Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7185x | Ocen: 20
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
WSZECHŚWIAT - NAJWIĘKSZA ZAGADKA
Zadawaliście sobie kiedyś pytanie jak dobrze znamy otaczający nas świat? Okazuje się, że coraz słabiej. Paradoksalnie, im więcej jesteśmy w stanie odkrywać jego tajemnic, tym więcej pojawia się nowych pytań.
Można by rzec, że kiedyś życie było prostsze. Pierwszy człowiek patrzący w niebo posiadał ten luksus, że mógł jedynie marzyć. Wszechświat mógł być dla niego praktycznie wszystkim - obrazem ograniczonym jedynie jego wyobraźnią. Im dłużej jednak człowiek patrzył w niebo, tym coraz więcej i coraz bardziej złożonych pytań rodziło się w jego głowie. Tajemnica tego wszystkiego od wieków nurtowała ludzkość. Przez wieki snuliśmy najróżniejsze koncepcje co też znajduje się nad naszymi głowami, budowaliśmy również coraz doskonalsze narzędzia służące do badania tego, co dla nas nieosiągalne. Budujemy je nadal i będziemy budować dalej, przez cały czas zbliżając się do poznania największych tajemnic otaczającego nas świata. Ale czy aby na pewno kiedykolwiek się do tego zbliżymy?
Okazuje się bowiem, że im więcej wiemy i im doskonalszymi teoriami oraz instrumentami dysponujemy, tym coraz więcej zagadek pojawia się do rozwiązania. Nie posiadamy już tego luksusu niewinnego fantazjowania, jaki mieli pierwsi ludzie - potrafimy już badać, widzieć i liczyć. Tym samym, im dalej jesteśmy w stanie zajrzeć, tym na coraz dziwniejsze obserwacje bez przerwy natrafiamy. Obserwacje te nierzadko zmuszają nas do zmiany myślenia o otaczającym nas świecie. Paradoksalnie - im więcej wiemy, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę wiemy bardzo niewiele.
W historii ludzkości było wiele różnych przełomów, podczas których okazywało się, że funkcjonowanie tego wszystkiego co nas otacza jest zgoła odmienne od naszej poprzedniej wiedzy - poczynając od pierwszego opisu ruchu planet, poprzez rewolucyjny na swój czas obraz czasoprzestrzeni opracowany przez Einsteina, a na współczesnej - odwracającej nasz obraz mikroświata do góry nogami - mechanice kwantowej kończąc. Historia bez przerwy się powtarza i co pewien czas dochodzimy w niej do punktu, w którym cała nasza wiedza okazuje się być jedynie czubkiem góry lodowej, którą nie raz i nie dwa trzeba odwrócić do góry nogami.
Jeszcze do niedawna szacowaliśmy, że tylko w naszej galaktyce znajduje się od 100 do 400 miliardów gwiazd, a galaktyk takich jak nasza są kolejne setki miliardów - wg szacunków opartych na wynikach obserwacji za pomocą teleskopu Hubble'a od 100 do 200 miliardów. Niewyobrażalna dla nikogo ilość w niewyobrażalnie wielkiej przestrzeni, a mówimy tutaj jedynie o obserwowalnym Wszechświecie. Te szacunki okazały się jednak błędne i to aż o kilka rzędów wielkości. Stosunkowo niedawno, w wyniku badań opartych na dokładniejszych obserwacjach i pomiarach na nowo zdefiniowano liczbę galaktyk w otaczającym nas Wszechświecie i o ile poprzednie szacunki oscylujące w okolicach setek miliardów już przyprawiały o zawrót głowy, o tyle z nowych wyliczeń wynika, że liczba galaktyk dochodzi nawet do...2 bilionów!
Od takich liczb może zakręcić się w głowie, a wyobraźmy sobie do tego, że w każdej z takich galaktyk znajdują się setki miliardów gwiazd takich jak nasze Słońce, przy czym wokół tych gwiazd dodatkowo krążą planety podobne do naszej. Ileż życia i ile cywilizacji musi istnieć we Wszechświecie, biorąc pod uwagę tak monstrualne rozmiary i tak potwornie wielkie ilości różnych "światów"? Jakie jest to życie? Czy podobne do naszego, czy może oparte na zupełnie innej zasadzie? A może istnieje tyle najróżniejszych form i przejawów życia, że wypadałoby bardziej zadać sobie pytanie czego tam nie znajdziemy, zamiast tego, co znaleźć możemy? Pytania takie jak te w naturalny sposób już teraz wynikają z naszej wiedzy, a nie wiary, gdyż wiedząc już teraz w jak ogromnej przestrzeni żyjemy nierozsądnym byłoby ich nie zadawać. I zadajemy je, jak najbardziej zadajemy.
O ile na pokładzie Nautilusa pytanie o to czy istnieje inne życie we Wszechświecie jest zwyczajnie bezzasadne, o tyle jest ono również już od dawna bezzasadne nawet dla współczesnej nauki. Aktualnym pytaniem jest bowiem zagadka "gdzie i ile?", a nie "czy w ogóle?". Zamiast zatem jednego odwiecznego pytania: "czy jesteśmy sami?", pojawiają się kolejne, jeszcze bardziej trudne w odpowiedzi pytania - gdzie istnieje to życie oraz jak wiele jest tego życia, a także jak ono wygląda i jak wiele jego odmian może istnieć w bezgranicznej przestrzeni ogromnego tworu zwanym Wszechświatem? W taki oto sposób, uzyskując wiedzę na temat ogromu świata wokół nas zbliżamy się do jeszcze większej niewiedzy, a jedna rozwiązana zagadka ciągnie za sobą następne. Czy kiedyś znajdziemy na nie "oficjalne" odpowiedzi? Być może tak, nie nastąpi to jednak na pewno podczas naszego życia, ze względu na ograniczającą nas technologię oraz odległości jakie dzielą nas od gwiazd. Tak naprawdę jedyną na tę chwilę nadzieją jest oficjalny kontakt z inną cywilizacją zainicjowany przez nią samą - przy założeniu, że jest ona na poziomie technologicznym wykraczającym poza naszą technikę o całe lata świetlne. O zainicjowaniu kontaktu przez nas samych na chwilę obecną możemy niestety zapomnieć. To jeszcze nie jest nasz poziom rozwoju.
Międzygalaktyczny kontakt z pozaziemską inteligencją to jednak jedynie jeden z wielu etapów naszego poznania i kolejnego kroku w rozwoju, gdyż stoimy obecnie w obliczu jeszcze innych "problemów" na jakie natrafiamy podczas zdobywania wiedzy o otaczającym nas świecie. Jednym z nich jest choćby to, że od stosunkowo niedawna wiemy już, iż z nieznanych nam powodów nasz Wszechświat bez przerwy się rozszerza - w dodatku coraz szybciej. Wiemy, że tak się dzieje, nie wiemy jednak dlaczego. Jedną z hipotez jest istnieje tzw. ciemnej energii, która miałaby wywierać na przestrzeń ujemne ciśnienie i co za tym idzie powodować jej coraz szybsze "puchnięcie". Problem jednak w tym, że nie mamy żadnego pojęcia czym w ogóle ta hipotetyczna energia jest. Nie jesteśmy w stanie w żaden sposób jej zaobserwować, ani zbadać, widzimy jedynie efekty jej działania. Jest to dla nas zagadka, której w żaden sposób nie jesteśmy w stanie "ugryźć". Jeszcze ciekawsze jest to, że wg naszych obliczeń ciemna energia stanowić musi aż 70% masy całego Wszechświata. Reasumując - to co widzimy i to z czego się składamy to raptem ułamek całości.
Podobnie rzecz się ma z tzw. ciemną materią, której również nie jesteśmy w stanie zaobserwować, a wiemy, że musi ona istnieć, gdyż bez jej istnienia ruch galaktyk byłby całkowicie zaburzony. Stanowi ona niejako spoiwo, niewidoczne, a jednak mające wpływ na ruch galaktyk. Tak samo jak w przypadku ciemnej energii, również i w przypadku ciemnej materii istnieje wiele hipotez starających się wytłumaczyć, czym jest ten egzotyczny składnik, wszystkie jednak próby zbadania tej zagadki kończą się jak dotąd niepowodzeniem. A to tylko dwie z niewiadomych. Wszechświat ma przed nami o wiele więcej tajemnic, przy czym te najbardziej fundamentalne to dlaczego istnieje raczej coś, niż nic i dlaczego w ogóle podlegamy - jak się wydaje skrojonym na miarę - prawom fizyki? Dlaczego Wszechświat istnieje, zamiast nie istnieć?
Im dokładniej staramy się to wszystko rozgryźć, tym więcej pojawia się pytań, a te kilka powyższych kwestii to raptem ułamek tego, czego jeszcze nie wiemy i czego nie jesteśmy na chwilę obecną zbadać. Czy kiedykolwiek się to uda? Tego nie wiemy. Trzeba jednak zaznaczyć, iż jeszcze kilkaset lat temu nie zdawaliśmy sobie sprawy z istnienia fal radiowych, a dziś próbujemy badać fale grawitacyjne za pomocą niezwykłe czułych przyrządów (m.in. niedawny eksperyment LIGO), pod Genewą działa pełną parą największy na świecie akcelerator cząstek, a pod koniec roku czeka nas pierwsze, wykonane "zdjęcie" czarnej dziury. Wciąż idziemy do przodu w badaniach świata w jakim żyjemy i pomimo coraz większej ilości pytań, nasze poznanie rzeczywistości powoli, ale sukcesywnie się zwiększa. To co jeszcze kiedyś wydawało się dla nas magią, obecnie możemy wykonać w laboratorium.
Jak więc w kontekście tego wyglądają sprawy, powszechnie nazywane "paranormalnymi"? Tak naprawdę ten przymiotnik jest niepoprawny - bardziej odpowiednim określeniem powinno być "jeszcze nie wyjaśnione". Być może to co dziś wydaje się nam wręcz "magiczne" zostanie w przyszłości dogłębnie zbadane i będzie tak oczywiste jak to, że oddychamy teraz powietrzem? Jest wysoce prawdopodobne, że tak właśnie będzie. Patrząc na historię ludzkości, można z całą pewnością założyć, że wiele jeszcze przed nami i jeszcze nie jedno rewolucyjne odkrycie będzie miało miejsce - odkrycie, które ponownie wywróci naszą wiedzę o 180 stopni.
Czy jednak w kontekście stawiania tych kroczków do przodu możemy powiedzieć, że z każdym rokiem wiemy o świecie więcej, niż kiedyś? I tak i nie, bo tylko pod pewnym względem, gdyż ilość niewiadomych jakie stają przed ludzkością rośnie wraz z odkrywaniem innych. Nie jest to jednak jedynie domena chwili obecnej, gdyż scenariusz ten będzie pojawiać się w kółko. Ludzie przyszłości staną przed tym samym problemem, gdzie za odpowiedzią na jedno pytanie pojawi się zestaw kolejnych pytań, jeszcze bardziej skomplikowanych.
Istnieje jednak pewna przesłanka ku temu, że przyszłym ludziom może być nieco łatwiej, gdyż pisząc o ludziach w przyszłości trzeba wziąć pod uwagę pewną hipotezę, ku której skłania się bardzo wiele znamienitych osobistości naszych czasów. Hipoteza ta dotyczy powstania w niedalekiej przyszłości tworu nazywanego "technologiczną osobliwością", czyli sztucznej inteligencji, która na odpowiednim stopniu rozwoju mogłaby rozwiązać za nas kilka kluczowych zagadek, których my nie jesteśmy w stanie rozwikłać. Czy taki rozwój wydarzeń jest możliwy i czy odpowiednio złożona sztuczna inteligencja mogłaby prześcignąć swojego stwórcę? Teoretycznie tak, choć jest to jeszcze pieśń przyszłości. Pojawia się przy okazji tego kolejne pytanie - bo skoro my, to dlaczego nie Oni? Czy inne cywilizacje również mogły dokonać postępu w taki właśnie sposób? Jest to bardzo ciekawe pytanie, gdyż może stawiać po sobie następne - czy taka sztuczna inteligencja byłaby w stanie tworzyć swoją własną sztuczną inteligencję? Jeśli tak, to być może jest to w pewien sposób naturalne następstwo wynikające z pewnego stopnia rozwoju?
Może i my, ludzie, w sposób pośredni jesteśmy taką właśnie inteligencją stworzoną przez inną, bardziej zaawansowaną od naszej - inteligencję? To pytanie pojawia się w ludzkich głowach od niepamiętnych czasów - ludzie od wieków poszukują odpowiedzi na pytanie, czy istnieje jakiś Stwórca/Bóg/Kreator. Odstawiając jednak na bok wszelkie religijne zawirowania, to pytanie to jest bardzo zasadne, szczególnie teraz - w dobie, gdzie sami postanowiliśmy zabawić się w stwórców. O ile dawni ludzie mogli zadawać takie pytania kierując się jedynie potrzebą zrozumienia swojej egzystencji, o tyle my wkraczamy w epokę, w której sami możemy być stwórcami, mając niejako w rękach narzędzia, których istnienie samo z siebie powinno wytwarzać w naszych głowach pytanie "skoro my możemy tworzyć, to czy stworzono i nas?".
Z powyższym związana jest kolejna ciekawa zagadka - przy założeniu, iż na odpowiednim stopniu rozwoju dana cywilizacja jest w stanie stworzyć swoją własną sztuczną inteligencję, w celu choćby eksperymentu, lub próby przekonania się jakie odpowiedzi na pewne pytania mogły uzyskać taki "twór", to czy nie nasuwa się tutaj pewna analogia do nas samych? Być może to właśnie nasz Wszechświat sam z siebie jest takim nadrzędnym Kreatorem, który aby doświadczyć samego siebie i uzyskać pewne odpowiedzi potrzebował do tego życia i świadomych istot?
Koncepcja taka mogła by nieść za sobą bardzo ciekawe konsekwencje, gdyż nagle okazałoby się, iż wszyscy tak naprawdę jesteśmy ze sobą połączeni niewidzialną nicią, a przejaw każdej z pozoru indywidualnej świadomości to tak naprawdę część czegoś większego. Co ciekawe, koncepcja taka zgadzałaby się z większością znanych człowiekowi wierzeń, w których to życie występuje pod różnymi postaciami jako część większej, nadrzędnej świadomości, przez niektórych nazywanej Bogiem. Jest to zarazem chyba największa zagadka, przy której bledną wszystkie inne oraz najbardziej fundamentalne pytanie z jakim może zmierzyć się człowiek. Możliwe, że nigdy za naszego życia nie znajdziemy na nią odpowiedzi, a możliwe też, że do odpowiedzi pomoże nam się zbliżyć nasze własne stworzenie. Tego póki co nie wiemy.
Wiemy natomiast jedno - nasza wiedza o otaczającym nas świecie jest na chwilę obecną tak malutka, że wobec ogromu Wszechświata i praw nim rządzących jesteśmy jak dziecko we mgle. Warto o tym pamiętać podczas prób odpowiedzi na największe zagadki, jakie stawia przed nami nasz własny świat, gdyż obraz tego świata zmieni się przed nami jeszcze nie raz i jeszcze nie raz może nas całkowicie zaskoczyć.
MS
Komentarze: 0
Wyświetleń: 7185x | Ocen: 20
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 5/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie