Dziś jest:
Wtorek, 3 grudnia 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zdjęcia UFO przysyłane masowo do Fundacji NAUTILUS mają to do siebie, że przytłaczająca większość z nich to niewyraźne ciapki, plamki lub kreseczki. Trudno określić, czy jest to obiekt UFO czy może samolot, a może ptak akurat zmieniający kierunek... Czasami trafiają się diamenty, na których widać kształt obiektu latającego. A czasami dostajemy fotografie, które nagradzamu oklaskami na stojąco! I taką serię zdjęć prezentujemy tym razem – to diament potrójny – trzy zdjęcia niezidentyfikowanego obiektu w kształcie dysku. Z czystym sumieniem typujemy je na faworytów w rankingu najlepszych i najbardziej wiarygodnych zdjęć UFO roku 2005!
Ta historia zaczęła się od maila, który przysłał do nas Pan Jarosław L., który w załączniku przysłał nam trzy fotografie. Codziennie dostajemy dosłownie kilkanaście ciekawych zdjęć, ale tym razem wiedzieliśmy, że sprawa jest wyjątkowa. Na zdjęciach był latający dysk! Oto fragment tego maila:
„ ...Obiekt był bezpośrednio nad wysypiskiem śmieci, ale dużo bliżej. Talerz
poruszał się nie za szybko w stronę obserwującego Łukasza (syna pana Jarosława przyp. Red.) w górze i zniknął z pola widzenia nad naszym 15 piętrowym blokiem.
Zaskoczony syn obserwując zrobił tylko 3 zdjęcia. Przesyłam je bez żadnej obróbki. Po rozjaśnieniu obrazu lub wyświetleniu na telewizorze widać dokładnie szczegóły...”
Zaczęliśmy analizować zdjęcia i szybko okazało się, że nie były one poddane żadnej obróbce graficznej. Oryginalne zdjęcia były bardzo przyciemnione, ale po rozjaśnieniu dojrzeliśmy szczegóły obiektu. Z obiektami UFO jest tak, że tylko niewielka część z nich ma kształt dysku. Zdarzają się kule, walce, cygara itp. Prawda jest jednak taka, że w powszechnej opinii to właśnie „latający dysk” jest symbolem zjawiska, którym od dawna podbija wyobraźnię ludzi. Być może to był powód, dla którego te fotografie spotkały się z naszym entuzjastycznym przyjęciem. Trochę szczegółów - trzy zdjęcia zostały zrobione aparatem cyfrowym Sony DSC-P2 o rozdzielczości 2 mln pikseli z obiektywem Sony. Zdjęcia są w rozdzielczości 640x480.
Zdjęcia wykonał Łukasz (15 lat) z 14 piętra (ul.Kwitnąca na warszawskiej Chomiczówce)z balkonu skierowanego na północno-zachodnią stronę. Obiekt widział „gołym okiem” i zaskoczony zdążył zrobić tylko trzy zdjęcia. Natychmiast skontaktowaliśmy się z Panem Jarosławem prosząc o więcej szczegółów, tłumacząc to „wyjątkowością tych zdjęć”. Oto, co powiedział p. Jarosław:
„Często od kilku lat robimy fotki nieba i zachodzącego słońca. Po lewej z balkonu mamy widok na lotnisko Bemowo i bardzo często można zaobserwować różne latające obiekty np. helikoptery, samoloty, szybowce, motolotnie itd. Wieczorem - wszystko co w powietrzu - jest zawsze oświetlone. Często widzimy
poruszające się światła, ale zawsze okazuje się, że jest to np. po prostu helikopter. Tym razem było inaczej. Na zdjęciach widać obiekt nieoświetlony -
o tej porze to niemożliwe dla maszyn z lotniska. Obiekt widać bezpośrednio nad wysypiskiem śmieci, ale dużo bliżej. Talerz poruszał się nie za szybko w stronę obserwującego Łukasza w górze i zniknął z pola widzenia nad naszym 15 piętrowym blokiem.
Zaskoczony syn obserwując zrobił tylko 3 zdjęcia. Przesyłam je bez żadnej obróbki. Po rozjaśnieniu obrazu lub wyświetleniu na telewizorze widać dokładnie szczegóły.”
Sprawa zaczęła być jeszcze ciekawsza po wykonaniu telefonu, bo... uczestnicy tych wydarzeń są niesamowicie wiarygodni. Życie nas nauczyło, że jest to niezwykle ważna okoliczność przemawiająca za prawdziwością (lub nie) fotografii. Tym razem na 10 punktów do zyskania było 10 – poprosiliśmy o dodatkowe szczegóły. Oto one:
„Mój syn Łukasz opowiedział, że był zdziwiony i nie wiedział co to jest. Bardzo był ciekawy co to może być. Może byłoby więcej zdjęć, ale zrobił tylko trzy w małej rozdzielczości bo... było już brak miejsca na karcie pamięci na więcej. Obiekt leciał cały czas w linii prostej, powoli z kierunku góry śmieci, która jest dokładnie na przeciwko naszego balkonu (północny, północno-
zachodni kierunek) po zrobieniu zdjęć ok.g. 19.30 przyszedł jego młodszy brat Michał (12 lat), któremu Łukasz pokazał zdjęcia. Michał powiedział, że to wygląda jak UFO. Z nikim więcej Łukasz nie rozmawiał, żona była zajęta w kuchni. Około 20-tej, gdy już wróciłem z pracy, syn pokazał mi zdjęcia mówiąc najpierw coś takiego: nie uwierzysz tata, jakie zdjęcia dziś zrobiłem. Może Ty będziesz wiedział, co to jest...
Myślałem, że wymyślił sobie jakiś żart i wziąłem od Łukasza aparat bez przekonania, ale po obejrzeniu jego zdjęć (na ekranie aparatu) od razu wiedziałem, że to coś wyjątkowego. Latający talerz, ufo - użyłem takich określeń. Podłączyliśmy aparat do telewizora i utwierdziłem się w przekonaniu, że to naprawdę jakiś nieznany obiekt. Następnego dnia pokazałem kolegom z pracy - opinie były kretyńskie: że latawiec, helikopter itp. Ale jeden z kolegów zrobił sobie odbitki, bo od dawna interesuje się tym tematem i powiedział, że dla niego rewelacja i żebym komuś to pokazał - znalazłem państwa w internecie. Syn Łukasz wolałby raczej uniknąć wypytywania - jest raczej nieśmiały, ale jeśli będzie to konieczne, to postaram się go namówić. Oczywiście zgadzam się na publikację tych zdjęć przez Fundację Nautilus. Mam nadzieję, że ten opis wniósł więcej przydatnych państwu szczegółów. Pozdrawiam, Jarosław L.”
//poniżej zdjęcie z powiększonym obiektem/
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie