każdego, kto przeszedł przeszkolenie w zakresie protokołów SRV. Zatem inni naukowcy mogą potwierdzić wszystko, co zostało tu napisane. Poza tym, zadałem sobie dużo trudu zbierając i potwierdzając wszystkie przytoczone tu informacje. Sposób, w jaki to robiłem, przedstawię w dalszej części rozdziału, natomiast w tym miejscu pragnę mocno podkreślić, że w badaniu naukowym nie ma miejsca dla wiary. Jedyne, co się tutaj liczy, to dane oraz ich inteligentna interpretacja. W swej książce przedstawiam i interpretuję duży zasób danych, które z łatwością mogą potwierdzić inni naukowcy, o ile tylko znane im są protokoły SRV.

 WSPÓŁRZĘDNE CELU

Naukowa teleobserwacja zawsze obiera sobie jakiś cel. Cel ten stanowić może jakakolwiek rzecz bądź osoba, o której chcemy się czegoś dowiedzieć. Na ogół są to miejsca, wydarzenia i ludzie, ale można się również pokusić o trudniejsze cele, takie jak ludzkie sny czy nawet Bóg. Nieświadomość dostarcza potrzebnych informacji w taki sposób, aby zrozumiał je umysł świadomy.

 Sesja SRV zaczyna się od przeprowadzenia kilku procedur przy użyciu współrzędnych celu. Na ogół są to dwie wybrane na chybił trafił czterocyfrowe liczby przydzielone celowi, przy czym teleobserwator nie musi wiedzieć jaki cel one reprezentują. Do współrzędnych wygodnie jest używać liczb, ale mogą być również litery. Oczywiście współrzędne te nie wskazują geograficznego położenia celu. Same liczby nie mają żadnego znaczenia dla świadomego umysłu teleobserwatora.

 Użycie liczb zamiast nazwy celu pomaga świadomemu umysłowi i wyobraźni oderwać się od procesu zbierania danych, dzięki czemu utrudnione jest zgadywanie, czy inne formy zaśmiecania danych. Co więcej, jak się okazało, nieświadomy umysł natychmiast rozpoznaje cel, nawet gdy zna tylko jego liczby współrzędne. Niepotrzebne są żadne dodatkowe informacje.

Na podstawie tych danych teleobserwator stosuje następnie protokoły SRV w celu uzyskania informacji na temat celu, przy czym tożsamość tego ostatniego pozostaje dla niego nie znana aż do czasu zakończenia sesji.

 Stosując współrzędne celu, teleobserwator przez cały czas trwania sesji przestrzega protokołów SRV. Umysłowa łączność z celem tworzy coś w rodzaju sygnału. Teleobserwator informacje pochodzące od celu jest w stanie odróżnić od szumów (takich jak wyobraźnia) na zasadzie rozpoznania mentalnego “tonu" informacji.

 Pod koniec każdej sesji przedstawia się teleobserwatorowi faktyczny opis obserwowanego obiektu w celu porównania go z danymi uzyskanymi na drodze teleobserwacji. W ten sposób kontroluje się proces zbierania danych.

 PROTOKOŁY SRV

Protokoły SRV mają siedem charakterystycznych etapów. W każdym stadium uzyskuje się różne rodzaje informacji na temat celu. Poszczególne fazy wprowadzane są do sesji SRV w kolejności od 1 do 7, aczkolwiek często sesja kończy się na wcześniejszym etapie, o ile tylko zostały zebrane potrzebne informacje.

 Siedem faz protokołów SRV przedstawia się następująco:

 

• Faza 1: Fazy 1 i 2 noszą nazwę “wstępnych", a celem ich jest ustanowienie wstępnego kontaktu z miejscem. Dane o celu uzyskane w Fazie 1 – na przykład czy z miejscem celu wiąże się jakaś struktura ludzka – są niekompletne.

 

• Faza 2: Faza ta zwiększa kontakt z miejscem. Informacje z tej fazy obejmują kolory, fakturę powierzchni, temperaturę, smaki, zapachy i dźwięki związane z celem.

 • Faza 3: Faza ta dostarcza wstępnego szkicu celu.

 • Faza 4: Na tym etapie kontakt z celem jest całkiem bliski. W Fazie 4 nieświadomość cieszy się pełną władzą w “rozwiązywaniu problemu". Pozwala się jej kierować przepływem informacji do świadomego umysłu.

 • Faza 5: Tutaj uzyskuje się szczegóły dotyczące poszczególnych struktur, takie jak na przykład meble w pokoju. Fazę tę zwykle pomija się w sesjach SRV, chyba że potrzebne są szczegółowe informacje na temat celu.

