Wszystko ma swój czas. Również życie seksualne. Czy zastanawiałeś się kiedyś nad tym, dlaczego w wielu związkach życie seksualne z czasem traci na intensywności?

Ponieważ ma stracić na intensywności!

W dzisiejszych czasach nie chcecie jednak dopuścić do siebie tej myśli krzycząc, że ktoś chce "was okraść". Wielu z was rozdziela się ze swoim długoletnim partnerem, żeby rozpocząć współżycie z kimś innym. Jest to błąd w stosunku do opuszczonego partnera i w stosunku do siebie.

A czym są błędy? Krokami wyrastającymi z niewiedzy. To, że współżycie seksualne z czasem traci znaczenie jest darem Boga dla człowieka. Ma to mu pomóc uwalniać się stopniowo od ciała i przygotować się dzięki temu na moment przejścia z ciała materialnego do ciała duchowego czyli przejścia przez bramę kolejnego etapu życia... Ludzie nazywają to niesłusznie śmiercią, lecz ona przecież nie istnieje. To tylko kolejny etap życia.

Ale wróćmy do współżycia seksualnego, które w dzisiejszych czasach jest podstawowym elementem rzekomo świadczącym o tym, czy "życie jest spełnione i szczęśliwe". Ileż tragedii, ileż samobójstw, ileż dramatów jest przez to, że z tym elementem "jest słabo, a nawet źle"...  Dlatego będziemy pisać o tym więcej - prosicie nas o to, gdyż macie z tym problemy. I przyjdziemy z pomocą.

Na koniec jedna ważna refleksja. Jest moment, kiedy ludzie powinni porzucić ten przywilej młodości. Na siłę, farmakologicznie wspomagana ciągła gotowość do współżycia nie jest żadnym "wydłużeniem młodości" choć tak wielu ludzi myśli. To wbrew naturze i wbrew prawom kreacji.

Im bardziej w starszym wieku żyjesz płciowością, tym bardziej wiążesz się z ciałem i tym ciężej przyjdzie ci je opuścić. Pamiętaj o tym!

Do tego tematu wrócimy.