Dziś jest:
Czwartek, 28 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/

Komentarze: 0
Wyświetleń: 28038x | Ocen: 6

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 20 sie 2014 09:29   
Autor: FN, źródło: FN   

NIEZWYKŁA HISTORIA Z SAI BABĄ

To było dokładnie dziesięć lat temu. Nasz kolega z pokładu Nautilusa w czasie rozmowy ze swoją mamą dowiedział się o jej bliskiej znajomej, która zachorowała na chorobę zbierającą od lat śmiertelne żniwo i uważaną za nieuleczalną. Kobieta ta bardzo bała się śmierci, a jednocześnie niezwykle cierpiała. Rozmowa nagle zeszła na temat, czy można jej jakoś pomóc.

Nasz kolega powiedział wtedy, że w Indiach żyje bardzo dziwny człowiek, który znany jest z tego, że potrafi swoją ponadzmysłową mocą robić przeróżne rzeczy, które są uważane za cuda znane jedynie ze świętych pism. Słyszał także wielokrotnie o tym, że za jego pośrednictwem zdarzały się niezwykłe uzdrowienia, choć takie wydarzenie – jak sam ten człowiek wyjaśniał – musiało mieć swoje uzasadnienie w karmie (czyli przeznaczeniu wynikającego z poprzednich wcieleń) danego człowieka. Nazywał się Sai Baba. Jego znakiem rozpoznawczym był proszek wibhuti, który według relacji świadków Sai Baba tworzył wykonując ruch w powietrzu. Raz w roku Sai Baba wykonywał rzecz zdumiewającą, gdyż wsadzał rękę do pustego dzbana i tworzył proszek wibuthi w takich ilościach, że ten całkowicie przykrywał figurę jednego z hinduskich  świętych - Sai Baby ze Shirdi.

/w archiwum FN mamy zapis tego wydarzenia/


 

Powróćmy jednak do tej intrygującej historii. Tuż po rozmowie ze swoją mamą nasz kolega powiedział, że posiada trochę proszku wibuthi, który pochodził wprost z owego słynnego rytuału Sai Baby. Odrobinę tego proszku przekazał mamie z prośbą, aby ta dała go swojej śmiertelnie chorej koleżance. Przekazał wtedy także bardzo jasną wskazówkę:

- Nie mów proszę nic o tym, skąd jest ten proszek. Powiedz tylko tyle, że pochodzi od człowieka, który w życiu robił absolutnie niezwykłe rzeczy, w tym potrafi uzdrawiać nawet w najbardziej beznadziejnych przypadkach pod warunkiem, że dana osoba może być uzdrowiona i jest to korzystne dla jej karmy, czyli obecnego wcielenia. Nie tłumacz jej proszę, o co chodzi… I absolutnie nie wymieniaj słowa „Sai Baba”, gdyż wtedy może wstukać w wyszukiwarkę jego imię i wyskoczą jej setki stron opluwających tego człowieka… Niech tylko wie tyle, że ten proszek pomoże jej skontaktować się z tym człowiekiem i poprosić go o pomoc. I nie mów nic więcej!

Ta rozmowa miała miejsce dokładnie dziesięć lat temu. Proszek wibuthi został przekazany dla tej kobiety w małej, celofanowej torebce. O sprawie nasz kolega dawno zapomniał.

19 sierpnia 2014 roku (czyli wczoraj – tekst jest pisany 20.08.2014 przyp. Red.) do naszego kolegi zadzwoniła jego mama i opowiedziała mu o niezwykłej rozmowie telefonicznej, jaką przed chwilą odbyła. Zadzwoniła bowiem jej koleżanka, która dziesięć lat temu poradziła sobie z tą chorobą. Powiedziała jednak coś, co naprawdę może przyprawić o ciarki na plecach… Otóż jej zdaniem jej cudowne wyzdrowienie absolutnie zawdzięcza jakiemuś „hindusowi”, który nagle zmaterializował się tuż obok niej i następnie nachylił się nad nią!

Według jej relacji było to tak:

Kiedy odebrała torebkę z proszkiem wibuthi od mamy naszego kolegi przyszła do domu. Był dzień, jasno na zewnątrz. Była wtedy sama w pokoju. Dziwny proszek wydawał się jej zagadkowy, ale ponieważ przypominał popiół, zaś człowiek chory chwyta się każdego sposobu na wyleczenie, postanowiła go po prostu wziąć na czubek języka i popić szklanką wody. Była jego tak mała ilość, że była pewna, że nie będzie żadnych skutków ubocznych. Siedziała na krześle, poprosiła człowieka który „stworzył ten proszek” o pomoc (miała wtedy bardzo silny ból), wzięła odrobinę proszku do ust i następnie wypiła trochę wody ze stojącej na stole szklanki. I nagle stała się rzecz niewyobrażalna: przed nią nagle zmaterializował się  - jak to opisuje – „jakiś hindus”. Nie był ani półprzezroczysty, ani „otoczony mgłą” – po prostu stanął przed nią nagle bardzo dziwny człowiek. Patrzył się na nią niesłychanym wzrokiem, a następnie pochylił się nad nią i… w ułamku sekundy zniknął! W tej samej chwili zniknął potworny ból, który ta kobieta odczuwała.

Tu jedna ważna uwaga – nie wiedziała ona, jakiej narodowości jest człowiek, od którego dostała proszek! Nie ma więc najmniejszej szansy, aby „zasugerowała się” itp. Minęło dziesięć lat i teraz po tak długim czasie postanowiła opowiedzieć o tej zdumiewającej historii. O niezwykłym pojawieniu się „dziwnego hindusa” wiedziała tylko jej najbliższa rodzina. Chowała tę tajemnicę przed innymi w obawie przed ośmieszeniem i potraktowaniem przez nasze tolerancyjne społeczeństwo jako „nawiedzonej”. Historię tę usłyszał nasz kolega i postanowiliśmy ją natychmiast przekazać naszym czytelnikom.

 

 

Sai Baba zmarł 24 kwietnia 2011. Na jego temat pisaliśmy wiele razy, gdyż po audycji o nim wyemitowanej w Radiu Zet w 1998 roku wydarzyły się tak zdumiewające rzeczy, że do tej pory nasz kolega prowadzący tę audycję uważa to za „najbardziej silne doświadczenie pozazmysłowe, jakie kiedykolwiek miał w swoim życiu”. Namawiamy go, aby opowiedział o tym publicznie, ale cały czas powtarza, że „jeszcze nie jest ten czas, ale on nadejdzie”.

Kiedy wstukacie hasło „Sai Baba” w wyszukiwarkę, wyskoczą wam setki stron opluwające postać Sai Baby. Dowiecie się, że był oszustem, kuglarzem, że proszek sypał mu się z „ukrytych kieszeni”, że był zwykłym złodziejem, molestował małe dzieci, handlował narkotykami i tak dalej i tak dalej – możecie wypisywać tutaj wszystkie najgorsze rzeczy świata, jakie tylko przyjdą wam do głowy.

 To wszystko jest w internecie, ale jednocześnie jest nasze osobiste doświadczenie z energią Sai Baby. To, że ten człowiek z dziwną fryzurą afro miał jakąś boską moc – jest poza dyskusją. To, że jego filozofia zmieniła wiele ludzi i uczyniła ich po prostu lepszymi ludźmi – jest także poza dyskusją. Od wielu lat wiemy, że tylko własne poznanie pozwala sobie wyrobić na dany temat zdanie, a kierowaniem się „wyszukiwarką google” jest po prostu absolutnym błędem, gdyż wiele osób prowadzących na przykład religijne krucjaty w obronie dogmatów swojej wiary jest gotowych na wszystko… dosłownie na wszystko.

Poprosiliśmy naszego kolegę o napisanie kilku słów na zakończenie tego tekstu. Oto ten tekst:

[...] „Historia opowiedziana wczoraj wieczorem przez moją mamę wstrząsnęła mną, gdyż naprawdę można wykluczyć kłamstwo ze strony jej koleżanki… Ja mogę jednak powiedzieć inaczej. W swoim życiu kilka razy widziałem UFO, do mojego domu kiedyś przyszedł duch po spotkaniu z egzorcystą, widziałem także ducha zmarłego mężczyzny w jeszcze innych okolicznościach. Wszystkie te wydarzenia jednak bledną wobec tego, co miałem okazję doświadczyć w związku z energią Sai Baby. Wiem, ile najgorszych oszczerstw jest pisanych na jego temat w internecie, ale na swój temat także kiedyś czytałem rzeczy tak straszne, że nie mogłem uwierzyć w to, co czytam… Mogę oceniać postać Sai Baby tylko i wyłącznie przez moje osobiste doświadczenie. Powtarzam z całą mocą: to nie była ludzka energia, lecz boska. Nie dbam o to, co ludzie sobie o tym pomyślą, jestem już w takim wieku, że przestałem na to zwracać uwagę… Przyjdzie moment, kiedy o moich osobistych doświadczeniach z tą potężną bez wątpienia energią opowiem więcej. Teraz jeszcze nie jest ten czas – proszę mi to wybaczyć.”

 

Baza FN, środa 20 sierpnia 2014

 

Uwaga! W tej sprawie ukazał się wpis w naszym "Dzienniku Pokładowym". Tekst można przeczytać po kliknięciu na link poniżej:

PRZEJDŹ DO TEKSTU "HISTORIA KOLEŻANKI MOJEJ MAMY" KLIKAJĄC NA LINK!

Komentarze: 0
Wyświetleń: 28038x | Ocen: 6

Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5


Śr, 20 sie 2014 09:29   
Autor: FN, źródło: FN   



* Komentarze są chwilowo wyłączone.

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Artykułem interesują się

Poniżej lista Załogantów, których zainteresował ten artykuł. Możesz kliknąć na nazwę Załoganta, aby się z nim skontaktować.

Brak zainteresowanych Załogantów.

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.