 • Faza 6: Na tym etapie teleobserwator może dokonywać kontrolowanego badania miejsca. Może on sobie pozwolić na pewną, ograniczoną aktywność intelektualną w celu pokierowania nieświadomością w wypełnianiu określonych zadań. To tutaj dokonuje się analizy wykresu czasu i położenia geograficznego. W fazie tej rysowane są również zaawansowane szkice.

 • Faza 7: Ten etap dostarcza informacji słuchowych związanych z miejscem, takich jak np. jego nazwa.

 

Z punktu widzenia protokołów SRV chodzi o to, by z góry przekonać świadomy umysł, że próby odgadywania informacji na temat celu są pozbawione sensu. W ten sposób zmusza się go do tego, by całkowicie polegał na danych dostarczanych przez umysł nieświadomy. Kroki te nie są konieczne w przypadku doświadczonych teleobserwatorów, biegłych w przekazywaniu tylko tych informacji, których dostarcza nieświadomość, niezależnie od typu danych. […]

 

 

 

To tylko krótki fragment tej bardzo ciekawej książki, którą wypada polecić dla wszystkich, którzy mają ochotę spróbować się z „teleobserwacją”. Technika SRV opisana przez Courtney`a Brown`a wymaga nie tylko tablic punktów lokalizacyjnych, ale także wprowadzenia ludzkiego umysłu w stan przypominający słynny stan alfa. Nie ma wątpliwości, że program teleobserwacji pozwalał obu mocarstwom na prowadzenie działań szpiegowskich w czasach tzw. „zimnej wojny”.

 Na pokład Nautilusa trafił zapis wideo z doświadczeń, które były prowadzone w latach 80-tych w Związku Radzieckim. Materiał ten przed pokazaniem na stronach FN będzie wymagał przetłumaczenia z rosyjskiego. Jednak jeden z eksperymentów pokazanych w filmie był inspiracją do małego eksperymentu "w Bazie FN". W filmie jest bowiem pokazane następujące doświadczenie. Na stole w pustej sali została położona kartka papieru z namalowanym krzyżykiem po środku. Na tej kartce był położony przedmiot, a zadaniem uczestników eksperymentu było prawidłowe odczytanie używając technik „wizualizacyjnych”, czym był ten przedmiot.

W naszym eksperymencie jest podobnie. W pojeździe Fundacji NAUTILUS przeznaczonym na wyprawy badawcze i nazwanym dla uproszczenia NAUT-Mobile położona została taka sama kartka papieru z krzyżykiem, jak w radzieckim filmie dokumentalnym. Na tej kartce od kilku dni znajduje się jeden z przedmiotów, które znajdują się na wyposażeniu Bazy FN. Nie ma sensu zdradzać, czy jest to przedmiot użytkowy, czy jedynie ozdobny. Nie ma wątpliwości jednak, że wiąże się z nim – powiedzmy – ogromna siła „wizualizacyjna” i trudno uwierzyć, aby ktoś mógł tak po prostu „trafić”.

Długo trwały dyskusje, jaki to ma być przedmiot, ale… wreszcie udało się znaleźć w tej sprawie kompromis. A więc przedmiot znajduje się na punkcie centralnym. Każdy, kto spróbuje „zobaczyć swoim umysłem” ten przedmiot, najpierw powinien spróbować wyobrazić sobie, że „wkracza do naszego pojazdu”. Powinien wręcz poczuć jego wnętrze, zobaczyć „oczami duszy” główne pomieszczenia, miejsce do siedzenia, wreszcie stolik i „kartkę z krzyżykiem”. Według tego, co zawiera rosyjski dokument o teleobserwacji, przy odrobinie szczęścia może pojawić się „obraz przedmiotu”. Ważne jest jednak uwolnić się od podszeptów „rozumu”, który za wszelką cenę będzie się starał poddać wersję „tego, co oni pewnie położyli”.

Oto krótki materiał, który nagraliśmy na potrzeby naszego małego eksperymentu:


 

Jeżeli ktoś spróbuje odczytać „przedmiot na kartce z krzyżykiem” i ma propozycję rozwiązania naszej zagadki, jest prośba o podanie rozwiązania w komentarzach pod tekstem. W ten sposób bez problemu i czytelnie będzie można zweryfikować, czy komuś udało się pokonać barierę „czasu i przestrzeni”.

Rozwiązanie zagadki, co „zostało położone na kartce z krzyżykiem” za... trzy dni. Powodzenia!

Komentarze: 0
Wyświetleń: 31201x | Ocen: 4

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Pon, 13 gru 2010 11:11   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.