Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
W swoich „najlepszych czasach” był naprawdę kimś. Wydawał wielki program informacyjny w Telewizji Polskiej, miał pod sobą ok. 150 osób, jego decyzje wpływały na miliony ludzi w całej Polsce. Potem karta się odwróciła. Przyszła straszna choroba, nieuleczalna i w ostatnim etapie bardzo bolesna. Jak to złagodzić? Oczywiście alkohol i to w dużych ilościach. Potem potoczyło się wszystko jak przewracające się kostki domina – żona złożyła pozew rozwodowy, dzieci napuszczone przez matkę przestały się do niego odzywać, a na domiar złego skończyły się pieniądze z oszczędności. Dlaczego zadzwonił akurat do mnie? Tego do końca nie wiem, bo – Bóg mi świadkiem! – nie widziałem go od 15 lat.
- Wiesz co, Robert? Wczoraj poszedłem do Leroy Merlin (duży sklep z narzędziami przy. Aut.), kupiłem sznur. I to taki, na którym mogę zawisnąć. Wieczorem na trzeźwego poszedłem szukać drzewa. Wybrałem takie obok domu, aby było widać jak zawisnę i jednocześnie żeby za bardzo nie wystraszyć sąsiadów. Wieczorem wziąłem małą drabinkę, zawiązałem sznur, potem kopnąłem drabinkę i zadyndałem na gałęzi. Już mi się robiło ciemno w oczach i szykowałem się do drogi, ale nagle… zerwała się gałąź! Uwierzysz w to? Sznur wytrzymał, dobry jakościowo produkt kupiłem, ale gałąź pękła. Potem tak sobie pomyślałem: a może to znak od Boga, że powinienem żyć? A może ten Bóg o którym ludzie mówią istnieje? Tak pomyślałem o tobie i zadzwoniłem.
Różne miałem rozmowy w życiu, ale taką po raz pierwszy. Oczywiście już powiedziałem mu, co myślę o jego pomyśle i jak jest traktowany ten pomysł przez „architekta wszechświata”. Być może uda mi się uratować tego człowieka, a więc uratuję także w ten sposób cały świat. I właśnie po to do mnie zadzwonił.
Ludzie są zagubieni, ale jednocześnie czasami dostają „pomocną dłoń”. I nie ma w tym żadnego przypadku. Na pewno wielu czytelników „wiesza psy” na islamskich terrorystach i jednocześnie przenosi swoją złą ocenę na cały Islam. Ja to rozumiem, ale – jak to w życiu – nic nie jest takie proste. Poznałem ostatnio historię Australijczyka, który został schwytany w Tajlandii na przemycie narkotyków. Dostał 40 lat bezwzględnego więzienia i trafił w najgorsze miejsce w całej Tajlandii, pełne zboczeńców, wariatów i morderców. Postanowił ze sobą skończyć w okrutny sposób głodząc się na śmierć.
Kiedy przez dwa tygodnie odmawiał jedzenia, tracił wagę w tempie 1 kilogram dziennie. Na oddziale więzienia było kilku muzułmanów. Kiedy Australijczyk był już bliski śmierci głodowej, podszedł do niego jeden z więźniów z Koranem w ręku i powiedział, że musi jeść, bo „Bóg nie pozwala się zabijać, nie pozwala na samobójstwa”. Sytuacja powtarzała się kilka dni z rzędu, aż wreszcie przemógł się i słuchając słów tego więźnia zaczął jeść. Kilka dni później został muzułmaninem. Wyszedł z więzienia po 21 latach i 11 miesiącach. Siedział w obcym więzieniu najdłużej w historii Australii. Dziś jest lepszym człowiekiem, a temu muzułmaninowi zawdzięcza życie. Są rzeczy uniwersalne, których nie pojmie ludzki umysł. Jest wiele ścieżek. I trzeba iść nimi do końca wiedząc, że nie jest to kres podróży, ale jedynie koniec krótkiego etapu.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie