Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Ceres to największy z globów w pasie asteroid między Marsem i Jowiszem. W tej chwili zbliża się do niego sonda Dawn amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Astronomowie wpatrują się w nadsyłane zdjęcia z coraz większym przejęciem i zdumieniem.
Żaden ziemski statek wcześniej nie odwiedził tego obcego świata. Z daleka Ceres przypominała piłeczkę golfową - niemal idealnie okrągła z widocznymi niewielkimi wgłębieniami, które były - jak się domyślano - śladami po uderzeniach mniejszych i większych kosmicznych odłamków. W sąsiedztwie krąży ich wyjątkowo dużo, bo, jak się szacuje, w pasie asteroid znajduje się ponad 1,7 mln ciał kosmicznych o rozmiarze większym niż kilometr.
Tajemniczą jasną plamę wypatrzono na zdjęciach, które sonda Dawn wykonała w styczniu z odległości 237 tys. km. NASA udostępniła wtedy animację, na której wyraźnie widać dużo jaśniejszy od otoczenia obszar, który wyłania się zza lewej krawędzi globu na półkuli północnej:
Od tamtej pory Dawn przeleciał kolejne dziesiątki tysięcy kilometrów i jeszcze bardziej zbliżył się do celu. Na najnowszych zdjęciach zagadkowa jasna plama rozpadła się na dwie sąsiadujące z sobą plamki - większą i mniejszą. Są sporo jaśniejsze niż otoczenie, ich blask aż bije po oczach.
Tak to wygląda na zdjęciu wykonanym z odległości 46 tys. km, które NASA opublikowała w swoim ostatnim komunikacie:
- Tego się naprawdę nie spodziewaliśmy, jest to dla nas wciąż tajemnicą - mówi Andreas Nathues, który jest szefem zespołu analizującego zdjęcia z kamery Dawn.
- Obie plamki leżą w tym samym zagłębieniu, co może wskazywać na to, że ich źródłem jest jakiegoś rodzaju wulkan, ale będziemy musieli poczekać na lepsze zdjęcia, zanim zajmiemy się geologicznymi interpretacjami - dodaje Chris Russell, który jest szefem całej misji.
Uczeni sądzą, że wnętrze Ceres jest skaliste, ale pokrywa je gruby płaszcz lodowy. Średnia gęstość globu jest niewielka - ok. 2 g na centymetr sześcienny, czyli ponad 2,5 razy mniej, niż wynosi gęstość skalistej Ziemi. Stąd podejrzenie, że aż 40 proc. objętości Ceres stanowi woda w postaci lodu albo uwodnionych minerałów. Sama powierzchnia jest jednak bardzo ciemna - zapewne pokryta materiałem bogatym w węgiel. Jasna plama może być więc świeżym kraterem odsłaniający jaśniejsze, lodowe wnętrze planety. Ale pojawiły się także sugestie, że to obszar pokryty warstwą soli.
6 marca Dawn wejdzie na orbitę wokół tej karłowatej planety i zacznie ją szczegółowo badać. Będziemy na stronie Wyborcza.pl na bieżąco relacjonować jej odkrycia.
Jeśli rzeczywiście Ceres jest zbudowana z lodu, to jest największym - poza Ziemią - rezerwuarem wody w wewnętrznym obszarze Układu Słonecznego. Niewykluczone, że cała woda nie jest zamrożona, część może tworzyć podziemny ocean, jak na lodowych księżycach Jowisza, albo wypełniać izolowane kieszenie wodne. Tę hipotezę wzmocniło odkrycie w zeszłym roku obłoków pary wodnej nad powierzchnią tej planetki przez widzący w podczerwieni teleskop kosmiczny Herschela. Skąd się ta para ulatnia, na razie nie wiadomo. Może sonda Dawn zauważy jakieś aktywne szczeliny lub gejzery na powierzchni.
Być może te dwie jasne plamki to właśnie ślady niedawnej aktywności geologicznej, co by wskazywały na to, iż ten glob nie jest tak martwy i nieciekawy, jak się wszystkim jeszcze do niedawna wydawało.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie