Wt, 5 lip 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Na przełomie lipca i sierpnia w Wylatowie kilka osób
obserwowało zjawisko przelotu jasnych kul, które po krótkim
locie gasły.Takich relacji jest wiele,
lecz pozostaje pytanie: czy to na pewno jest UFO?
W Wylatowie od kilku lat regularnie pojawiają się kręgi zbożowe, a osoby spędzające noce w tej miejscowości wyjątkowo uważnie śledzą niebo. Marcin Woźniak i Miłosz Kuss jak co roku przyjechali do tej miejscowości i relacjonują nam o niezwykłych przelotach "jasnych kul". Oto relacja Marcina Woźniaka:
Pierwszego NOLa zaobserwowano w nocy z 29 na 30 czerwca, około godz. 0.45. Świadkami jego przelotu były minimum trzy osoby zamieszkujące na obszarze bazy badawczej (w tym jedna nie związana w jakikolwiek sposób z pracującymi w Wylatowie organizacjami) oraz kilkoro młodych mieszkańców Wylatowa. Obiekt był jasną kulą, emitującą mleczno-białe światło, pozbawioną jakichkolwiek odcieni, trzy lub czterokrotnie jaśniejszą od gwiazd, otoczoną dodatkowo efektowną poświatą. Przemieszczał się on na dużej wysokości w kierunku Inowrocławia. Nie sposób ustalić skąd obiekt nadleciał, gdyż zaobserwowany został, gdy znajdował się wysoko na niebie. Przyjąć jednak można, że nadleciał mniej więcej od zachodu. Cała obserwacja trwała około 5 minut. Pod koniec, jak twierdzi jeden z obserwatorów, obiekt wykonał serię manewrów, w sposób widoczny obniżając pułap lotu, po czym zniknął z oczu obserwujących za pobliskim budynkiem. Krótko potem dokonano kolejnej interesującej obserwacji. Dwukrotnie na niebie, w kierunku na Mogilno, ujrzano dwie krótkie serie dziwnych rozbłysków białego światła. Każda z serii trwała zaledwie około 1 sekundy, w którym to czasie następowały po trzy rozbłyski. Nie udało się, niestety, zaobserwować ich źródła, gdyż nikt z obserwatorów nie spoglądał w ten rejon nieba, a rozbłyski spostrzeżono kątem oka. Fakt ich zaistnienia potwierdzają dwie osoby. Można było jedynie stwierdzić, że źródło ich znajdowało się bardzo wysoko ponad ziemią, co pozwala wykluczyć możliwość, by mogły one pochodzić od flesza aparatu fotograficznego. Kolejny obiekt pojawił się na wylatowskim niebie tej samej nocy, po godz. 2.00. Spostrzeżony został o godz. 2.18 przez Marcina Woźniaka. Znajdował się on w tym momencie bardzo wysoko ponad zachodnią linią horyzontu. Obiekt początkowo nie poruszał się, wskutek czego uznany został wstępnie za planetę. Później jednak zaczął się przemieszczać z dość dużą prędkością (na podstawie domniemanego pułapu można przypuszczać, że szybciej od wojskowych myśliwców) w tym samym kierunku, co obiekt zaobserwowany nieco wcześniej, jednak innym torem. Również i w tym przypadku obiekt emitował silne, mleczno-białe światło. Jego wielkość pozorna była jednak nieco mniejsza, co może sugerować, że albo był to obiekt mniejszy, albo też poruszał się na wyższym pułapie niż zaobserwowany wcześniej. Przelot tego obiektu dało się nagrać za pomocą aparatu cyfrowego wyposażonego w funkcję nagrywania krótkich sekwencji video (Minolta image 7i, z obiektywem odpowiadającym ogniskowej 28 - 200 mm). Kolejne tego typu obiekty zaobserwowano na wylatowskim niebie także w nocy z 1 na 2 lipca. Pierwszej obserwacji dokonano o północy. Świadkami przelotu obiektu było aż kilkanaście osób. Również i tym razem załodze Fundacji "Nautilus" udało się NOLa sfilmować. Kolejny obiekt zaobserwowano około godz. 2.00. Obie kule przelatywały na bardzo znacznej wysokości w kierunku Inowrocławia. Drugi obiekt, w odróżnieniu od wcześniej obserwowanych, nie przemieszczał się w linii prostej, lecz po niewielkim łuku, a pod koniec obserwacji - zdaniem części świadków - wykonał serię nieznacznych zmian kierunku lotu. Powtarzalność obserwacji tego samego typu obiektów mogłaby rodzić wątpliwości czy mamy rzeczywiście do czynienia z pojazdami UFO, czy może raczej są to przelatujące stosunkowo nisko sztuczne satelity ziemi. Czy jest to rzeczywiście UFO żaden odpowiedzialny badacz na podstawie tak odległych obiektów nie orzeknie. Wydaje się jednak, że można spokojnie wykluczyć, by były to satelity. Przeciw tej tezie przemawiają następujące fakty:
- Obiekty nie pojawiają się na niebie w ciągu kolejnych nocy o tych samych godzinach.
- Satelity nie wykonują manewrów - nie zatrzymują się, ani też nie robią wielokrotnych zwrotów.
- Obiekty są o wiele za duże i zbyt jasne.
Badacze, choć nie mają pewności, skłaniają się raczej ku tezie, że obserwowane kule są pojazdami kierowanymi przez inteligentne istoty. /Marcin Woźniak/
Od redakcji:
Takie obserwacje wyglądają zawsze podobnie. Oto na niebie pojawia się jasna kula, która w pewnym momencie zaczyna rozbłyskiwać jasnym światłem, wręcz przypomina silny reflektor, a następnie gaśnie. Niby jest to Niezidentyfikowany Obiekt Latający, ale jednak... pozostawia niedosyt. Mając filmy, na których można zobaczyć poruszające się po nocnym niebie potężne "statki kosmiczne" tego typu przeloty kul nie budzą już emocji, choć... może powinny. Obiecujemy prezentować kolejne relacje Marcina i Miłosza na stronach Nautilusa (jeśli tylko zarejestrują coś ciekawego).
Wt, 5 lip 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.