Pt, 18 lis 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Czy to możliwe, że zmarli dają znaki żyjącym? Nasi czytelnicy twierdzą, że tak! Przedstawiamy kilka takich historii.
Te historię są przeważnie opowiadane na spotkaniach towarzyskich, rodzinnych itp. Dotyczą niezwykłych wydarzeń związanych z okresem poprzedzającym śmierć kogoś bliskiego lub następujących bezpośrednio po niej. Oto kilka przykładów „z naszej poczty”:
Droga Fundacjo NAUTILUS!
Z wielkim zainteresowaniem śledzę Wasz serwis, który nie ma sobie równych w Polsce. Chcę Wam opowiedzieć historię związaną ze śmiercią mojego wujka (brata mojego ojca), która miała miejsce 8 października 1973 roku. Wtedy miałam 8 lat i byłam razem z rodzicami w kuchni. Nagle na parapet naszej kuchni (moi rodzice mieli ogromną widną kuchnię z oknem wychodzącym na podwórko) usiadła ogromna sowa. Ten widok był tak niezwykły, że po prostu mnie i moją cała rodzinę zamurowało. Sowa stukała dziobem w szybę kilka razy, po czym odleciała. Moja mama była naprawdę w szoku i powiedziała, że to zły znak i że na pewno ktoś umrze. Kilka godzin później mieliśmy telefon w sprawie tragicznego wypadku, w którym uczestniczył mój wujek. Zakończył się ona jego śmiercią. Potem moi rodzice opowiadali, że niezwykła sowa pojawiła się dokładnie w momencie, kiedy doszło do wypadku (prawie do minuty). Zamieście proszę tę historię w nadziei, że ktoś jeszcze się do Was odezwie w podobnej sprawie. Bardzo dziękuje za to, że „jesteście”
Pozdrawiam,
Halina M.
Warszawa
I kolejny mail
Mam do opowiedzenia dwie historie, które bardzo mnie zainteresowały. Zdarzyły się one w ostatnim czasie mojej mamie i babci. Przed śmiercią mojego dziadka, bylo to już siedem lat temu, mojej mamie przyśnił sie cmentarz. Przechadzała sie po nim i coś ciągnęło w ją w jakieś miejsce. Po kilku dniach dziadek zmarł i został pochowany w tym miejscu. Druga historia związana jest z tym, co działo się już po śmierci mojego dziadka. Przed 2 rocznicą śmierci mojego dziadka zaczeły dziać się dziwne rzeczy (moja babcia mieszka sama). I tak same przesuwały się przedmioty, coś zaczęło pukać w okno, było słychać jak ktoś siada i wstaje z fotela... chciaż nikogo nie było w domu, bo moja babcia
mieszka sama. Wystraszona wysłała moją mamę do kościoła, aby odprawić mszę za dusze zmarłych. Po mszy wszystko ucichło!
Pt, 18 lis 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.