Dziś jest:
Piątek, 22 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Jeśli jest jakaś tajemnicza śmierć, zaginięcie czy zagadkowe morderstwo, to można założyć z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że sprawą zajmuje się także Krzysztof Jackowski. Nie wynika to z tego, że akurat mój przyjaciel z Człuchowa ma takie hobby i jest to jego ulubiona forma spędzania wolnego czasu, ale po prostu albo zwraca się do niego z prośbą o opinię najbliższa rodzina i przyjaciele zaginionego lub zamordowanego człowieka, albo media (tu prym wiodą polskie tabloidy czyli FAKT i SE).
Sprawa Magdaleny Żuk jest bulwersująca ze stu powodów i w sposób oczywisty znalazła się w centrum uwagi Krzysztofa Jackowskiego. Miał okazję zapoznać się z tym, co mówili pracownicy szpitala, do którego trafiła Polka i gdzie w tak tragiczny sposób zakończyła życia skacząc przez otwarte okno. Zwrócił mi uwagę na jedną rzecz: pielęgniarze i lekarz opowiadali, że bali się do niej podejść, gdyż z jej twarzy, z jej oczu emanowała jakaś potężna i mroczna siła…
- Nie wiem, tu nie ma jak to udowodnić, wykazać, ale… naprawdę wiemy, że w człowieka może wejść coś niewidzialnego i złego. Kto wie, czy tak się nie stało w tym przypadku?
Na te słowa jasnowidza natychmiast powiedziałem, że ja także na długo przed naszą rozmową miałem bardzo podobne podejrzenia. Wystarczy posłuchać tego, co opowiadała swojemu koledze Marcusowi o „głosach, które wokół siebie słyszała w hotelowym pokoju”. Wszystkim miłośnikom teorii o tym, że na pewno w Egipcie jest „coś dosypano” warto przypomnieć, że ta kobieta zaczęła się już bardzo dziwnie zachowywać na lotnisku w Polsce.
Wystarczy, że miała doświadczenia z używkami, popularną trawą (to diabelstwo jest wyjątkowo groźne w tym względzie!) czy nawet alkoholem, a naturalna duchowa ochrona czy może raczej bariera chroniąca nas przed niewidzialnymi bytami staje się słabsza i o tragedię jest bardzo łatwo. Czy ktokolwiek weźmie pod uwagę hipotezę o „przejęciu kontroli nad nią przez niewidzialny byt”? Jasne, że nie! Po pierwsze przytłaczająca większość ludzi uważa tzw. opętania za stek wierutnych bzdur, ale – co już zakrawa na żart – nie wierzą w żadne tam „duchy i takie tam inne głupoty”. Na ten temat mogą rozmawiać tylko tacy ludzie jak my, członkowie załogi okrętu Nautilus…
Ale Jackowski zadzwonił w jeszcze innej sprawie. Od kilku dni chodzi mu po głowie pomysł, aby coś zrobić ze sprawą odnalezienia zwłok mieszkańca Kwidzynia poszukiwanego od listopada ub. roku. To naprawdę bezprecedensowa sprawa, której przebieg i finał wręcz krzyczy o tym, że dar jasnowidzenia Krzysztofa Jackowskiego jest czymś absolutnie mierzalnym, weryfikowalnym, wręcz udowodnionym. Po prostu istnienie jasnowidzenia powinno być poza sporem. O sprawie pisaliśmy w naszym nowym dziale w serwisie, czyli FN24.
- Słuchaj… myślę o tym, żeby tę sprawę zgłosić jako dowód do tej całej Fundacji Randiego i tej polskiej od sceptyków, która też szuka dowodu na istnienie pozazmysłowych mocy człowieka, czyli na przykład tego daru, który ja przecież mam. Co o tym myślisz?
Tu tylko przypomnę, że urodzony w 1928 roku James Randi poświęcił całe życie „demaskowaniu patentowanych oszustów” wygłaszających – jak się raczył wielokrotnie wyrazić – brednie o tym, że istnieją duchy, jasnowidzenie czy telepatia. Jest on bożyszczem ludzi uważających się za „racjonalnie myślących i stąpających po ziemi” z flagą współczesnej nauki w ręku, czyli tzw. sceptyków. James Randi Educational Foundation, fundacja założona przez Randiego, jest znana przede wszystkim z oferty nagrody w wysokości 1 mln dolarów, którą do 2015 roku oferowała każdemu, kto potrafiłby pokazać obiektywny dowód jakiegokolwiek niewyjaśnionego zjawiska związanego z energiami pozazmysłowymi w warunkach uzgodnionych wcześniej przez obie strony i przy udziale osób niezależnych od fundacji.
Na lewo i prawo opowiadał, że mimo ponad tysiąca zgłoszeń i prób nagrody nikt nie zdobył, nie przechodząc nawet wstępnego etapu polegającego na zademonstrowaniu swoich uzdolnień w kontrolowanych warunkach przed przedstawicielem fundacji, po wcześniejszym przeprowadzeniu przez uczestnika prób i uznaniu warunków eksperymentalnych za odpowiednie.
Krzysztof Jackowski oczywiście ma rację i jej nie ma. Dlaczego ma? Gdyż historia z odnalezieniem przez niego mieszkańca Kwidzynia jest rzecz jasna absolutnym dowodem na istnienie jasnowidzenia. Ale jednocześnie nie ma racji, gdyż ludzie typu James Randi nie są żadnymi sceptykami, ale demaskatorami. To zupełnie inny gatunek, zaciekły i bezwzględnie walczący z czymś, co dożywotnio nienawidzi każdą komórką swojego ciała… Z takimi ludźmi nie powinno podejmować się żadnej rozmowy, gdyż szkoda na to czasu.
Ten słynny „milion dolarów” jest takim samym oszustwem jak negowanie zjawisk, o których istnieniu miałem okazję przekonać się w swoim życiu praktycznie nieskończoną ilość razy. Przekonywać jakiś tam sceptyków? Po co na miłość boską… Mój przyjaciel mimo upływu lat nadal ma gdzieś w środku taką myśl, że skoro on ma tak prawdziwy dar, to wszyscy powinni mu uwierzyć i jego istnienie uznać za fakt. Ale jest to błąd, przez który traci mnóstwo energii i zdrowia.
Dzisiaj ma znowu do mnie zadzwonić i mam przekazać mu moje przemyślenia w temacie „dowód, który przekona sceptyków’. Moje stanowisko już przedstawiłem powyżej w tym zapisie w „Dzienniku Pokładowym”. Od dawna wyleczyłem się z tej dolegliwości, na którą cały czas cierpi jasnowidz z Człuchowa. Przekaże mu przez telefon pewną myśl wygłoszoną przez François-Marie Arouet Woltera (fr. Voltaire), właśc. (ur. 21 listopada 1694 w Paryżu, zm. 30 maja 1778 tamże) – francuskiego pisarza epoki oświecenia, filozofa, dramaturga i historyka. Powiedział on piękne słowa, które warto sobie zanotować w pamięci, co także radzę wszystkim czytającym „Dziennik Pokładowy Okrętu Nautilus”.
POSTANOWIŁEM BYĆ SZCZĘŚLIWY GDYŻ JEST TO Z POŻYTKIEM DLA MOJEGO ZDROWIA.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie