Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024

Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy... 
/Albert Einstein/


#17 grudnia 2023 Dowód na istnienie UFO? Nie żartujmy... - wpis w Dzienniku Pokładowym 11 lutego 2017

Dowód… dowód… musi być dowód! Co jest dowodem dla osoby, która pyta na przykład o „dowód na istnienie UFO”? Przeważnie taka osoba nie ma tego tematu zbyt przemyślanego i kiedy grzecznie proszę o uściślenie, „co to ma być”, to okazuje się, że „po prostu ma być to dowód”.

Dobrze, a co może być tym dowodem?  Czy zdjęcie lub film? Oczywiście nie, bo wszystko można zrobić na programie graficznym. Relacje świadków? Też nie, gdyż opowiadają farmazony „szukając sławy i rozgłosu”. A może raporty wojskowe podpisane przez wysokich rangą najlepszych ekspertów od np. technik radarowych? Takie raporty nie pozostawiających cienia wątpliwości w sprawie istnienia UFO istnieją praktycznie w każdym kraju świata, które posiada armię. I tu także spotka nas niespodzianka, bo dla osoby zwanej przeze mnie „sceptykiem-demaskatorem” to nie jest żaden dowód. Dokumenty wojskowe mogą być sfabrykowane, wszyscy piloci „ustawieni i zastraszeni”, a całość jest bujdą fabrykowaną przez tajne służby, aby ukryć np. nowoczesne technologie pozwalające na produkcję zaawansowanych dronów. A więc to dla nich nie jest dowód.



Oczywiście dla takich osób dowodem nie są wszelkie absolutnie porażające wiarygodnością Bliskie Spotkania Trzeciego Stopnia z UFO, kiedy na przykład cała załoga kutra najpierw obserwuje obiekt UFO stojący nieruchomo w powietrzu, a potem mają tzw. „brakujący czas” i nagle budzą się na kutrze pływającym 300 km od miejsca niezwykłego incydentu z obcym obiektem. Tu także „sceptyk-demaskator” ma gotową odpowiedź, że wszyscy świadkowie „dla sławy i kasy”, a nawet jeśli nie, to dla żartu… I tak dalej i tak dalej – wszelkie argumenty są zbijane, a przedstawiane fakty podważane i wyśmiewane.

Kiedyś toczyłem tego typu dyskusje, ale od wielu lat mnie to przestało interesować. Ludzi nie przekona nic poza własnym i głębokim doświadczeniem. Tylko tacy mówią „wiem, że UFO istnieje”, ale mówią to przeważnie przyciszonym głosem i zaraz potem dodają, że bardzo proszą, aby nigdzie nie pojawiało się ich nazwisko bo praca, bo rodzina, bo sąsiedzi… W Polsce strach przed ośmieszeniem i społecznym ostracyzmem po ujawnieniu swojej wiary w UFO jest ogromny, wręcz paraliżujący. Zawsze zazdrościłem moim amerykańskim kolegom, że w Stanach Zjednoczonych wystarczy poprosić świadka obserwacji UFO o opowiedzenie tego przed kamerą, a ten zgadza się chętnie i nie robi z tego wielkich ceregieli. Widział, przeżył i opowie – w czym problem? W Polsce są tylko wystraszone oczy rozglądające się wokół, czy ktoś przypadkiem nie usłyszy, że ja i moja rodzina „widzieliśmy UFO”. Ile razy ja to widziałem… ile fantastycznych historii związanych z UFO nigdy nie ujrzy światła dziennego przez tę polską cechę związaną z narodowymi kompleksami, zaściankowością i takim pokazowym „porządnym prowadzeniem się”, co w naszym kraju jest związane z mówieniem tylko o rzeczach akceptowanych przez większość.

Ale problem dowodów na UFO jest o wiele ciekawszy. Bo cóż mogłoby być takim dowodem, który przekona świat? Wyobraźmy sobie, że na placu przed bazyliką św. Piotra na Watykanie zostaje postawiony wrak latającego spodka, a obok w klatce żywe istoty złapane podczas próby ucieczki z UFO. Czy to byłby dowód? Figa z makiem!

Natychmiast znaleźli by się pożal się Boże eksperci, którzy zdemaskowali by to jako „wielką inscenizację służb specjalnych”. Jakich? Tu pojawiłby się cały wachlarz odpowiedzi – watykańskich, izraelskich, chińskich czy amerykańskich. Po co mieliby to robić? Poza nieśmiertelną odpowiedzią „dla kasy i władzy” pewnie pojawiłyby się dodatkowe w postaci „zamydlenia oczu dla jakiś tam interesów”. A więc to także „żaden dowód”.

W Las Vegas byłem świadkiem ciekawej dyskusji o tym, co mogłoby być takim dowodem. Jeden ze znanych autorów książek o UFO przekonywał, że tylko przywiezienie przez obcych jednego z łazików marsjańskich z powrotem na Ziemię i postawienie go pośrodku boiska podczas finału Super Bowl – finałowego meczu o mistrzostwo w futbolu amerykańskim zawodowej ligi National Football League (NFL), będącym najważniejszym wydarzeniem sportowym roku w Stanach Zjednoczonych.



Super Bowl oglądają setki milionów ludzi i na ich oczach w transmisji on-line lądujący na murawie pojazd UFO, z którego wytoczyłby się na przykład łazik marsjański Curiosity (przywieziony przez obcych) byłby dowodem, który przekonałby miliardy ludzi na Ziemi do tego, że „Oni” naprawdę odwiedzają Ziemię.



Osobiście uważam, że to także na niewiele by się zdało. Powstałoby tysiąc teorii spiskowych podważających prawdziwość tego wydarzenia, a pewnie znaleźliby się i tacy, którzy zanegowaliby nawet fakt lądowania tego łazika na Marsie i snuliby idiotyczne wizje „wielkiej mistyfikacji”.  Wniosek jest z tego bardzo prosty – nie istnieje coś takiego jak dowód na istnienie UFO, który zmieni wszystko i przekona tzw. sceptyków-demaskatorów.  

Ale już zupełnie na koniec: czy jest sens kogoś tam przekonywać? Jakie to ma dla mnie znaczenie, jakie dla Fundacji Nautilus? My ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość, że w Zdanach został sfotografowany obiekt o średnicy dokładnie takiej, jak opisywali świadkowie, czyli był - cytując ich słowa - wielkości mniej więcej zbliżonej wymiarami do małego Fiata 126p. To jest dowód na istnienie UFO. Po prostu dowód. Nie potrzeba targać na Ziemię z Marsa biednego łazika.

/zobacz odpowiedź na pytanie „Czy macie dowód na UFO? Tak - zdjęcie UFO z odbijającymi się od powierzchni obiektu drutami” w dziale PYTANIA DO FN/ODPOWIEDZI – kliknij na link poniżej, aby przeczytać cały tekst/

 http://www.nautilus.org.pl/pytania,85,10-luty-2017--czy-fundacja-nautilus-ma-dowod-na-istnienie-ufo.html

Wejście na pokład

Wiadomość z okrętu Nautilus

ONI WRACAJĄ W SNACH I DAJĄ ZNAKI... polecamy przeczytanie tekstu w dziale XXI PIĘTRO w serwisie FN .... ....

UFO24

więcej na: emilcin.com

Sob, 3 luty 2024 14:19 | Z POCZTY DO FN: [...] Mam obecnie 50 lat wiec juz długo nie bedzie mnie na tym świecie albo bede mial skleroze. 44 lata temu mieszkałam w Bytomiujednyna rozrywka wieczorem dla nas był wtedy jedno okno na ostatnim pietrze i akwarium nie umiałem jeszcze czytać ,zreszta ksiażki wtedy były nie dostepne.byliśmy tak biedni ze nie mieliśmy ani radia ani telewizora matka miała wykształcenie podstawowe ojczym tez pewnego dnia jesienią ojczym zobaczył swiatlo za oknem dysk poruszający sie powoli...

Dziennik Pokładowy

Sobota, 27 stycznia 2024 | Piszę datę w tytule tego wpisu w Dzienniku Pokładowym i zamiast rok 2024 napisałem 2023. Oczywiście po chwili się poprawiłem, ale ta moja pomyłka pokazała, że czas biegnie błyskawicznie. Ostatnie 4 miesiące od mojego odejścia z pracy minęły jak dosłownie 4 dni. Nie mogę w to uwierzyć, że ostatnią audycję miałem dwa miesiące temu, a ostatni wpis w Dzienniku Pokładowym zrobiłem… rok temu...

czytaj dalej

FILM FN

EMILCIN - materiał archiwalny

archiwum filmów

Archiwalne audycje FN

Playlista:

rozwiń playlistę




Właściwe, pełne archiwum audycji w przygotowaniu...
Będzie dostępne już wkrótce!

Poleć znajomemu

Poleć nasz serwis swojemu znajomemu. Podaj emaila znajomego, a zostanie wysłane do niego zaproszenie.

Najnowsze w serwisie

Wyświetl: Działy Chronologicznie | Max:

Najnowsze artykuły:

Najnowsze w XXI Piętro:

Najnowsze w FN24:

Najnowsze Pytania do FN:

Ostatnie porady w Szalupie Ratunkowej:

Najnowsze w Dzienniku Pokładowym:

Najnowsze recenzje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: OKRĘT NAUTILUS - pokład on-line:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: Projekt Messing - najnowsze informacje:

Najnowsze w KAJUTA ZAŁOGI: PROJEKTY FUNDACJI NAUTILUS:

Informacja dotycząca cookies: Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu logowania i utrzymywania sesji Użytkownika. Jeśli już zapoznałeś się z tą informacją, kliknij tutaj, aby ją zamknąć.