Nie, 28 sty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN
Zdjęcia orbsów podczas studniówek powtarzają się od lat. Maturzyści, weźcie ze sobą aparaty!
Rokrocznie w okolicach lutego nasza Redakcja zasypywana jest niezwykłymi zdjęciami orbsów, które ujawniają się... na studniówkach.
Często robiąc zdjęcia na samej studniówce, fotograf już zauważa orbsy na wyświetlaczu aparatu, innym razem nasi Czytelnicy znajdują je dopiero po przegraniu zdjęć na komputer. Jest jednak jedna wspólna cecha, która łączy te wszystkie zdjęcia i opowieść która powtarza się, przy ich wysyłaniu... Na początku studniówki wszyscy uczestnicy dostojnie i pięknie wyglądają, robią sobie zdjęcia i wszystkie są udane - nie ma żadnych „zabrudzeń, tajemniczych kulek, etc.”, używając modnego ostatnio cytatu można powiedzieć „nie ma niczego”. Później pary ustawiają się i tańczą poloneza przy donośnej muzyce płynącej z głośników. Po chwili na aparatach bardzo wielu osób pojawiają się orbsy. Wychodzą często niezwykle wyraźne, posiadają smugi ciągnące się w różnych kierunkach, mają różne wielkości. Wychodzą zarówno na aparatach cyfrowych, jak i „analogowych” (mamy też takie zdjęcia w naszym archiwum). Niekiedy naprawdę spore ilości obiektów! Polonez się kończy, muzyka cichnie, ostatni ukłon, emocje opadają, ludzie się rozchodzą, po chwili - orbsów już nie ma...
Czym spowodowane jest to dziwne zjawisko? Oczywiście, można założyć, że są to „pyłki dziwacznie wzbite w powietrze wśród tajemniczych rotacji", jednak w świetle orbsów, które mogą wychodzić na filmach (
Co zarejestrowała kamera monitoringu przemysłowego?!), możemy całkiem realnie stwierdzić, że w tym wypadku działa któryś ze znanych nam czynników, koniecznych do „przywołania” orbsów. Najczęściej są to:
- odpowiednia muzyka
- odpowiedni nastrój
- duże zgromadzenie ludzi (koncerty, pogrzeby, itp.)
Jedną z części eksperymentu, który wielokrotnie robiliśmy, a na skutek którego „pojawiają się” te tajemnicze byty jest właśnie specjalna muzyka (
ORBS można przywołać!). Czy Poloneza można zakwalifikować do tej samej kategorii co święte mantry? Dla nas nie, ale być może dla orbsów nie ma to wielkiej różnicy... A jeśli nie jest to zasługa Poloneza?
Wiele osób z którymi razem zajmuję się orbsami podczas prób przywołania kul doznało takiego samego uczucia jak ja - to trudne do sprecyzowania odczucie pomiędzy podekscytowaniem a euforią. Później okazało się, że właśnie wtedy na zdjęciach wyszło najwięcej „kul”. Czy jeśli „pojawienie się” w okolicy orbsów wywołuje to dziwne odczucie, to czy jest to sytuacja odwracalna? To znaczy, czy przez wywołanie u siebie takiego uczucia można przywołać orbsy? Na to pytanie nie znamy odpowiedzi.
Podczas studniówki emocji jest bardzo wiele - patrzący rodzice, stremowani maturzyści... Czy właśnie do tego „przylatują” te dziwne byty?
Bardzo wiele zdjęć orbsów, które posiadamy w archiwum zostały wykonane np. podczas koncertów - mamy pewną hipotezę, i naszym zdaniem właśnie tak jest, że dostatecznie duże zgromadzenie ludzi samoczynnie przyciąga te obiekty?. To znalazło potwierdzenie wśród znawców Feng Shui i Reiki z którymi jesteśmy w kontakcie, a którzy od dawna znają temat tych tajemniczych „kul”.
Co ciekawe, bardzo często trafiają do nas zdjęcia wykonywane podczas zwykłych bali, niekoniecznie studniówek. Są to fotografie wykonywane podczas turniejów tańca, czy zwyczajnych imprez okolicznościowych, w których ludzie zwyczajnie tańczyli.
Uważam, że jest to kolejna „ciekawostka”, jakiś rodzaj powtarzalnego dziwnego zachowania bytów, które niektórzy z nas są w stanie dostrzegać, ale do tej pory chyba nikt nie umie wyjaśnić. Faktem jednak jest to, że orbsy istnieją i wykazują pewne powtarzalne zachowania, na które możemy mieć bezpośredni wpływ.
Mamy ogromną prośbę do naszych Czytelników, którzy w tym roku mają swoje studniówki (a wiemy, że takich nie brakuje!), aby nie żałowali sobie robienia zdjęć! Jeśli już wyjdą Wam orbsy (a często pewnie się to stanie), to możecie zasilić nasze Archiwum wysyłając zdjęcia na adres: nautilus@nautilus.org.pl . Jako temat wpiszcie wtedy „Orbs ze studniówki”, albo coś w tym rodzaju – ułatwi nam segregowanie poczty i archiwizowanie zdjęć.
Napiszcie też koniecznie, czy wyrażacie zgodę na publikację zdjęć na łamach naszych stron.
Nie „zasłaniajcie” oczu osób widocznych na zdjęciach – zrobimy to sami, a zdjęcie poddane modyfikacji komputerowej trafi wiele na wartości jeśli chodzi o dalsze badania i bardzo często staje się po prostu niewiarygodne!
Jeśli orbsy wyjdą na wielu aparatach równocześnie (a znając życie powinny wyjść), zbierzcie je wszystkie i wyślijcie razem – to będzie wspaniały materiał na nasze strony!
Zdjęcia „tradycyjne” możecie wysyłać na adres:
Fundacja NAUTILUS
skr. poczt. 221
00-950 Warszawa
Opiszcie wtedy poprosimy markę/model aparatu, którym te zdjęcia były wykonywane.
Pozdrawiamy!
Fundacja NATILUS
Nie, 28 sty 2007 00:00
Autor: FN, źródło: FN