Dziś jest:
Sobota, 23 listopada 2024
Nasze położenie na tej Ziemi wygląda osobliwie, każdy z nas pojawia się mimowolnie i bez zaproszenia, na krótki pobyt bez uświadomionego celu. Nie mogę nadziwić się tej tajemnicy...
/Albert Einstein/
Zmarli mówią - książka jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego
Po śmierci logika jest doskonalsza Dlaczego Krzysztofowi Jackowskiemu łatwiej jest wskazać miejsce, gdzie znajdują się zwłoki niż znaleźć żywa osobę i skąd się bierze nieprzewidywalność futbolu W niewielkim mieszkaniu przy ulicy Długosza w Człuchowie panuje ciągły ruch. Co chwilę pojawia się ktoś, kto szuka pomocy. Co kilka minut słychać dzwonek domofonu. Telefon komórkowy również dzwoni jak najęty.
Ci, którzy przychodzą są najczęściej zdesperowani. Dla nich wizyta u jasnowidza to ostatnia deska ratunku. Pojawiają się, aby odnaleźć bliskich, którzy zaginęli. Są jednak i tacy, których sprowadziły tu tarapaty finansowe, albo tacy, którzy szukają miłości... Zdarzają się również inne, mniej typowe sprawy.
- Miałem kiedyś wizytę dwóch pań, które niezależnie od siebie przyszły do mnie, aby zapytać... kto będzie ojcem ich dziecka - opowiada Krzysztof Jackowski. - Starałem się im pomóc i podać charakterystykę tatusia. Sadzę, że po moim opisie z dwóch-trzech kandydatów mogły kogoś wybrać.
Gdzie jest babcia?
Podczas naszej wizyty u jasnowidza pojawili się starsi ludzie - mieszkańcy Warszawy. Szukali wnuków, które prawdopodobnie uprowadziła była już żona ich syna. Przyjmuje ich Monika - córka jasnowidza. Przed chwilą wróciła z poczty. Przyniosła trzy paczki z rzeczami należącymi do zaginionych... Krzysztof Jackowski postara się im pomóc, podobnie jak pomógł rodzinie Zdzisławy Kuźby, mieszkanki Bogatyni, która zaginęła 9 czerwca w okolicach Wigancic Żytawskich. 82-letnia kobieta wyszła na spacer z bliskimi. W pewnym momencie zniknęła.
- Obszar, gdzie zaginęła babcia, położony był bardzo blisko granicy z Czechami - opowiada Kazimiera Kamińska, wnuczka zaginionej.
- Myśleliśmy, że może straciła pamięć, może poszła w kierunku Czech... Do poszukiwań zaangażowano pograniczników, policję polska i czeska, z Pragi przyleciał śmigłowiec z kamerą termowizyjną.
W pewnym momencie jeden z policjantów, który wcześniej zajmował się jakaś sprawą z udziałem pana Jackowskiego zaproponował, abyśmy zwrócili się właśnie do niego. Dla nas była to ostatnia deska ratunku. Dwa dni po zaginięciu jeden z członków rodziny Zdzisławy Kuźby przywiózł przesyłkę z odzieżą zaginionej do Człuchowa. Dzień później jasnowidz drogą elektroniczną wysłał bliskim zaginionej mapkę z zaznaczonym miejscem, gdzie według niego leży ciało kobiety.
- Wspólnie z policjantami i strażakami zaczęliśmy szukać ciała babci w miejscu wskazanym przez jasnowidza - mówi Kazimiera Kamińska. - W ciągu 20 minutu dało się je znaleźć. Jego wizja była kluczowa. Dzięki temu mogliśmy babci wyprawić godny pogrzeb. W prawdzie wcześniej szukano w miejscu wskazanym przez jasnowidza, ale poszukiwania w tym rejonie były powierzchowne. Wszystko wskazywało bowiem na to, że kobieta poszła w innym kierunku.
- Miejsce, gdzie znaleziono ciało było sprawdzane kamerą termowizyjną z helikoptera - mówi Halina Dziubczyńska, córka zaginionej. - Właśnie z tego powodu nie szukano dokładnie. Podejrzewamy, że to, iż mama poszła w tym kierunku nie było przypadkowe. Wiele lat temu w pobliżu była fabryka, w której pracowała moja siostra - jej córka. Zginęła podczas wypadku w pracy. Jesteśmy bardzo wdzięczni panu Jackowskiemu za pomoc. Podejrzewamy, że gdyby nie on ciała mamy jeszcze długo nie udałoby się odnaleźć. Na pewno wyślemy mu list z podziękowaniami. Czy 200 metrów robi różnicę? Dla policjantów ze Zgorzelca była to już kolejna sprawa, w której Krzysztof Jackowski odegrał kluczową rolę.
-W ubiegłym roku poszukiwaliśmy zaginionej pracownicy szkoły muzycznej w Zgorzelcu - przyznaje Antoni Owsiak, rzecznik prasowy policji w Zgorzelcu. - Wówczas jasnowidz wskazał miejsce znajdujące się o 200-300 metrów od tego, gdzie znaleziono ciało. Podobnie było podczas poszukiwań zaginionej mieszkanki Bogatyni. Miejsce położenia zwłok było oddalone o około 200 metrów od tego, które wskazał jasnowidz. Policjanci ze Zgorzelca mówią jednak, że zajmowali się kiedyś sprawą, w której jasnowidzowi nie udało się pomóc.
- Poszukiwaliśmy wówczas zaginionego żołnierza - dodaje Antoni Owsiak. - Jasnowidz wskazał miejsce w okolicach Zgorzelca, ciało żołnierza znaleziono jednak w województwie łódzkim, czyli kilkaset kilometrów dalej. Krzysztof Jackowski nie przypomina sobie sprawy zaginionego żołnierza, nie ukrywa jednak, że część wizji nie wychodzi.
- To, że rozbieżność między miejscem wskazanym przeze mnie, a tym, gdzie faktycznie znajduje się ciało, wynosi 200 - 300 metrów nie jest niczym nadzwyczajnym - mówi Krzysztof Jackowski.
-Policjanci, strażacy, pogranicznicy, którzy poszukiwali kobiety zaginionej w okolicach Bogatyni przetrzepali w sumie obszar kilkunastu czy kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych. Ja nie byłem na miejscu, a 200 metrów różnicy to chyba niewiele. Lodziarze garnki lepią Ze spraw innego rodzaju człuchowski wizjoner bardzo dobrze pamięta tą, związaną z wizytą w jego domu mieszkańca Dolnego Śląska, który zajmował się produkcją lodów. Niestety interes nie kręcił się najlepiej. Mężczyzna popadł w poważne tarapaty finansowe. Obawiał się, że komornik zlicytuje jego dom.
Czytaj więcej: http://www.gk24.pl/archiwum/art/4595167,zmarli-mowia-autobiografia-jasnowidza-krzysztofa-jackowskiego,id,t.html
Wejście na pokład
Informacje dodatkowe
Wiadomość z okrętu Nautilus
UFO24
więcej na: emilcin.com
Dziennik Pokładowy
FILM FN
EMILCIN - materiał archiwalny
Archiwalne audycje FN
Poleć znajomemu
Najnowsze w serwisie