Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Polska to zadziwiający kraj, pełen niestety skrajnej obłudy i Himalajów zakłamania. Kiedy słuchamy głosów tzw. ulicy, to ludzie masowo przyznają się do „wiary w Boga”, lecz szybko w trakcie rozmowy „w cztery oczy” z takimi osobami okazuje się, że nikt w takie pierdoły opisywane w Biblii o „dziadku z brodą patrzącym z góry na ludzi” nie wierzy. Jeszcze kilkanaście minut rozmowy i znowu okazuje się, że owszem – do kościoła przy okazji ślubów czy chrzcin się chodzi, ale już tam wierzyć w to, że „Jezus chodził po wodzie” czy „rozmnażał w rękach chleb” to oczywiście nie. „To takie bajki, potrzebne dla ludzi do wiary, ale nieprawdziwe” – usłyszałem od osoby, która kilka minut wcześniej zadeklarowała się jako „wierząca praktykująca”. Czasami odnoszę wrażenie, że w Polsce tzw. wiara jest nie tylko powierzchowna, ale raczej jest pewnego rodzaju manifestacją postawy, którą „wypada mieć, bo tak jest wygodniej”. Nikt się nie przyczepi, że „odmieniec z jakiś sekt”, łatwo dostać zgodę na ślub kościelny, ochrzcić dziecko itp. Zgadzam się z tym, że Polska jest w dużej mierze krajem „niewierzących praktykujących”.
Kiedyś w czasach Nautilusa Radia Zet trafiłem na listę „100 najbardziej niebezpiecznych ludzi dla Kościoła Katolickiego w Polsce”, którą stworzył jakiś periodyk związany z Tadeuszem Rydzykiem. Pierwszy był Jerzy Urban, a ja zająłem daleką 73 pozycję. Jest jednak pewien paradoks związany z tym, że dzięki Fundacji Nautilus i publikacjom w serwisie FN, a także moim wypowiedziom w różnych mediach o Bogu, religii i duchowości wiele osób przyznało się do tego, że dzięki temu wszystkiemu oni odnaleźli wiarę w Boga! Naprawdę mam listy od tych, którzy dziękowali mi za to, że zapaliłem w ich życiu tajemniczą iskierkę gdzieś w środku, która sprawia, że wierzą choćby w to, że Jezus naprawdę wykonywał wszystkie cuda opisane w Nowym Testamencie. Czy ludzie publicznie manifestujący swoją religijność mogą pochwalić się takim sukcesem? Wiele osób zadaje mi pytania o mój stosunek do Jezusa, religii, Boga z Nowego i Starego Testamentu. Zawsze wtedy odpowiadam, że jest wiele dróg do źródła, wiele ścieżek. Nie ma sensu krytykować ścieżki, która ja idę czy ktoś obok mnie, gdyż każda ścieżka nie jest przypadkowa i jest potrzebna dla każdego nią kroczącego właśnie taka, jaka jest. Celem wszystkich ludzi jest idąc tą ścieżką stawać się coraz lepszym, doskonalszym, bardziej odczuwającym ból, miłość, cierpienie, współczucie itp. I wszyscy idziemy do tego samego źródła, tego samego światła. Oczywiście mam swój wewnętrzny „ranking światowych ścieżek”, ale myślę, że nie muszę go ujawniać, gdyż wszyscy śledzący moje słowa od lat dobrze wiedzą, co uważam za prawdę, a co za fałsz.
Na naszych oczach spełnia się czarna wizja wszystkich wielkich światowych przepowiedni – zbliża się wielki atak Islamu na pozostałą część świata. Państwo Islamskie czyli ISIS jest tylko pierwszym elementem wielkiego procesu, który się właśnie rozpoczął. Owo zderzenie cywilizacji było nieuchronne od samego początku i nie zatrzymają tego żadne mury, zwiększona ilość wojska, kary, represje czy wydalenia. Jeśli Europa jest oddzielona od islamskiej Afryki tylko wąskim „przesmykiem”, jakim jest w końcu Morze Śródziemne, to nikt i nic nie powstrzyma ludzkiej lawiny, która właśnie zmierza w kierunku starego kontynentu. Za kilkadziesiąt lat na naszej planecie będą jedynie małe wyspy cywilizacji, którą znamy i w której czujemy się jak w domu.
Idą straszne czasy i zawsze powtarzam, że miałem szczęście urodzić się w ostatnim pokoleniu, które ma szansę przeżyć życie korzystając ze wszystkich darów, które może dać Ziemia i życie w pokoju i dobrobycie. Islam to ogromna góra lodowa na drodze statku, którym przemieszcza się ludzkość, ale nie jedyna. Kolejna to kończenie się naturalnych surowców, dramatyczna zmiana klimatu, wizja przeludnienia i walki o wodę, a na końcu wielka zmiana związana ze zbliżającym się przebiegunowaniem naszej planety. Co jest jedynym ratunkiem dla ludzkości? Pytanie jest źle postawione, gdyż moim zdaniem ratunku nie ma – nikt i nic nie powstrzyma rozpędzonej tysiąctonowej lokomotywy, która złowieszczo zbliża się nam na spotkanie. Pytanie należałoby zadać inaczej: co „mogłoby być” ratunkiem dla ludzkości? I tu odpowiedź jest prosta: powszechna wiedza o duchowości czyli upowszechnienie zasad związanych z duszą, Bogiem, przeznaczeniem i celem życia każdej żywej istoty.
Kiedyś za tysiące lat nie będzie żadnych religii, a jedynie wiedza. Ludzie będą mieli świadomość tego, że ciała fizyczne są jedynie świątyniami, w których przebywają ono jako światło je rozświetlające, po czym opuszczają je i wracają ponownie, aby doskonalić siebie i świat. To będą czasy, kiedy ludzie będą świadomi tego, że błędem jest wyciskanie z naszego życia „tyle, ile się tylko da!”. Błędem jest traktowanie naturalnych zasobów naszej planety jako towarów w nieskończenie wielkich Delikatesach. Ten kto bierze więcej – wygrywa, a reszta frajerów traci i na pohybel z nimi… - ta filozofia przyświeca wszystkim dążącym za wszelką cenę do utrzymania wzrostu gospodarczego, lawinowego przyrostu naturalnego czy ciągłej ekspansji, ekspansji za wszelką cenę!
Tylko „duchowość jako powszechnie przyjęta wiedza” powstrzyma ludzką bestię w jej pazerności i chęci posiadania. Ale to będzie za wiele, wiele lat. Teraz czekają nas rzeczy, których „ludzkie oczy nie widziały i ludzkie uszy nie słyszały”. I nie istnieje nic, co zatrzyma owe „zderzenie z lokomotywą”… Chciałbym napisać w tym „Dzienniku Pokładowym” coś optymistycznego, że „widzę światełko w tunelu”, ale wolę pisać prawdę o tym, co czuję i czego się spodziewam po współczesnym świecie wobec tego, co dzieje się w ostatnich czasach. I mówię wprost: to „światełko w tunelu” które widzę coraz wyraźniej jest czymś innym, niż powszechnie się uważa… Tak jest przynajmniej uczciwiej.
Baza FN, 27 marca 2016
/tłum. z rosyjskiego: Widzisz światełko na końcu tunelu? Nie ciesz się zbyt szybko... – przyp. FN/
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie