Dziś jest:
Piątek, 24 stycznia 2025
Jeśli chcesz zbudować statek, nie zbieraj ludzi, by rąbali drwa i ostrzyli narzędzia, ani też nie przydzielaj robót i nie rozdawaj zadań. Naucz ludzi tęsknoty za bezkresnym morzem
Antoine de Saint-Exupery
Kiedy po raz pierwszy przeczytałem o tym, że w momentach „przełomowych dla świata” pojawiają się święte znaki na ciałach zwierząt, pomyślałem: ot, bajki…
A potem wydarzyła się historia, która zmieniła o 180 stopni moje poglądy na świat, a zwłaszcza na ten temat. W 2001 roku doszło do nieprawdopodobnych wydarzeń związanych ze znakiem krzyża celtyckiego na karpiu, który został wyłowiony w Lublinie. Okoliczności jego wyłowienia, niezwykła droga informacji o tej rybie, którą dostałem po udziale w pewnym programie telewizyjnym – to wszystko przypominało scenariusz filmu S-F.
Wielokrotnie opowiadałem tę historię w różnych zakątkach świata i zawsze widziałem na twarzach ludzi bezgraniczne zdumienie. Nie dziwię się im wcale, bo sam pewnie też bym tak reagował, gdybym usłyszałem taką historię od kogoś innego. Tymczasem „historia z rybą ze znakiem” ma jeszcze inny wymiar, o którym wiedzą tylko nieliczni. Tej historii nie powinno się zresztą nikomu opowiadać, gdyż to mogłoby zwłaszcza mnie narazić na… W każdym razie mogę powiedzieć tyle, że w pierwszych dniach września 2001 roku ten znak pojawił się jeszcze na jednym stworzeniu. I tym razem nie była to ryba!
Na koniec tego wpisu w Dzienniku Pokładowym proponuję małą przypowieść o poszukiwaniu w życiu doskonałości. Wszyscy przecież podświadomie do tego dążymy...
Oto obraz - Ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami, namalowana przez mistrza Leonarda da Vinci. Tworząc to dzieło, Leonardo da Vinci natknął się na pewną trudność. Musiał namalować "dobro" pod postacią Jezusa oraz zło pod postacią Judasza - przyjaciela, który zdradza go podczas ostatniej wieczerzy. Malarz zmuszony był przerwać prace, gdyż poszukiwał modeli doskonałych. Pewnego dnia w czasie występu chóru chłopięcego, dostrzegł w jednym ze śpiewaków idealne uosobienie Chrystusa. Zaprosił go do swojej pracowni i wykonał kilka szkiców.
Minęły trzy lata. Ostatnia wieczerza była prawie gotowa, jednak Leonardo wciąż nie znalazł idealnego modelu Judasza. Kardynał zaczął naciskać, żądając, by mistrz jak najszybciej ukończył obraz. Pewnego dnia, po wielu tygodniach poszukiwań, malarz znalazł w rynsztoku przedwcześnie podstarzałego młodzieńca, obdartego i pijanego w sztok. Z trudem udało mu się nakłonić swoich uczniów, by zabrali go prosto do kościoła, ponieważ nie miał już czasu na szkicowanie. Zaniesiono zdezorientowanego nędzarza do świątyni. Uczniowie podtrzymywali go, podczas gdy Leonardo nanosił na fresk rysy wyrażające okrucieństwo, grzech, samoluność, tak wyraziście malujące się na tej twarzy. W tym czasie żebrak nieco otrzeźwiał. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą malowidło.
- Widziałem już ten obraz! - wykrzyknął z przerażeniem.
- Kiedy? - zapytał zaskoczony mistrz.
- Przed trzema laty, zanim wszystko straciłem. Śpiewałem wtedy w chórze, moje życie było pełne marzeń i pewien artysta poprosił mnie, abym mu pozował do postaci Jezusa.
/Paulo Coelho, "Demon i panna Prym"/
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
HENRYK BRONOWICKI O UFO w 1984
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie