Pt, 12 maj 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
"Ja juz to widziałem!" - to wrażenie miał każdy przynajmniej raz w życiu. Na czym polega fenomen zjawiska deja vu?
To jest niczym błysk w głowie. Pewne sytuacje, teksty ludzi, nagłe zwroty akcji w życiowym biegu sprawiają, że stajemy zdumieni, że "to już kiedyś było". Nie wiemy tylko kiedy i gdzie, ale było na pewno. Ten tajemniczy fenomen nazywany jest z francuska "deja vu". Pozwólcie, że zaczniemy od oficjalnego wyjaśnienia tego fenomenu, który podaje nauka.
Już to widziałem
W déja vu najciekawsze jest to, że choć wrażenie powtórnego przeżywania jest niezwykle intensywne, doświadczająca go osoba nie potrafi opisać jakichkolwiek dotyczących go okoliczności. Nie umie powiedzieć, gdzie, kiedy ani jak do niego doszło. Jakby tego było mało, po pewnym czasie co prawda świetnie pamięta, że je przeżyła, ale nie potrafi opisać, czego sam fenomen dotyczył.
Zdaniem Stephanie Warn, neurofizjologa z San Francisco, uczucie déja vu to nic innego jak „czkawka” pamięci. Mechanizmy odpowiedzialne za pamięć krótkotrwałą nakładają się na te, które tworzą trwałe ślady pamięciowe, mózg zaś – niejako znienacka – podkręca obroty tak, że wydaje się nam, że przypominamy sobie jako dawną przeszłość coś, co widzieliśmy moment wcześniej. Pierwszy do podobnych wniosków doszedł amerykański neurolog Robert Efron. Z jego prac wynika, że w rozróżnianiu tego, co nastąpiło wcześniej, a co później, kluczową rolę odgrywa płat skroniowy półkuli dominującej. Uszkodzenia niektórych okolic mózgu (albo „krótkie spięcie” połączeń neuronalnych) mogą sprawiać, że informacja odbierana przez jedną półkulę dostarczana jest do drugiej z opóźnieniem i przez to postrzegana jako dwie niezależne, a doświadczająca tego osoba nie potrafi sprecyzować odstępu czasowego między nimi.
Krótkie spięcie
Wiadomo, że fenomen ten częściej przydarza się osobom cierpiącym na takie choroby psychiczne jak schizofrenia czy nerwice natręctw, ale najsilniejszy związek istnieje w przypadku tzw. padaczki skroniowej. Ta postać epilepsji charakteryzuje się nieprawidłowymi wyładowaniami elektrycznymi ograniczonymi do płata skroniowego mózgu. Osoby dotknięte tym rodzajem padaczki nie miewają uogólnionych napadów z drgawkami i utratą świadomości, za to mogą np. przez kilkanaście-kilkadziesiąt sekund doświadczać nagle dźwięków albo zapachów (choć nie ma ich realnego źródła) lub po prostu znieruchomieć na chwilę, zanim mózg wróci do normalnej pracy
Déja vu czyli twój mózg już tu był
Naukowcy spekulują więc, że déja vu może być podobną aberracją w pracy mózgu jak mały napad padaczkowy, tyle że objawem zamiast swądu czy gwizdu jest powtarzający się obraz. Związek między występowaniem déja vu a obecnością ogniska padaczkowego wykazali już w latach 60. neurolodzy Malwin Cole i Oliver Zangwill, zaś neurochirurdzy Sean Mullan z University of Chicago i Wilder Penfield z Montreal Neurological Institute potwierdzili, że uczucie to można wywołać, pobudzając prądem tylną część zakrętu skroniowego górnego. Za neurologicznym, a nie psychicznym, wyjaśnieniem przemawia też niedawny eksperyment naukowców z Leeds. Kazali oni zdrowym ochotnikom zapamiętać zestaw słów, a następnie poddali ich hipnozie i podczas seansu kazali wyuczone słowa zapomnieć. Gdy badanym ponownie pokazano zapamiętane wcześniej wyrazy z nadzieją, że wywołają uczucie déja vu (a ściślej déja lu), udało się to tylko u połowy z nich. Tyle oficjalna nauka. Czy wyjaśniła zjawisko deja vu? Moim zdaniem absolutnie nie, a złożoność tego fenomenu dobrze pokaże historia przysłana do Nautilusa mailem.
Wiem, co się wydarzy!
"Byłem z rodzicami w górach, poszliśmy jeść obiad do małej knajpki na obrzeżach miasta. Miałem wtedy 10 lat. Wszystko odbywało się tak, jak pewnie działo się zawsze, czyli kelner przyniósł talerze, potem pierwsze danie i drugie, a na końcu nagle się potknął i rozlał wodę w taki sposób, że jej strużka pociekła na moje kolana. Byłem zdumiony, bo ja już kiedyś to widziałem... Wrażenie było tak niesamowicie silne, że mojej mamie zacząłem opowiadać, że zaraz przyjdzie tutaj bardzo dużo ludzi i będą tańczyć na stołach. Nie pamiętam tego dokładnie co mówiłem (było to 15 lat temu), ale moja mama twierdzi, że dokładnie opisywałem mające za chwilę nastąpić wydarzenia. Choć trudno w to uwierzyć, ale dosłownie kilka minut później do tego lokalu weszła grupa tancerzy i śpiewaków z jakiegoś zespołu góralskiego, którego szef dobrze znał właściciela lokalu. Atmosfera była na tyle swobodna, że urządzili mały pokaz dla turystów jedzących w knajpie i zatańczyli na stołach, czym wzbudzili prawdziwy aplauz gości. Do dziś zastanawiam się, jak to możliwe, że ja znałem przebieg tych wydarzeń, bo przecież dokładnie wiedziałem, co się stanie dalej. To było najsilniejsze przeżycie deja vu, jakie kiedykolwiek miałem. Nie rozumiem tego zjawiska i do dziś zastanawiam się, na czym ono polega. Artur (l. 25)"
Zjawisko deja vu ma dwa sposoby wyjaśnienia. Pierwszy jest związany z reakcją mózgu, który szybciej rejestruje podświadomie wydarzenia wokół i kiedy "dostrzeże je" zwykła świadomość powstaje wrażenie, że taką sytuację "już kiedyś widzieliśmy. Jak jednak wytłumaczyć sytuację opisaną przez pana Artura, który wiedział, jaki przebieg będą miały wydarzenia w tej knajpce? Tu wkracza do gry mistyka. Jest teoria mówiąca, że wszystkie wydarzenia już się kiedys rozegrały w równoległej rzeczywistości, a my jako ich aktorzy przeżywamy je podobnie. Oznacza to, że od czasu do czasu jak w ciągle granym filmie pojawia się Hitler, jest pierwszy lot człowieka w kosmos, a Polak zostaje papieżem. Dzieje się to niejako w równoległej rzeczywistości - nawet teraz, kiedy piszę ten tekst.
Inna teoria mówi nam, że jest to poboczne zjawisko związane z reinkarnacją, a ludzie przypominają sobie podobne sceny, które miały już miejsce w ich poprzednich życiach. Według tej teorii sytuacje z udziałem "tych samych aktorów" powtarzają się z powodu, który do końca nie jest jasny.
Pt, 12 maj 2006 00:00
Autor: FN, źródło: FN
* Komentarze są chwilowo wyłączone.