Dziś jest:
Niedziela, 24 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Uwielbiam nocne audycje i trochę żałuję, że teraz nie mam na nie czasu. W nocy inaczej brzmi głos, a radio staje się miejscem prawdziwie magicznym. To była jedna z tych audycji, których nigdy nie zapomnę. W Pierwszym Programie Polskiego Radia miałem trzy godziny, aby trochę zaczarować słuchaczy tematyką „zjawisk niewyjaśnionych”. Słuchali naprawdę wszyscy, od morza po Tatry i od Kamczatki po prerie Teksasu.
Pamiętam, jak kiedyś zadzwonił kierowca amerykańskiej ciężarówki, Polak, który jechał potężną dwudziestotonówką „high-wayem” w Arizonie i w szoferce słuchał radia przez internet... mistrzostwo świata!
To była audycja o reinkarnacji. Wszystko było oparte o kontakt ze słuchaczami, którzy dzwonili, zadawali pytania albo sami opowiadali własne historie. Zanim weszli na antenę, to najpierw musieli przejść przez barierę Dominiki, która jako pierwsza odbierała telefon i mówiła „Program Pierwszy, Nocne Spotkania, słucham...”.
Zdarzało się, że dzwonił ktoś pijany, czasami wariat... musi być selekcja.Było ostro po drugiej, kiedy w słuchawkach usłyszałem głos Dominiki:
- Robert, jakaś kobieta dzwoni i mówi, że ma ciekawą historię o reinkarnacji, ale... bardzo płacze...
- Dlaczego płacze? Nie jest przypadkiem pijana?
- Nie wydaje mi się, po głosie wszystko OK. Podobno jej syn popełnił samobójstwo i dlatego płacze, ale... ty musisz zdecydować.... wpuszczamy?
- OK. Wpuszczamy!
Przez chwilę na antenie zaległa cisza. Po chwili kobieta odezwała się drżącym głosem, że chce opowiedzieć słuchaczom nieprawdopodobną historię, która jej się przydarzyła. Co się stało? Jej 12-letni syn popełnił samobójstwo. Powiesił się na sznurze we własnym pokoju. Po tych słowach znowu dał się słyszeć na antenie szloch.
- Bardzo pani współczuje, to straszna tragedia, ale... proszę mi wybaczyć, jest to jednak audycja o reinkarnacji, więc... pani rozumie...
- Tak, ja wiem proszę pana, że to o reinkarnacji. Wiem. Proszę mnie uważnie posłuchać...
Cała obsługa studia łącznie ze mną znieruchomieliśmy z wrażenia, a tymczasem kobieta powoli zaczęła opowiadać. Jest rozwódką, miała dwoje dzieci, chłopców. Jeden miał 12 lat, a drugi – młodszy – ma 3 latka. Ten starszy źle zniósł rozwód, miał do niej żal. Nie wie, kiedy jak i dlaczego. Zrobił to pogrążając ją w bólu śmiertelnym. Ma żal do siebie, do niego nie, choć nie rozumie... Czy jest wierząca? Owszem, katoliczka. Nawet praktykująca. Dlaczego dzwoni do Radia, kiedy jest audycja o reinkarnacji? Bo wydarzyło się coś, o czym musi opowiedzieć. To było po pogrzebie syna, kilka dni, może tydzień najwyżej. Była sama w domu z młodszym synem. Wydawało się jej, że już nie ma łez, bo wszystkie wypłakała, ale jeszcze się jakieś znalazły... Siedziała w kuchni. Twarz ukryta w dłoniach i rozpacz, której ludzki umysł nie ogarnie. I wtedy to się stało. Podszedł do niej jej trzyletni syn i pogłaskał po twarzy. Był wyraźnie zdziwiony.
- Mamo, powiedz, dlaczego płaczesz?
- Płaczę, bo twój starszy braciszek nas opuścił... Moje dziecko mnie zostawiło, on... widzisz synku... on się.... powiesił...
- Mamo, nie płacz. Czy pamiętasz, kiedy ty się kiedyś powiesiłaś i nas zostawiłaś, jak my bardzo płakaliśmy za tobą? Pamiętasz to?! Ale teraz już wiesz, że nie wolno tak nikogo zostawić. Nie wolno! Teraz już to zrozumiałaś. Nauczyłaś się. A więc już nie płacz, bo łzy są niepotrzebne!
Słowa jej małego synka sprawiły, że przestała płakać. Dziecko zadowolone z uzyskanego efektu poszło się bawić do drugiego pokoju. Jak gdyby nigdy nic się nie stało... Ona miała zaś poczucie, że dobry Bóg dał jej przez tę chwilę rozmowy dotknąć jednej z największych tajemnic ludzkości. Poczuła na plecach zimny powiew kosmosu. I wtedy przypomniała sobie dziwną rzecz, która cechowała ją od dzieciństwa. Jaka? A taki drobiazg... Nigdy nie mogła nosić ani szalika, ani żadnej apaszki. Jak coś ma zawiązane na szyi, to od razu się dusi. Po prostu nie może, nawet w zimie chodzi bez szalika! Była u lekarza. Powiedział, że to jest jakaś odmiana natręctwa, można to leczyć, ale... czy warto? Nie warto. Więc nie nosi. Od tego czasu wierzy, że kiedyś zrobiła coś, za co teraz przyszło jej zapłacić. Czy wierzy w reinkarnację? Po tym wydarzeniu? Absolutnie nie wierzy, ona wie, że istnieje!
Cała rozmowa zrobiła na wszystkich w studiu wstrząsające wrażenie. Oto w kilku słowach ktoś wyłożył całą skomplikowaną teorię o „karmie” i konsekwencjach naszych czynów, w tym życiu lub przyszłym. Zresztą, czy aby na pewno skomplikowaną? Może właśnie rozbrajająco prostą, którą tak pięknie przedstawił trzyletni chłopiec sprawiając, że jego matka przestała płakać. Bo po co płakać, skoro już zrozumiała swój błąd z wcześniejszego życia?
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie