Czw, 11 maj 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Enceladus - nowa nadzieja poszukiwaczy życia pozaziemskiego
Astronomowie mają kolejny orzech do zgryzienia. To Enceladus - niewielki księżyc Saturna, z którego tryskają fontanny zamarzniętej wody zawierającej proste związki organiczne. Uczeni myślą o wysłaniu tam nowej sondy
Na Ziemi życie nie może istnieć bez wody - tego uczymy się już w szkole podstawowej. I nie potrafimy sobie wyobrazić (niestety), żeby gdzieś daleko w kosmosie mogło być inaczej. Dlatego wszelkie poszukiwania życia pozaziemskiego kręcą się wokół wody. Ostatnio powodów do radości dostarczył naukowcom maleńki (500 km średnicy) Enceladus, ósmy księżyc Saturna. Przyjrzała mu się sonda Cassini, którą wysłano w okolice Saturna, by rozejrzała się za śladami życia na innym księżycu tej gazowej planety - ogromnym Tytanie. Teraz okazuje się jednak, że małe jest nie tylko piękne, ale też bardziej zagadkowe.
Woda na horyzoncie!
Wcześniej śladów życia szukaliśmy na innych globach, przede wszystkim na Marsie. Obecnie zajmuje się tym kilka satelitów krążących wokół niego i dwa łaziki Spirit i Opportunity jeżdżące po jego powierzchni. Uczeni wiedzą już, że na Czerwonej Planecie woda kiedyś płynęła. Wiedzą, że zalega ona teraz pod jego powierzchnią w postaci wiecznej zmarzliny. Za cztery lata NASA wyśle na Marsa kolejnego łazika - Mars Science Laboratory, który poszuka śladów związków organicznych.
Innym ciałem niebieskim, które intryguje naukowców, jest Europa - skuty lodem księżyc Jowisza. Na jej powierzchni widać pęknięcia, rysy i wybrzuszenia. Uczeni przypuszczają, że tworzy je płynąca pod lodem woda. A jeśli płynie, to znaczy, że jest tam na tyle ciepło, żeby mogło narodzić się... No, właśnie - co? Syreny? Delfiny? Wątpliwe. Jednak nawet znalezienie bakterii byłoby sensacją.
Uczeni ciągle też wiążą nadzieje z Tytanem. To jedyny znany nam księżyc, który posiada grubą i gęstą atmosferę godną planety. Jak na Ziemi składa się ona głównie z azotu. Na Tytanie funkcję wody miałby pełnić metan. Te przypuszczenia potwierdziła sonda Cassini, która dotarła w okolice Saturna w lipcu 2004 roku. Sześć miesięcy później odłączył się od niej lądownik Huygens, który przebił się przez pomarańczowy smog otulający Tytana i osiadł na powierzchni księżyca. Zanim zamarzł, przesłał zaskakujące dane, które pokazały pustynną okolicę ze śladami gwałtownych opadów. Metanu właśnie - jak sądzą uczeni. Ten gaz jest taki fascynujący między innymi dlatego, że na Ziemi produkują go niektóre bakterie, na przykład te zamieszkujące trzewia zwierząt.
Co się czai pod lodem?
Tu zaczyna się niezwykła historia Enceladusa - innego księżyca Saturna badanego przez Cassini. Sonda kilka razy zbliżała się do niego. Enceladus ma podobne oblicze jak Europa. Jego lodowa twarz jest poorana bruzdami i pęknięciami. Z jednego z takich pęknięć tryska gigantyczna fontanna lodu. Uczeni są już pewni, że pod powierzchnią księżyca znajduje się ocean wody, która podgrzewana i poddawana ogromnemu ciśnieniu przebija się przez skorupę i wystrzeliwuje pod postacią lodowego gejzera (na powierzchni księżyca jest mniej niż minus 100 stopni C). Tego lodu jest tak dużo, że zasila on jeden z pierścieni Saturna.
Czy istnienie płynnej wody pod powierzchnią Enceladusa może oznaczać obecność życia? - To najlepsze miejsce poza Ziemią na jego narodziny - uważa dr Robert Brown z University of Arizona w Tuscon (USA), który badał skład chemiczny gejzera wyrzucanego przez Enceladusa, korzystając z danych nadesłanych przez znajdujący się na sondzie Cassini spektrometr. - Zauważyliśmy w gejzerze ślad związku złożonego z węgla i wodoru - informuje uczony. Jego zdaniem jest to jakiś prosty związek organiczny, najpewniej metan, który razem z wodą wydobywa się ze szczelin w popękanej skorupie lodowej. Na dodatek w enceladusowym "lodotrysku" odkryto także ślady azotu. - Do stworzenia prostego życia, z którego my sami powstaliśmy, wystarczy węgiel, wodór, azot, tlen i woda. To wszystko tam jest - ekscytuje się Brown. Inni uczeni oceniają, że księżyc ma rozżarzone do ponad 1000 stopni Celsjusza jądro, które ogrzewa od spodu ocean i być może stwarza dogodne warunki do powstania życia.
Życie bez ograniczeń?
Niespodziewanie Enceladus podniósł ciśnienie naukowców zajmujących się sondą Cassini i wszystkich poszukiwaczy życia pozaziemskiego. Za mniej więcej dwa lata sonda przeleci 25 km nad pęknięciem w powierzchni księżyca, z którego wydobywa się fontanna lodu. Wtedy uczeni zamierzają dokładnie zbadać jej skład (choć boją się też, że pędzące kryształki lodu mogą zniszczyć sondę). Liczą też, że misja Cassini, która ma się zakończyć już w 2008 r., zostanie przedłużona.
Enceladus jest dla uczonych tak ważny, że ostatnio zgłosili oni pomysł wysłania kolejnej misji, tym razem wymierzonej już bezpośrednio w księżyc. W jej skład mógłby wchodzić lądownik, który osiądzie na księżycu i wwierci się w lód, docierając do ukrytego pod nim świata. - Możemy też zbadać wylot gejzera - proponuje Brown. - Jeśli coś żyje w ukrytym pod powierzchnią oceanie, to może stara się opanować miejsca, w których woda tryska na zewnątrz?
To jednak smutne, że naukowcy szukający życia w kosmosie nie są w stanie wyjść poza ziemskie ograniczenia. Z uporem szukają czegoś, co przypomina organizmy mieszkające na naszej planecie. A przecież życie może przybierać przeróżne, kosmiczne wręcz formy. Może cały ocean buzujący na Enceladusie to jeden wielki organizm?
Tomasz Ulanowski
Czw, 11 maj 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.