Ludzie gotowi są robić nawet największe świństwa tłumacząc to tym, że „mają wolną wolę po to, żeby robić to, co chcą”. Taka jest ich wolność i na tym ona polega, że innym „nic do tego”. Jest w tym jednak sprzeczność
Idąc tym tokiem rozumowania „wolna wola” musiałaby oznaczać, że możesz robić to, co chcesz nawet krzywdząc inne żywe istoty i zadając im cierpienie. Wszyscy znamy ludzi w ostatnich stu latach naszej historii, którzy dopuścili się strasznych czynów. Rzekomo byli oni wolni. Nikt im nie przeszkadzał.

Jednak prawo karmy nawet w ocenie tych istot „ludzkich demonów” ma pewien aspekt zbiorowości. Mogli oni robić straszne rzeczy, ale tylko dlatego, że w tym samym czasie znajdowały się na Ziemi dusze, których karma związała się w pozytywnej, albo w negatywnej relacji z karmą owych „ludzi-demonów”. Dlatego jedni otrzymali władzę, a drudzy musieli cierpieć. Nie było w tym przypadku.

Mamy wolną wolę. Nie jesteśmy jednak wolni w określaniu konsekwencji naszych czynów. To robi największa, najpotężniejsza „energia centrum” – stojąca na początku tego świata i… tylko ona. Zawsze będziesz zbierał/zbierała to, co siejesz. Oto sprawiedliwość absolutna, która dotyczy także wielkich zbiorowości, jak i pojedynczych ludzi.

Ludzie proszą, błagają o zmianę losu… Czasami są wysłuchiwani, ale jest jedno „ale”. Łaska okazana przez „energię centrum” wyraża się w tym, że konsekwencje twojego działania są często łagodzone, aby pomóc ci rozpoznać i otworzyć serce. A co masz rozpoznać? Że twoja wola dopiero wtedy jest rzeczywiście wolna, kiedy świadomie i z pełnym przekonaniem możesz i chcesz czynić dobro i tylko dobro. Ponieważ „centrum” - do którego zmierzasz i którego częścią jesteś - jest czystym dobrem. I jest Tobą.