Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Świat przypomina wagonik kolejki górskiej, który wypadł z torów i leci na spotkanie z ziemią. Osoby siedzące w spadającym wagoniku udają, że w zasadzie nic się nie stało, a jak dotąd nawet jest prawie tak samo jak było, więc w czym problem?
Niestety zderzenie z ziemią jest nieuchronne i w głowę zachodzę, jak bardzo współczesny świat potrafi być ślepym na dramat, który rozgrywa się na naszych oczach. Z ludźmi, zwierzętami, naturalnym środowiskiem, Ziemią.
Państwo pewnie myślicie, że chodzi mi o efekt cieplarniany i zmiany klimatu, których istnienie jest już praktycznie tak widoczne jak Słońce na niebie w pogodny dzień... Oczywiście też, ale fascynujące są przeróżne drobiazgi pokazujące stopniowy upadek ludzkości przez brak wiedzy duchowej. Aby była jasność: duchowość nie oznacza tutaj łagodnego wyrazu twarzy, uśmiechanie się do wszystkich wokół i codziennej porcji medytacji. Dla mnie duchowość to coś zupełnie innego: przyjęcie faktu istnienia duszy i reinkarnacji za coś równie oczywistego jak prawo ciążenia. Gdyby tak się stało, wtedy zmiany na świecie zaczęłyby postępować lawinowo i być może byłaby szansa na uratowanie świata. Przykłady? Mogę podawać w nieskończoność.
Ot choćby ostatnia fala migracji z Afryki, która powoli wlewa się do Europy. Wiele osób myśli, że błąd tkwi w Unii Europejskiej, bo gdyby były państwa narodowe z granicami, zasiekami i drutami kolczastymi, to pewnie tego by nie było. Moim zdaniem jest to całkowicie błędne założenie. Europa z jej wybrzeżami Morza Śródziemnego oddzielającego nas od czarnego lądu nigdy nie będzie w stanie skutecznie postawić tamy wobec wzbierającej fali, która pojawia się na brzegach państw Magrebu. Istota rzeczy tkwi w tym, że Afryka z jej tropikalnym klimatem nie będzie w stanie wyżywić narastającej w tempie logarytmicznym ludzkości. Głodujący, zdesperowani ciągłymi wojnami, głodem i niedostatkiem własnych krajów ludzie ruszą tam, gdzie na przykład wody jest pod dostatkiem. Europa z tego powodu jawi im się jako raj.
Tę oczywistą dla mnie myśl dostrzegłem w wypowiedzi w Radiu TOK FM byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Powiedział on dokładnie to, co ja powtarzam od dawna:
[…] Kryzysy są częścią Unii Europejskiej. Problemy migracyjne to są problemy świata, a nie Unii. Za chwile będą one miały inny wymiar, bo jeżeli demograficznie Afryka będzie podwajała liczbę ludności w ciągu 20 lat, no ta emigracja będzie trwała i nie jest ona związana z Unią. Związana jest z tym, że Afryka się rodzi, a my jej ne pomagamy, nie tworzymy miejsc pracy. Unia Europejska - można powiedzieć przewrotnie - wciąż jest tą ziemią obiecaną. Gdyby spojrzeć zimno na UE, to można powiedzieć, że fala imigracyjna jest ostatecznym dowodem na sukces Unii. Ci ludzie nie uciekają do Chin, do Rosji, oni wybierają Europę - mówił Aleksander Kwaśniewski w Radiu TOK FM.
Pełna zgoda, ale prezydent Kwaśniewski jako zdeklarowany ateista nie dostrzega prawdziwego problemu związanego z wiedzą duchową. Dla niego rozwiązaniem byłoby tworzenie jakiś mitycznych „miejsc pracy” w państwach afrykańskich, a tymczasem to jedynie byłoby działanie całkowicie iluzoryczne. Istota rzeczy polega na tym, że mieszkańcy Afryki powinni przestać się namnażać w tempie, które jest zabójcze dla życia na tym skrawku świata. Tymczasem w rodzinach afrykańskich panuje powszechny pogląd, że ilość dzieci świadczy nie tylko o statusie społecznym, ale także jest oznaką „sukcesu”. Tylko zrozumienie, że po śmierci nasza dusza wcieli się w nowe ciało i tak naprawdę my szykujemy Ziemię nie tylko dla przyszłych pokoleń, ale także dla siebie (!) być może powstrzymałaby to szaleństwo. Innej drogi naprawdę nie ma.
Zresztą – po co daleko szukać? Spójrzmy na Europę. We wszystkich krajach rozwiniętych obserwujemy naturalny i bardzo pożądany z punktu widzenia cywilizacji proces zmniejszania się liczby ludności. Tak, nie mylicie się – tak zwane „starzenie się społeczeństw” jest wbrew temu co słyszycie wokół jedyną szansą dla naszej cywilizacji, bo oznacza cofanie się fali tzw. eksplozji demograficznej. Nie wierzcie, że ludzie zamieszkujący te tereny „za chwilę znikną”, bo nic takiego się nie stanie. Po kilkuset latach ilość mieszkańców ustabilizowałaby się na mniejszym, ale rozsądnym z punktu widzenia eksploracji zasobów naturalnych poziomie. Ile powinno być ludzi na Ziemi? Od dawna powtarzam liczbę, która często pojawia się w rozmowach ludzi zajmujących się analizą informacji przekazywanych ludziom podczas Bliskich Spotkań Trzeciego Stopnia z UFO – 500 milionów. Na całej Ziemi! Tymczasem tylko tyle zamieszkuje stary kontynent. Według obcych cywilizacji taka liczba ludności jest w stanie w sposób w miarę neutralny dla środowiska naturalnego żyć na naszej planecie.
A co słyszymy wokół? Każdy kraj powinien robić wszystko, aby dzieci rodziło się więcej i więcej, bo nie będzie komu pracować na emerytury, ale gorzej – spadnie nam tempo wzrostu PKB! Nie wiem, skąd się wziął ten upiorny przesąd, że kraje muszą się cały czas rozwijać, bo jeśli przestaje rosnąć PKB, to jest stagnacja, czy wręcz anihilacja. Ta upiorna myśl potrzeby ciągłego rozwoju drapieżniczego jest chorobą toczącą naszą cywilizację i nic nie powtrzyma w tym ludzkości, jeśli nie porzuci ona upiornego poglądu zakładającego, że człowiek „ma tylko jedno życie”.
Bo jeśli tak, że to trzeba z niego wycisnąć wszystko jak z cytryny, ile tylko się da… Każdy trawnik ma być zamieniany na budowę domów, każdy las wycinany pod ekspansję „nowo urodzonych budowniczych PKB”. Ten „wyścig śmierci” widzę już w Warszawie – od dawna mam kłopot ze znalezieniem miejsca do zaparkowania samochodu, a mój wzrok daremnie szuka pustych przestrzeni bez budynków, gdyż wszędzie pojawiają się budowy… Dopiero wyjazd na przykład do Szwecji daje możliwość doprowadzenia własnego umysłu do równowagi, gdyż tam są jeszcze pusty przestrzenie. Naprawdę, nie trzeba jechać do Afryki, aby zrozumieć ten dramat związanym z „demograficznym wyścigiem szaleńców”, choć warto spojrzeć tylko na jeden kraj - - Nigerię. Za kilka lat będzie ją zamieszkiwać tyle samo ludzi co całą Europę! Migracja ludzi jest nieunikniona Panie i Panowie...
Ilość ludzkości w Afryce już dawno przekroczyła punkt krytyczny. Te masy za chwilę runą na Europę i nie powstrzymają ich nacjonaliści przejmujący władzę w krajach Europy. Ani czołgami, ani rakietami, ani zasiekami, ani nawet bombami atomowymi... żadna z tych rzeczy nie powstrzyma ludzi szukających wody nadającej się do picia, a tak za chwilę będzie w Afryce!
Czy tzw. masy interesują się tym, o czym piszę? Chyba żartujecie… zainteresowanie nawet nie jest zerowe, bo to dobrze nie oddaje stanu rzeczy. Aby nabrać pokory i orientacji w realiach wystarczy spojrzeć na statystki, które osiąga Fundacja Nautilus swoimi serwisami. Treści prezentowane w internecie dotyczące takich spraw jak sens życia, prawdziwa duchowa natura człowieka czy istnienie obcych cywilizacji interesują kilka tysięcy osób w całym kraju, choć regularnie odwiedza nas ok. tysiąca. Ta liczba od lat utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, czyli takie naprawdę jest zapotrzebowanie na tego typu treści.
Zabawne, ale to mniej więcej tyle, ile rejestruje się w ciągu minuty na nowopowstałej witrynie popularnej gry komputerowej! Siła rażenia „wiedzy duchowej” i jej całkowita nieatrakcyjność dla współczesnych ludzi może być dobrze widoczna podczas imprez masowych. Przykład? Ostatnio dla miłośników gier komputerowych w hali katowickiego spodka była prawdziwa gratka – turniej Intel Extreme Masters. Turnieje w "Counter Strike'a" czy "League of Legends" w zeszłym roku oglądało na całym świecie ok. 214 mln osób. W tym ma być ich ok. 240 mln, w 2019 - ponad 300 mln. W Polsce jest podobnie.
Kolejki do hali "Spodek" w Katowicach, gdzie w tym roku po raz piąty odbył się wielki turniej Intel Extreme Masters liczyły kilkaset metrów! Ludzie stali i czekali, choć ani w hali, ani w przylegającym do niej budynku Międzynarodowego Centrum Konferencyjnego, gdzie też odbywały się imprezy towarzyszące, nie było już miejsca.
Obserwując z rozbawieniem i zadumą to wydarzenie zadałem sobie pytanie: ile osób przyszłoby na wykład dotyczący na przykład tego, że każdy okrutny wobec innych istot czyn w tym życiu powoduje konsekwencje w przyszłym życiu… Trzy? Pięć osób?! Gwarantuję, że sala byłaby całkowicie pusta. ;)
x
Na koniec jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze polecam wszystkim logowanie się w naszym systemie w tzw. Kajucie Załogi. Do tej pory nie miałem czasu solidnie zająć się „Kajutą Załogi”, ale to się wkrótce zmieni. Będzie tam coraz ciekawiej i obiecuję, że każdy po zalogowaniu będzie wiedział bardzo dużo o tym, co dzieje się na pokładzie okrętu Nautilus.
Wystarczy zalogować się i kliknąć tutaj…
… aby wejść w zupełnie nowy, nieznany świat okrętu Nautilus!
Fantastycznie rozwija się nasza obecność na facebooku i twitterze. Już w tej chwili wiem, że jeśli coś ważnego się wydarzy, to informacja o tym może być dzięki temu przekazana w świat praktycznie błyskawicznie! Serwis FN jest pod adresem https://www.facebook.com/BazaFN/ i właśnie za chwilę mienimy barierę dziesięciu tysięcy osób, do których mogą trafić nasze wiadomości. To jest dokładnie to, o czym marzyłem od zawsze. Fundacja Nautilus przypomina trochę lokomotywę, która przez większość czasu jest w uśpieniu, choć w kotłach cały czas jest ogień. Kiedy tylko jedna „to” się zacznie, wtedy całość maszynerii ruszy i dopiero wtedy okaże się, jaki był powód powstania okrętu Nautilus…
Będzie moment, kiedy ta wspaniała machina budowana konsekwentnie od ćwierć wieku ruszy i wtedy zobaczycie prawdziwą moc Nautilusa – bądźcie dobrej myśli!
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie