Pon, 26 gru 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Generał pilot Stanisław Skalski spotkał się potajemnie z Janem Pawłem II i powierzył mu niezwykłą tajemnicę dotyczącą proroctwa o Papieżu-Polaku. Przedstawiamy zadziwiającą historię… proroczego snu!
Ta historia jest zupełnie nieznana i gdyby nie czujność czytelnika naszego serwisu Tomasza Karamona na pewno odeszła by w zapomnienie. Sprawa jest bez precedensu, a dotyczy jednego z największych polskich bohaterów z czasów II Wojny Światowej, generała pilota Stanisława Skalskiego. Historię tę opisał pan Zbigniew Zieliński i jest ona dostępna na stronach Ordynariatu Polowego WP. Jest tak zadziwiająca, że… po prostu trzeba ten tekst przeczytać.
To był znak życia
Było tych spotkań kilka. Najbardziej utkwiło mi w pamięci niezwykłe spotkanie, które miało miejsce w 1991 roku na Jasnej Górze w czasie nocnego spotkania Ojca Świętego z młodzieżą, która przybyła tu z wielu stron świata.
Wtedy pełniłem funkcję Sekretarza Stanu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. Zatelefonował do mnie znany pilot generał Stanisław Skalski: „Zbyszek jak to zrobić, aby spotkać się z Ojcem Świętym – muszę jemu przekazać pewną tajemnicę”. Odpowiedziałem: „Stasiu to ty dzwonisz do mnie wtedy, kiedy Ojciec Święty kończy swoją wizytę w Polsce i dziś ma spotkanie z młodzieżą na Jasnej Górze – to nie jest możliwe”.
Po chwilowym namyśle zatelefonowałem na Jasną Górę, prosząc o pilne połączenie mnie z księdzem Dziwiszem. Dochodzi do rozmowy i przedstawiam mu argumenty, które mnie powiedział generał Stanisław Skalski. Ks. Dziwisz odpowiada: „… dobrze, dojdzie do spotkania z Ojcem Świętym ale musicie być na Jasnej Górze przed godziną 19-tą, bo wtedy rozpoczyna się spotkanie nocne z młodzieżą”. Podziękowałem i zapewniłem, że będziemy. Zatelefonowałem do Generała Stanisława Skalskiego: „Staszku dziś będziesz miał spotkanie z Ojcem Świętym”. Generał przyjął tę wiadomość z niedowierzaniem. Odpowiadam: „Ubieraj się w mundur generalski pilota i zaraz mój kierowca przyjedzie po ciebie. Tylko szybko, bo jest mało czasu”.
Po chwili generał Skalski ponownie telefonuje do mnie: „Zbyszku czy ty czasami nie żartujesz?” Odpowiedziałem: „Nie ma czasu na rozmowę, wychodź przed dom, bo kierowca już wyjechał po ciebie”.
Wyjechaliśmy z Warszawy o godz. 16.30 i nie mieliśmy pewności czy, zdążymy przed godz. 19-tą, ponieważ ogromny ruch powstał na szosach, gdzie autokary wiozły młodzież na to spotkanie. Została powiadomiona policja, aby od rogatek Częstochowy mogła z eskortą ułatwić nam przejazd przez zatłoczone ulice Częstochowy.
Po drodze zabraliśmy żołnierza AK (powstańca) pana Broniarza, który z zawodu był rzeźbiarzem w metalu i zaproponowałem mu, aby coś zabrał ze swoich rzeźb, by wręczyć Ojcu Świętemu. Powiedział, że akurat skończył obraz – rzeźbę Matki Bożej, a na ramach odznaki również z metalu wielu zgrupowań walczących w czasie powstania i innych oddziałów AK walczących w okupowanym kraju.
Jechaliśmy z dość dużą szybkością (ale zgodnie z przepisami). Na przedmieściach Częstochowy czekali na nas policjanci, którzy dalej na motocyklach torowali nam drogę na Jasną Górę. Niestety tłumy młodzieży przechodziły całymi falami przez jezdnię. Byliśmy bezradni.
Ogarnął nas smutek, że nie dojdzie do tego tak upragnionego spotkania. Rozpoczęła się już Msza święta. Przeor jasnogórski posadził nas na honorowej trybunie kilka metrów od tronu Ojca Świętego. Podszedł do mnie Ks. Dziwisz i powiedział: „spotkanie z Ojcem Świętym nastąpi koło północy po spotkaniu nocnym z młodzieżą”.
Znów w naszych umysłach coś nieprawdopodobnego – w nocy??? Przez cztery godziny podziwialiśmy to niesamowite spotkanie modlitewne z młodzieżą. Ten entuzjazm młodzieży z całego świata udzielał się wszystkim. W pewnym momencie jedna Murzynka w jakimś szoku, bez przewidzianego scenariusza przedarła się przez kordon ochrony i dotarła prawie do tronu Ojca Świętego. Została pochwycona przez osobistą ochronę Papieża i odprowadzona. Ojciec Święty odwrócił się za nią i ręką wskazał, aby przyprowadzić ją do Niego. Podprowadzono. Ojciec Święty przytulił ją do siebie i pobłogosławił. Na zakończenie Mszy św. młodzież skandowała: „Ojcze zostań jeszcze z nami”.
Po uroczystościach na Wałach Jasnogórskich podszedł do nas Ks. Dziwisz i mówi: „Teraz nastąpi spotkanie z Ojcem Świętym”. Mój kierowca pan Jurek zwraca się do mnie: „Panie ministrze czy ja będę mógł też spotkać się z Ojcem Świętym?”. Odpowiedziałem: „Tak – proszę stać obok mnie”.
Pojawia się Ojciec Święty. Serdeczne powitanie. Ojciec Święty zwracając się do nas mówi: „Nigdy nie przypuszczałem, że na spotkaniu z młodzieżą spotkam się z kombatantami”.
Przedstawiłem Ojcu Świętemu generała Stanisława Skalskiego, pana Broniarza i mojego kierowcę. Ojciec Święty zwracając się do generała Skalskiego powiedział: „Słyszałem wiele o pana bohaterstwie w czasie wojny – świadczą o tym te odznaczenia na pana mundurze i zaczął z nim tajemniczą rozmowę. Aby nie przeszkadzać w tej rozmowie nieco odsunęliśmy się. Generał Skalski coś półszeptem mówił do Ojca Świętego. Ojciec Święty co chwilę przerywał, kładł rękę na ramieniu generała patrząc się w jego oczy i powiedział głoś-no: „To był znak życia”.
Wręczyliśmy Ojcu Świętemu obraz z rzeźbą. Był zachwycony, dotykał i mówił: „Jakie to piękne dzieło pamięci”, „Tak czyńcie dalej”. W imieniu wszystkich kombatantów zamieszkałych w kraju i za granicą przekazałem Ojcu Świętemu życzenia. Ojciec Święty pożegnał się z nami i na zakończenie pobłogosławił.
W tym czasie fotoreporter zrobił zdjęcie. To zdjęcie (powiększone) oprawione w ramkę wisi na czołowym miejscu w mojej prywatnej bibliotece i często spoglądam, mając w pamięci to niesamowite spotkanie z Ojcem Świętym. (Zdjęcie to było publikowane w miesięczniku Jasnogórskim).
Po tym spotkaniu zapytałem generała: „Co ty Stasiu powiedziałeś Ojcu Świętemu? Trochę słyszeliśmy, ale nie szczegóły”. Generał Skalski westchnął – i zaczął opowiadać.
„Jak po wojnie siedziałem w więzieniu we Wronkach w celi śmierci, do tej celi wsadzili jakiegoś hitlerowca czy nawet gestapowca. Nazywał się ……… (ja zapomniałem). Wrogowie w czasie II wojny światowej spotkali się w jednej celi. Często hitlerowiec zwierzał się, że zrobił wiele krzywdy Polakom, ale teraz rozmyśla nad tym i żałuje tego, co źle uczynił. Pewnego dnia rano wstaje z pryczy i mówi do mnie: „Stasiu razem siedzimy w tym okrutnym więzieniu. Mnie rozstrzelają, ale ty przeżyjesz. Śniło mi się, że Polska kiedyś będzie wolna od komunizmu, a Polak będzie Papieżem. Ty doczekasz tego cudu”. Generał Skalski opowiadając miał łzy w oczach. „Wtedy przyjąłem to z niedowierzaniem” – wspominał Skalski. „Z czasem, kiedy wyszedłem z więzienia, często wracałem do treści snu mojego współwięźnia”. Kiedy usłyszałem przez radio komunikat, że kardynał Karol Wojtyła został wybrany przez Konklawe Ojcem Świętym Janem Pawłem II zaniemówiłem i z radości miałem łzy w oczach, a jednocześnie przypomniałem sobie więzienie we Wronkach
i rozmowę z tym Niemcem”. „Moim pragnieniem życia było, aby to wszystko opowiedzieć Ojcu Świętemu – i tak się stało”.
Zbigniew Zieliński
Od redakcji:
Tragiczny epilog tej historii stanowi artykuł o kresie życia generała Skalskiego (zmarł pod koniec 2004 roku), który wydrukowało „Życie Warszawy”. W zasadzie brakuje słów komentarza i… tak to zostawmy
"Życie Warszawy”
Generał Stanisław Skalski zmarł w nędzy zaledwie dzień po uroczystych obchodach Święta Niepodległości. Pobity, okradziony, od września mieszkał w przytułku.
„Pod koniec życia już prawie na nikogo nie mógł liczyć” - mówi jeden ze znajomych generała. „Padł ofiarą przestępców” - dodaje. Okradziono mu mieszkanie i oszczędności całego życia. Najwybitniejszy polski pilot myśliwski trafił we wrześniu do zakładu opieki ze śladami pobicia.
Zadajmy sobie pytanie jakim krajem jest dzisiejsza Polska? Polska, w której walczy się o prawa kombatanckie dla zbrodniarzy z SB; w której dzierżą władzę ludzie skorumpowani, zamieszani w przestępstwa i afery; w której propaganda kłamstw prowadzi nas do eurointegracji Brukselskiej ograniczającej naszą suwerenność; w której bohaterowie walczący o niepodległość naszego kraju umierają w nędzy i zapomnieniu!
Historycy do dziś spierają się ile dokładnie nieprzyjacielskich samolotów zestrzelił gen. Stanisław Skalski podczas II Wojny Światowej. Padają liczby od 18 do 22, co daje mu miejsce w czołówce polskich pilotów myśliwskich. Bezsporny jest fakt, iż gen. Skalski był bohaterem walczącym o naszą wolność.
Cześć jego pamięci! Requiescat in pace.
Fundacja NAUTILUS dziękuje za pomoc p. Tomaszowi Karamonowi
Pon, 26 gru 2005 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.