Dziś jest:
Wtorek, 26 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Naszym zdjęciem dnia jest wyjątkowo rysunek wykonany na podstawie relacji załogi potężnego, japońskiego Boeinga 747.
Był siedemnasty listopada 1986 roku. Potężny Boeing 747 w wersji transportowej wystartował z paryskiego lotniska imienia de Gaulle’a. Miał to być standardowy lot na trasie z Paryża do Tokio z przelotem nad Alaską. Japoński kapitan tego Kenju Terauchi był bardzo doświadczonym pilotem, który za sterami miał 19 lat doświadczenia. Przeżycie spotkania z UFO na zawsze zmieniło pogląd załogi na świat i otaczającą nas rzeczywistość. Po wylądowaniu zostali oni przesłuchani przez specjalną komisję. Zeznania złożyli pod przysięgą. Świat obiegły zapisy rozmów radiowych między załogą lotu JAL 1628, a cywilną i wojskową kontrolą lotów.
Dodatkowy dowód na prawdziwość tej historii stanowią również obrazy z ekranów radarowych oraz notatki w dzienniku pokładowym , których dokonał kapitan. Oto jeden z zapisów:
” W jaki sposób łowca żyjący przed wiekami, opisałby odbiornik telewizyjny, gdyby miał okazję go zobaczyć? Moje przeżycie miało podobny charakter. Lecieliśmy wysoko nad pokrytą wiecznym lodem wyżyną, Księżyc był w pełni, a widoczność dobra.”
Potem zdarzyło się to, w co trudno uwierzyć. Załoga dostrzegła obiekty latające: dwa niewielkie i jeden ogromny w kształcie, który natychmiast został naszkicowany przez kapitana Terauchi, a następnie dokładnie narysowany przez specjalnego grafika, którego wynajęła komisja badająca tę historię. Gigantyczny obiekt wydawał się mieć w jakiś niepojęty sposób kontrolę nad samolotem, co zgodnie przyznawała potem cała załoga. Jego kształt na zawsze trafił do wszystkich katalogów obiektów UFO.
Oto kolejny wpis do dziennika pokładowego:
„Była godzina 4:25, przelatywaliśmy nad Alaską. W połowie listopada o tej porze roku mrok panuje tu przez 24 godziny na dobę. Wykonaliśmy skręt w lewo i zaczęły się niezwykłe zjawiska. Ujrzeliśmy przed sobą niezidentyfikowane światła, które poruszały się w tym samym kierunku i z tą samą prędkością, co my.” Drugi pilot zapytał wieżę kontrolną, czy w pobliżu powinny się znajdować inne maszyny rejsowe i w odpowiedzi usłyszał, że absolutnie nie.
Oto dalsze zapiski w dzienniku:
„Niezwykłe światla poruszały się jak małe niedźwiadki, które bawią się ze sobą, zupełnie nie przypominając powietrznych statków. Znajdowały się w dostatecznej odległości, byśmy nie czuli się zagrożeni. Potem przyszło mi na myśl, że mogą to być UFO. Postanowiłem wykonać fotografię. Niestety miałem przy sobie film o czułości, z 100 ASA zaś aparat nie potrafił nastawić ostrości. W pewnym momencie domniemane „statki kosmiczne” zatrzymały się i skierowały na nas strumień światła. Odnieśliśmy wrażenie ciepła. Po chwili natężenie światła osłabło do tego stopnia, że mogliśmy dostrzec kontury tych obiektów. Miały kształt prostokątny. Leciały na trochę wyższym pułapie niż my. Nie czuliśmy strachu, raczej fascynację.”
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie