Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Komentarze: 0
Wyświetleń: 926x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
KILKA PROSTYCH ARGUMENTÓW PRZEMAWIAJĄCYCH ZA ISTNIENIEM WĘDRÓWKI DUSZ
Odpowiedź na pytanie co czeka nas (czy cokolwiek) po śmierci fizycznego ciała od zarania kultury zajmowała homo sapiens. W zasadzie (przynajmniej tak uważa autor tego tekstu) odpowiedzi na to pytanie można podzielić na 3 grupy:
Moim zdaniem pomimo tego, iż na świecie jest kilka tysięcy wyznań, które bardzo się od siebie różnią, wszystkie one można poprzez analizę logiczną przyporządkować do jednego z tych 3 poglądów. Spotkałem się z informacją, której źródła niestety nie jestem w stanie podać, iż starożytni Słowianie wierzyli, że po śmierci fizycznego ciała, mamy do czynienia z dwoma duszami, jedna ponownie inkarnuje, druga trafia w jakiś rodzaj zaświatów i tam spotyka się z przodkami. Byłby to w istocie pogląd hybrydowy, jednak taką dychotomię duszy trudno byłoby sobie w rzeczywistości wyobrazić.
Oczywiście dopuszczalne jest również zajęcie postawy agnostycznej, czyli de facto wstrzymanie się z odpowiedzią na to pytanie. Tym nie mniej w tym artykule będę analizował poglądy które coś konkretnego twierdzą apropo życia po śmierci, zupełnie pominę zasadność wstrzymywania się od jakiegokolwiek osądu (które to stanowisko mocno zyskuje na popularności i ma to również racjonalne powody).
Pierwszy z omówionych poglądów jest w istocie dość prosty - umrzemy, nasze ciało zjedzą robaki, pozostanie po nas pamięć w umysłach żyjących. Co można byłoby zarzucić takiemu poglądowi? W zasadzie nic, poza tym, że jest to wizja dość przerażająca i nihilistyczna. Każdy z czytających ten tekst ma samoświadomość, „wie, że istnieje”. Dla części z czytających (w tym również dla autora tego tekstu) niewyobrażalnym byłoby po prostu „przestać istnieć”, w jakiś magiczny sposób zniknąć. Mamy poczucie ciągłości naszego jestestwa, duchowa intuicja podpowiada nam, iż cały nasz byt nie może kończyć się wraz ze śmiercią fizycznego ciała. Pogląd ten jest absolutnie do obrony, jednak w istocie jest skrajnie pesymistyczny oraz sprzeczny z intuicją i doświadczeniami wielu ścieżek duchowych (egzorcyzmy, przepowiednie, wspomnienia dzieci o poprzednim życiu, doświadczenia mistyków wszelkich religii).
Jeżeli chodzi o drugą grupę poglądów, czyli WIECZNE niebo/piekło, ewentualnie wieczne błądzenie po tym świecie jako duch, to taka wizja została w zabawny sposób sparodiowana przez Georga Carlina [George Carlin - Życie po śmierci (PL); dostępny w serwisie youtube]. Abstrahując od humoru oraz gagów Carlina, wyraził on w swoim skeczu szalenie ważną myśl. Mianowicie czym taka dusza miałaby się zajmować całą wieczność? Patrzyłaby z góry i podglądałaby ludzi? Siedziałaby na „chmurce” i co? Egzystencja, w której patrzylibyśmy z „nieba” na naszych bliskich, na to jak radzą sobie bez nas, byłaby po prostu straszliwie nudna.
Oprócz tego, zastanawiające jest to, jak wyglądałaby sytuacja w rodzinach patologicznych, osoba zmarła raczej nie chciałaby widzieć w zaświatach kogoś, kto np. znęcał się nad całą rodziną. Podobnie największą torturą byłoby błąkać się po naszym „łez padole” jako duch, bez możliwości zmiany swojej sytuacji. Należy również zauważyć, że WIECZNE piekło, którego opis tak chętnie podają religie monoteistyczne z bliskiego wschodu byłoby samo w sobie niesprawiedliwe, w końcu za kilkadziesiąt lat (max. 100) powiedzmy „złego sprawowania” dostajemy NIESKOŃCZONOŚĆ katuszy, bez prawa do „przedterminowego zwolnienia”. Taka wizja wyraźnie kłóci się z takimi cechami osobowego stwórcy jak miłosierdzie, przebaczenie itp. Wizja nieskończonego nieba/piekła jeszcze z jednej przyczyny jest nieprzekonująca, mianowicie jak wiadomo wszystko co złożone musi się rozpaść, w uproszczeniu „nic nie może wiecznie trwać”, takie niebo/piekło jako określone miejsce musiałoby prędzej czy później rozpaść się.
Przechodząc do sedna tego artykułu, czyli poglądu o tym, że rodzimy się wiele razy (reinkarnacja, metempsychoza), to argumenty na rzecz takiego stanowiska możemy podzielić na logiczne oraz oparte na doświadczeniu (w tym na pracach spełniających wymogi metodologii naukowej, zwykle jednak przez oficjalną naukę nieakceptowane). Jeżeli chodzi o argumenty które moglibyśmy nazwać logicznymi, to przede wszystkim ponowne narodziny pozwalają na kontynuowanie istnienia świadomości, co jest wartością samą w sobie. Nie wchodzimy w jakąś „nicość”, ale mamy szansę, aby dalej doświadczać świata, dalej rozwijać swoją osobę, doświadczać nowych lekcji, w drodze ku pełni swojego jestestwa. Z powyższym podejściem może być powiązana koncepcji ewolucyjnego odradzania się, to znaczy, że rodzimy się w coraz to nowych, lepszych formach (np. zwierzę – człowiek – duch/anioł - bóg).
Nie jest to jednak konieczne, np. Budda zaprzeczył, aby reinkarnacja miała jakiś z góry określony cel i porządek[i]. Kolejnym oraz zarazem kluczowym argumentem na istnienie reinkarnacji, jest to, iż w przekonujący sposób tłumaczy ona, dlaczego ludzie są tak różni (jedni piękni i bogaci, drudzy biedni i ułomni), dlaczego jedni rodzą się w korzystnych środowiskach (Europa, USA) inni w środowiskach przynoszących cierpienie (Afryka). Przyczyną tych różnic jest prawo przyczyny i skutki, zwane również prawem karmana, bądź po prostu „karmą”. W skrócie można powiedzieć, iż rodzimy się w takim, a nie innych miejscu, w takim, a nie innym ciele, ponieważ takiego karmana nagromadziliśmy w poprzednich wcieleniach. Ci których krzywdziliśmy, teraz krzywdzą nas, a ci których krzywdzimy obecnie, będą nas krzywdzić w przyszłym wcieleniu. Podobnie działa to w drugą stronę, nasze miłości i nasza rodzina nie jest przypadkowa, wynika z relacji nawiązanych w poprzednich wcieleniach. Bez odwołania się do metempsychozy nie sposób wyjaśnić w sposób zadowalający, dlaczego ktoś rodzi się taki, a nie inny, w takim a nie innym miejscu, skąd takie uderzające różnice między ludźmi.
Alternatywnymi poglądami dla reinkarnacji jest pogląd, iż prawo przyczyny i skutku nie istnieje, a wszystkim rządzi przypadek lub że o tym, że ktoś urodzi się kaleką decyduje bez żadnego wytłumaczalnego powodu miłosierny bóg (rzuca kostką?). Te alternatywne poglądy są wysoce niesatysfakcjonujące, ponieważ zarówno przypadkowość jak i opatrzność odbierałyby nam kontrolę nad własnymi losami, narzucając nam niejako bądź wynik „efektu motyla” bądź kaprysu osobowego stwórcy.
Możliwość ponownych narodzin, była również brana pod uwagę przez część naukowców. Najsłynniejszym przypadkiem jest tutaj kanadyjski psychiatra Ian Stevenson. Badania rozpoczął w 1953 r. a już od roku 1964 poświecił się wyłącznie badaniu reinkarnacji. Międzynarodowe uznanie uzyskał dzięki publikacjom swoich badań nad dziećmi, które przypominały sobie poprzednie wcielenia. Prof. Ian Stevenson sprawdził skrupulatnie te przypadki, które zostały przedstawione w jego publikacjach, w Polsce została wydana książka „Dwadzieścia przypadków wskazujących na reinkarnację”.
Ten mało znany materiał faktograficzny obejmuje między innymi przypadki osób - zwłaszcza dzieci - które zaczynają nagle opisywać swoją dawną egzystencję. Ian Stevenson, psychiatra i najwybitniejszy znawca tematu samorzutnych wspomnień z poprzedniego życia, przedstawia dwadzieścia takich historii. Jednym z nich był przypadek Swarnlaty Mishry urodzonej w Indiach w 1948 roku. Niedługo po ukończeniu trzeciego roku życia, dziewczynka zaczęła sugerować, że kiedyś mieszkała pod innym adresem z zupełnie inną rodziną.
Na podstawie uzyskanych od niej informacji Stevenson był w stanie dotrzeć do jej „bliskich z poprzedniego wcielenia”. Co więcej, Swarnlata dostarczyła ponad 50 szczegółów z jej poprzedniego wcielenia, które zostały pozytywnie zweryfikowane przez jej „byłą” rodzinę. Była m.in. w stanie zidentyfikować ich spośród większej grupy ludzi, w tym swego „syna”. Oprócz badania przypadków wspomnień z poprzednich wcieleń, Stevensonowi udało się również ustalić kilka powtarzających się w tych przypadkach cech. Jak się okazało, większość osób pamiętających swe poprzednie wcielenie stanowiły dzieci w wieku od 2 do 8 lat, u których zwykle po tym okresie wspomnienia ulegały zatarciu. Często członkom rodziny zmarłej osoby przytrafiały się także sny „oznajmiające” im, że zmarły by wkrótce ponownie się odrodzi. Ponadto szczegóły przywoływane przez dzieci często odnoszą się do życia osób, które zmarły śmiercią nagłą. U niektórych z nich odnajdowano ponadto znamiona odpowiadające ranom lub znamionom, jakie nosiły w poprzednim życiu. Być może właśnie to dawało jego badaniom znamiona większej wiarygodności. Znaczną część ze swej późniejszej pracy w poszukiwaniu dowodów na reinkarnację poświęcił on na porównywaniu ran i znamion zmarłych osób ze znamionami lub defektami u dzieci, które rzekomo pamiętały ich wspomnienia. Aby uzyskać maksymalnie wiarygodne wyniki odwoływał się on często do dostępnej dokumentacji medycznej[ii]. Stevenson do czasu śmierci w 2007r. zbadał ponad 3000 przypadków tego rodzaju, jego pracę są kontynuowane przez współpracowników.
Argumentami empirycznymi lub opartymi na indywidualnym doświadczeniu dla metempsychozy są również np.:
Pomimo tych argumentów pojawiają się głosy krytykujące wiarę w reinkarnację, spotkałem się np. z takimi zarzutami:
Odpowiedź: Ludzie to nie jedyne istoty czujące zasiedlające nasz wszechświat. Jest niezliczona liczba zwierząt czy insektów które również są czujące i odradzają się. Nasza planeta jest tylko jedną z gigantycznej ich liczby we wszechświecie, co czyni niemal pewnością to, iż życie istnieje również gdzieś poza Ziemią – tam również można upatrywać „brakujących” dusz.
Odpowiedź: Propozycji jest wiele, niektórzy mogą powiedzieć, że to bóg decyduje, niektórzy, że opiekun duchowy, ktoś inny że istota sama wybiera (ale kto wtedy wybierałby ułomność?). Wg autora tekstu decyduje o tym prawo przyczyny i skutku, czyli karma, jest to prawa bezosobowe.
Odpowiedź: Przede wszystkim reinkarnacja, w wersji którą wyznaje autor tej pracy, nie jest prostą odpłatą, jest jedynie konsekwencją zaistnienie pewnych przyczyn i skutków. Przyczyny zeszły się i świadomość jakiejś istoty odrodziła się w formie ślimaka, gdy przyczyny wygasną, wygaśnie również niniejsza forma i świadomość „przywdzieje” nową formą, np. innego zwierzęcia. Jeżeli chodzi o rośliny, to nie uważam, aby można było się w tej formie odrodzić.
Odpowiedź: Należy pamiętać, że niektórzy ludzie żyją jak zwierzęta, dbając tylko o prymitywne rozrywki lub tylko o „czubek własnego nosa”, zupełnie zaniedbując rozwój duchowy. Takie osoby mogą „spaść” w kręgu odradzania się. Z kolei z życia znamy wiele bohaterskich zwierząt, które potrafiły np. oddać życie za człowieka i te mogą odrodzić się jako ludzie. Niektórzy twierdzą, że zwierzęta domowe mają większą szansę na odrodzenie się jako człowiek, ponieważ dużo z ludźmi przebywały.
Podsumowując, wiara w metempsychozę to logiczna koncepcja, mająca oparcie w badaniach niektórych naukowców, jak i w doświadczeniu indywidualnym. Nie pozostawia ona niedających się usunąć luk logicznych jak koncepcje teistyczne z bliskiego wschodu oraz nie oddaje kontroli nad naszym życiem zwykłemu przypadkowi, czyli czystemu losowi. Dzięki prawie przyczyny i skutku sami jesteśmy odpowiedzialni za to co doświadczamy oraz sami kształtujemy to co będziemy doświadczać w przyszłości, nie jest to przypadek, kaprys osobowego boga, czy jakieś fatum.
Autor: Damian907
[i] „Niewielu ludzi przekracza na drugi brzeg. Większość jedynie ugania się tam i z powrotem po tym, na którym są.”, źródło: Mahaparinibbana Sutta.
[ii] https://wolnemedia.net/podroze-dusz-zycie-i-dorobek-dr-stevensona/
[iii] http://www.wrotarozwoju.pl/dowodow-reinkarnacje-t386.html
[iv] https://pl.wikipedia.org/wiki/Tulku
[v] http://www.filmweb.pl/film/Wybraniec-2008-512664
Pięknie dziękujemy za ten tekst, który na pewno kilka spraw "uporządkował". Kwestie reinkarnacji już dawno przestaliśmy uważać za teorie, lecz traktujemy ją podobnie jak prawo fizyczne. Jest, istnieje i trzeba je po prostu uznać za absolutny fakt.
Na koniec mały, trochę nietypowy apel do naszych czytelników z pięknego Krakowa. Mamy tam do odebrania drobiazg ze sklepu na os. Złotej Jesieni 13b. A może ktoś z Państwa mieszka może w pobliżu tego miejsca? Akurat w tej chwili wyjazd do Krakowa z Warszawy nie wchodzi w grę, a bardzo potrzebujemy tę przesyłkę. Jeśli ktoś jest gotowy pomóc "załodze okrętu Nautilus" i ją odebrać i odesłać do nas (pokryjemy oczywiście koszty)- prosimy o wiadomość: netfn@onet.eu
UWAGA! NASZ CZYTELNIK Z KRAKOWA BYŁ TAK MIŁY, ŻE POMOŻE NAM W TEJ SPRAWIE... ZAŁOGANCI OKRĘTU NAUTILUS TO POTĘGA! DZIĘKUJEMY! FN
Komentarze: 0
Wyświetleń: 926x | Ocen: 0
Oceń: 2/5
Średnia ocena: 0/5
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Artykułem interesują się
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie