Dziś jest:
Czwartek, 21 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
1 lipca nad ranem zakończyliśmy pewną operację, której nikt nie doceni i której istnienia nikt nie był świadomy. O co chodzi? O korespondencję do Fundacji Nautilus. Dzięki tytanicznej pracy przez ostatnie dwa, trzy tygodnie udało się nadrobić zaległości i w tej chwili wszystko jest w stanie „on-line”. Wiem, że dla wielu czytelników stron FN nasza działalność to jedynie „kolejny news na stronie”. Tak jednak nie jest, a prawdę zna bardzo niewiele osób. Większość czasu pochłania bowiem nie serwis www, ale odpowiadanie na pocztę, klasyfikowanie zgłaszanych zdjęć czy spraw, a przede wszystkim prowadzenie projektów.
Zauważyłem, że cała informacyjna maszyneria Fundacji Nautilus jest niczym bestia, której wystarczy odpuścić na kilka dni, a zaległości i korespondencja natychmiast doprowadzają do całkowitego paraliżu i pożerają całą resztę. Przeżywaliśmy to kilka razy i dokładnie znam przebieg takich właśnie sytuacji. Tylko prowadzenie absolutnie na bieżąco spraw, projektów, korespondencji i archiwum pozwala nad tą całą machiną w miarę możliwości zapanować. Przez wiele lat uczyłem się tego, jak rezygnować z rzeczy niezwykle ciekawych na rzecz tych najciekawszych. Mamy relację o pojawieniu się latającego spodka nad miejscowością X? Widziało go kilka osób, świadkowie są wiarygodni. Zgoda, ale rzecz jak wynika z relacji miała miejsce 5 lat temu, więc nie ma sensu w tej chwili jechać na miejsce. Dlaczego? Bo sprzed miesiąca mamy wiarygodną relację o lądowaniu dyskoidalnego obiektu na polanie w środku lasu. I tak dalej, i tak dalej – niestety znaczna część informacji musi schodzić na dalszy plan, bo inaczej doszłoby do całkowitej blokady Fundacji Nautilus.
Nie jesteśmy „grupą kolegów, którzy się skrzyknęli w sieci” i nagle zaczęli się na lewo i prawo tytułować nie wiedzieć czemu „organizacją” – sieć www aż ugina się od takich zabawnych zawodników... Fundacja Nautilus jest legalnie działającą, prawnie zarejestrowaną organizacją pozarządową. Posiadamy rachunkowość, status, regularnie ślemy do ministerstwa sprawozdania z naszej działalności. Musimy realizować cele statutowe, pojawiać się na spotkaniach władz samorządowych miasta, wypełniać formularze i ankiety. To wszystko jest gdzieś w tle, czytelnicy serwisów nie są świadomi tego, co tak naprawdę kryje się za hasłem „Fundacja Nautilus”, które dla nich jest jednym z setek tego typu serwisów w polskiej sieci (praktycznie identycznych jak FN jest około 30). Wierzę jednak, że jest coś, co nas zdecydowanie wyróżnia. I wcale nie chodzi mi o to, że Nautilus płynie w sieci od 15 lat, lecz… jest coś nienazwanego, co znakomicie wyczuwają czytelnicy stron Nautilusa i co sprawia, że to miejsce dla tak dużej grupy ludzi jest miejscem wyjątkowym.
Wreszcie odbieramy nasze auto, które przeszło wszystkie przeglądy i jest gotowe do wyruszenia w Polskę. Nie ukrywam, że już zacząłem odliczać dni do początku naszej wyprawy. Tym razem naszym celem będą nie tylko niezwykłe miejsca w Polsce, ale także w Europie.
Wejście na pokład
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie