Wt, 4 paź 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
W podwarszawskiej wsi Leszno od początku września dziesiątki osób przychodzą, aby obejrzeć "cud". Osoby wierzące widzą postać Jezusa Chrystusa, niewierzące - przypadkowe nawilgocenie drzewa.
Obraz miał się pojawić po pogrzebie księdza Zdzisława Kniołka, który miał miejsce na początku września 2005 roku. Na miejscowym cmentarzu stoi drzewo, z którego odcięto gałąź. W pewnym momencie ktoś w układzie "słoi" dostrzegł twarz w koronie cierniowej.
- Nie do mnie należy ocena, czy to tylko taki przypadkowy układ słoi, czy prawdziwe objawienie - opowiada w tygodniku "Przekrój" ksiądz proboszcz Andrzej Tokarski - Ale kiedy widzę, jak wiele osób przychodzi, by się pomodlić, jak to zjawisko rozbudza w ludziach religijną zadumę, to mogę jako duchowny tylko się cieszyć. Z drugiej strony smuci mnie to, że dopiero pod wpływem takich nadzwyczajnych wydarzeń ludzie przypominają sobie o Bogu.
O tym, czy takie zjawisko może być uznane za cud, może zdecydować tylko specjalna komisja powołana przez biskupa. W jej skład powinni wchodzić wykładowcy wyższych uczelni katolickich i seminariów, specjaliści od prawa kanonicznego. Nie każdy obraz na szybie czy - jak w tym wypadku - na drzewie, może pretendować do takiego badania. Aby komisja zajęła się takim przypadkiem, musi istnieć dłuższe, co najmniej kilkuletnie zainteresowane wiernych.
- "Czas" to czynnik, który weryfikuje "cudowność" wszelkich zjawisk, ale nie on jest najważniejszy - wyjaśnia ksiądz Hubert Wiśniewski, specjalista od prawa kanonicznego.
- Przykładem jest Medjugorie, które od lat cieszy się wielką popularnoścoą, ale nadal nie uzyskało statusu miejsca świętego.
W Polsce w ciągu ostatnich dwóch lat żadne ze zjawisk nie spełniło podstawowych warunków, żeby mogło uruchomić procedurę badania świętości.
Wt, 4 paź 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.